Potwierdzają to statystyki. W niedawno opublikowanym rankingu firm "Diamenty Forbesa", mających roczne obroty między 50 a 250 mln zł, Fogo zostało sklasyfikowane na 218. miejscu w Polsce i 33. w Wielkopolsce. - Jesteśmy w gronie firm zwiększających swoją wartość. Sprzedajemy rocznie dziesięć tysięcy urządzeń i zatrudniamy 100 osób. Nie powiem, że jesteśmy liderem polskiego rynku, bo to trudno zweryfikować, ale na pewno jesteśmy czołowym producentem agregatów prądotwórczych w kraju - tłumaczył prezes i właściciel firmy z Wilkowic, Tomasz Błaszak.
Czytaj także:
Żużel: Fogo i Unia Leszno chcą wspólnie rosnąć w siłę
Tomasz Błaszak: Grand Prix na żużlu to reklamowa ekstraklasa
Fogo powstało w 2004 r., ale pomysł na jej powstanie zrodził się znacznie wcześniej.
- W 1995 r. zajmowałem się sprzedażą narzędzi elektrotechnicznych i zauważyłem, że najlepiej sprzedają się agregaty prądotwórcze. Po pięciu latach postanowiłem sprzedawać tylko agregaty, a decyzję przyspieszył efekt millenijny, który wywołał małą panikę w rodzimej gospodarce. Zresztą wciąż ma ona problemy z infrastrukturą energetyczną, a agregat jest takim urządzeniem, które działa w każdych warunkach. Może dostarczać droższą energię niż zakład energetyczny, ale jest ona zawsze dostępna - dodał Błaszak.
Uważa on, że rynek agregatów ma bardzo duży potencjał. - Naszym celem jest zwiększenie udziałów eksportu z 30 do 50 procent w całości sprzedaży. To realny cel, bo mamy już dystrybutorów w Anglii, Rosji, Czechach, Rumunii i na Słowacji. Czasami żartuję, że nasze agregaty są najlepsze w Polsce, bo są stąd, a zagranicą są najlepsze, bo nie są chińskie. A tak serio to najważniejszy jest sposób wytwarzania agregatów. Kto zobaczy naszą produkcję, szybko przekonuje się do naszej oferty - mówił pochodzący z Lubonia biznesmen, który firmę przeniósł do Wilkowic, bo tam taniej kupił ziemię pod jej nową siedzibę.
Uważa on, że każda firma potrzebuje czasu na okrzepnięcie. - Partnerzy muszą dostrzec, że jesteśmy odporni na zawirowania i kryzysy. Musimy dbać nie tylko o produkcję, ale również o marketing bezpośredni na wystawach i targach oraz na prestiżowych imprezach sportowych typu żużlowa Grand Prix - przekonywał Błaszak.
Związek Fogo z Unią Leszno to według niego naturalna kolej rzeczy. - Większość naszych pracowników utożsamia się z Lesznem, a w nim żużel to świętość. Po drugie energia żużlowych silników pasuje do tego, co wytwarzamy w firmie. Po trzecie czarny sport dostarcza fajnych wrażeń, a po czwarte jego wielką wartością są kibice, którzy tworzą wokół dyscypliny dobry klimat i pozytywną energię - zakończył prezes, który woli wizytę na stadionie od wyjścia do opery.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?