Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inwestycji w Poznaniu nie będzie! Pieniądze z UE kończą się, a miejskich brak

Mateusz Pilarczyk
W 2013 roku okaże się, czy w Poznaniu rozpocznie się przebudowa skrzyżowania Lechickiej z Naramowicką
W 2013 roku okaże się, czy w Poznaniu rozpocznie się przebudowa skrzyżowania Lechickiej z Naramowicką Fot. Grzegorz Dembiński
Co najmniej do połowy 2014 roku w Poznaniu niewiele się zmieni. Bowiem najwcześniej w połowie 2014 roku rozpocznie się realizacja nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej - tak zapowiedziała Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego. Wtedy odkręcony zostanie kurek z euro na inwestycje. Nie jest to jednak równoznaczne z wbiciem pierwszego szpadla.

Strumień, z którego teraz korzysta miasto wysycha, co widać po kolejnych odrzucanych projektach składanych przez Poznań. Widać też, że bez unijnego bądź rządowego wsparcia miasta nie stać na realizację dużych inwestycji.

Walka o pieniądze z Unii trwa. Jak zmieni się nasz region?

Modernizacja Lechickiej, budowa węzła Naramowicka i Koszalińska, przebudowa trasy katowickiej - to tylko niektóre projekty, które w najbliższym czasie nie dostaną wsparcia z UE, czyli mają też nikłe szanse na realizację. A mieszkańcy wciąż będą tkwić w korkach.

Powód? W programie, z którego chce skorzystać Poznań przyjęto zasadę, że dotacje otrzyma tylko najlepszy projekt złożony przez jednego wnioskodawcę.

- W przypadku Poznania był to projekt przebudowy węzła Antoninek - podaje Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Transportu.

Projekty, których nie uda się zrealizować z pieniędzy, które już dostaliśmy z Unii poleżą trochę na półkach.

- Jeżeli cała dokumentacja jest dobrze przygotowana, jest pozwolenie na budowę, to realnie projekty w nowej perspektywie finansowej mogą się zacząć w 2015 roku - informuje dr Mikołaj Tomaszyk z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.

Kończą się pieniądze z Unii Europejskiej, a z nimi, tak jak się można było spodziewać, przepadają kolejne miejskiej inwestycje. Bez wsparcia z Unii dziurawy budżet Poznania nie jest w stanie udźwignąć praktycznie żadnego poważnego projektu, który poprawiłby komunikację w mieście. Długa lista tego, czego na razie nie będzie, powiększa się z każdym tygodniem. Tylko że niektórych inwestycji po prostu nie można już odkładać.

Na tej liście znalazła się Nowa Naramowicka. Wiadomo, że cała ulica przez lata nie powstanie, ale jeszcze pod koniec września, na spotkaniu z mieszkańcami, Kazimierz Skałecki, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich, zapewniał, że zbudowane zostanie nowe skrzyżowanie Lechickiej z Naramowicką. Choć w części rozładowałoby ono powstające w tej części miasta korki i poprawiło bezpieczeństwo. Kosztujący 130 mln złotych projekt został jednak niedawno odrzucony przez Ministerstwo Transportu i na razie nie może liczyć na unijne euro.

- Na razie nie zmienia to planów. Środki na inwestycje są zarezerwowane w projekcie budżetu. Oczywiście, że jak nie będzie pieniędzy, to coś będzie musiało wypaść. Podtrzymuję jednak, że prace powinny ruszyć w drugiej połowie przyszłego roku - mówi Kazimierz Skałecki.

Podobnie potraktowano plan modernizacji fragmentu ulicy Lechickiej od skrzyżowania z Serbską do Naramowickiej. Tą listę rozszerzyła wczoraj "Gazeta Wyborcza" podając, że Poznań nie dostanie unijnych pieniędzy na zaprojektowanie nowych tras tramwajowych przez ulicę Ratajczaka, na osiedle Kopernika, na Ogrody oraz na Naramowicką.

- Prezydent przez kilkanaście lat nie potrafił wybudować Naramowickiej. Same obietnice bez pokrycia. Czas najwyższy zastanowić się, czy nie powinien być wybrany nowy prezydent, który będzie to potrafił. Trzeba użyć ostrych słów, bo to, co się dzieje na Naramowicach, to skandal. Ludzie po dwie godziny stoją w korkach - grzmi Adam Szabelski z rady osiedla Naramowice.

- Od 1925 roku jesteśmy częścią Poznania. Nie ma tramwaju, nie ma chodników, stan ulicy jest fatalny, bo wciąż mówi się, że powstanie Nowa Naramowicka - dodaje rozczarowany Szabelski. Takich osób w całym mieście może być więcej.

Unijne pieniądze nie wesprą też przebudowy części ulicy Koszalińskiej. Za ponad 200 mln złotych miasto chciało w miejscu obecnego dwupoziomowego skrzyżowania ulic Koszalińskiej i Golęcińskiej z ulicą Lutycką wybudować węzeł drogowy z prawdziwego zdarzenia. Dodatkowo nad linią kolejową Poznań - Piła, w miejsce przejazdu, miałby powstać wiadukt kolejowy. Nie jest to jednak projekt drogowy niecierpiący zwłoki. Do nich należy natomiast przebudowa trasy katowickiej i mostu Uniwersyteckiego, które na razie również nie mogą liczyć na dofinansowanie.

- Przy moście Uniwersyteckim nigdy nie było to planowane. Próbowaliśmy, ale szanse były małe - zdradza Kazimierz Skałecki, który dodaje: - Most musi być zrobiony.

Przypomnijmy, że po rozpoczęciu przebudowy Kaponiery okazało się, że "Uniwersytecki" nadaje się tylko do rozbiórki. Szacowany koszt postawienia nowej konstrukcji to 50 mln zł. Wydłuży ona czas remontu ronda z półtora roku do dwóch lat.
280 mln zł - to z kolei pieniądze potrzebne na trasę katowicką. Unia na razie nie da nawet części tej kwoty. W budżecie miasta też nie ma pieniędzy na ten cel. Kierowców ratuje jedynie niedawna ekspertyza. Według niej wiadukt po wycofaniu ruchu ciężarówek przestał się rozsypywać i wytrzyma jeszcze kilka lat.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski