Umorzenie sprzed roku było nieprawomocne. Zażaliła się na nie rodzina 9-letniego Michała. Sprawą zainteresowały się media. Prokuratura niebawem uznała, że sprawę trzeba dalej wyjaśniać. Śledztwo odebrano jednostce z Wolsztyna i przekazano do Poznania.
Jak się dowiedzieliśmy, do poznańskiej Prokuratury Okręgowej wpłynęła ekspertyza drugiego zespołu biegłych, których powołano do sprawy. Nowa opinia jest niekorzystna dla kierowcy seata. Wydała ją poznańska filia Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie.
Więcej:
Wypadek w Sączkowie. Dlaczego najpierw umorzono sprawę?
Prokuratura nie chciała mówić o treści opinii. Więcej do powiedzenia mieli adwokaci reprezentujący strony. Adwokat Andrzej Łebek, pełnomocnik rodziny Michała, potwierdził nasze informacje, że opinia rzuca nowe światło na sprawę.
– Ona jest bardzo niekorzystna dla kierowcy. Wskazuje, że mógł uniknąć wypadku, a do zdarzenia mogło w ogóle nie dojść. Do tej ekspertyzy biegłych nie mamy żadnych zastrzeżeń – komentuje adw. Łebek.
Do oceny nowych biegłych krytycznie podchodzi za to adwokat Krzysztof Filip, obrońca kierowcy.
– Moim zdaniem opinia jest pozbawiona sensu i konkretów. Instytut im. Sehna nie ma monopolu na mądrość – mówi adw. Filip. – Wcześniejszy zespół biegłych wydał opinię korzystną dla mojego klienta. Będę chciał skonfrontowania obu zespołów biegłych. Obecni eksperci twierdzą na przykład, że zażycie narkotyku ma wpływ na kierowcę. Ale nie podali, jak duży był to wpływ w tamtym przypadku. Tak samo ja mogę powiedzieć, że palenie papierosów szkodzi, ale nie wiadomo jak bardzo.
Poznańska prokuratura zapowiada, że do końca tego roku zamierza zakończyć śledztwo. Albo je umorzy, albo skieruje do sądu akt oskarżenia. Obrońca kierowcy spodziewa się tego drugiego scenariusza.
– Jest społeczne zapotrzebowanie na ukaranie mojego klienta. Tą sprawą zajmowało się już kilka telewizji, prokuratura apelacyjna i generalna. Wypowiadali się prawnicy z resortu sprawiedliwości, choć nie znali materiału dowodowego. Nacisk opinii publicznej jest tak duży, że mój klient właściwie już został skazany. Ale bez żadnego procesu i przy mało konkretnym materiale dowodowym – uważa mecenas Krzysztof Filip.
Podkreśla, że na polskich drogach bardzo często giną dzieci, ale rzadko zdarza się, aby jakiemuś wypadkowi towarzyszyło aż takie zainteresowanie.
– Ten przypadek to oczywiście duża tragedia dla rodziny, ale zainteresowanie wymiaru sprawiedliwości i mediów jest nieproporcjonalnie duże do znaczenia tej sprawy. To jest strzelanie z armaty do wróbla – twierdzi Krzysztof Filip.
Zwraca również uwagę, że jego klient został już skazany za jazdę po użyciu narkotyków. Jak dodaje mecenas, to była tak niewielka ilość, że zdarzenie zakwalifikowano jako wykroczenie, a nie przestępstwo. Mirosławowi W. na rok odebrano prawo jazdy.
Jak adwokat ocenia fakt, że po uderzeniu dziecka jego klient odjechał z miejsca zdarzenia i wrócił na nie dopiero po pewnym czasie?
– Zgodnie z prawem nie popełnia przestępstwa ten, kto nie pomaga osobie nieżyjącej. A dziecko zginęło wskutek wypadku. Dlatego zachowanie kierowcy można oceniać wyłącznie w kategoriach etycznych, a nie prawnych – przekonuje jego obrońca.
Z kolei matka chłopca wcześniej zwracała uwagę, że kierowca nie mógł wiedzieć, że zabił, skoro w ogóle się nie zatrzymał. Dlatego jej zdaniem powinien ponieść karę także za ucieczkę i brak próby udzielenia pomocy.
Poznańska prokuratura nie chciała odnosić się do wypowiedzi obrońcy kierowcy. – Ma prawo do swoich opinii. Nie zamierzamy komentować jego ocen – stwierdza Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prokuratury.
Współpraca Danuta Rzepa**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?