Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeleń umierał w męczarniach w Poznaniu. Czy można było mu pomóc szybciej? "System totalnie kuleje"

Chrystian Ufa
Chrystian Ufa
To nie jest pierwsza taka sytuacja, w której według mieszkańców czas działania służb jest za długi.
To nie jest pierwsza taka sytuacja, w której według mieszkańców czas działania służb jest za długi. Pixabay/Zdjęcie ilustracyjne
Jeleń wykrwawiał się na płocie przy ulicy Pasieka w Poznaniu. Na miejsce wezwana została straż miejska oraz odpowiednie służby, które przerwały cierpienie zwierzęcia. Cała akcja trwała ponad godzinę. Czy można było zadziałać szybciej?

Spis treści

Jeleń wykrwawiał się na śmierć w Poznaniu

Wieczorem 6 grudnia anonimowy uczestnik grupy Inicjatywna i Nieformalna Grupa Winogrady opisał sytuację, która miała miejsce na ulicy Pasieka. To jego matka wezwała pomoc do jelenia, który zawisł na płocie. Straż miejska zgłoszenie otrzymała około godz. 19:50, po czym szybko zjawiła się na miejscu.

Osobę opisującą zdarzenie zbulwersował jednak czas trwania akcji służb, bowiem dopiero o godz. 21:04 łowczy, mający za zadanie skrócenie cierpienia zwierzęcia, zgłosił zakończenie interwencji.

Cała akcja trwała ponad godzinę

- Przeszło godzinę mama ze strażą miejską czekała na kogoś, kto uśpi zwierzę, które z każdym ruchem nabijało się coraz bardziej na płot, wymiotując krwią, rozdarte wpół, z wnętrznościami na wierzchu... Jak można dopuszczać do takich cierpień umierającego zwierzęcia, które w cywilizowanym dużym mieście, powinno zaznać ulgi po 15 minutach? - zapytał uczestnik grupy.

Anna Nowaczyk ze straży miejskiej w Poznaniu poinformowała nas, że łowczy na miejsce przyjechał o godz. 20:45. Rozbieżną informację podaje jednak Centrum Zarządzania Kryzysowego.

- 6 grudnia 2023 r. o godz. 20:06 do CZK wpłynęło zawiadomienie od straży miejskiej o rannym jeleniu, znajdującym się przy ul. Pasieka. Zaraz po otrzymaniu zgłoszenia został zadysponowany łowczy, który był na miejscu po 25 minutach i od razu podjął konieczne działania - poinformował Waldemar Stelmasiak z Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa UMP.

Miasto Poznań współpracuje z jednym podmiotem, który wykonuje prace w zakresie prowadzenia całodobowego pogotowia. Łowczy są odpowiedzialni za skracanie cierpienia zwierząt, które m.in. ucierpiały w wypadkach. Nie mają oni jednak konieczności informowania o sposobie skracania cierpienie zwierzyny.

- Co do sposobu wykonania, czynności łowczy nie jest zobowiązany nas informować - przekazał Waldemar Stelmasiak.

Czy można było zadziałać szybciej?

To nie jest pierwsza taka sytuacja, w której według mieszkańców czas działania służb jest za długi.

- Wygląda na to, że system - jeśli chodzi o dzikie zwierzęta - totalnie kuleje. Wiemy to z relacji mieszkańców, którzy do nas dzwonią. Niejednokrotnie po kilka godzin stoją na przykład przy potrąconej sarnie. Niestety nie jestem zaskoczona, to jest taka norma w Poznaniu - komentuje Iwona Wyrzykiewicz, współzałożycielka fundacji Leśna Pomoc.

Sarny, jelenie, daniele, lisy czy wilki - te i wiele innych dziko żyjących gatunków możemy spotkać w lasach pod Poznaniem. Piękne, majestatyczne, często obserwują nas czujnie, choć nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.Kliknij tutaj i zobacz niesamowite zdjęcia, zrobione w lasach pod Poznaniem.

Dzikie zwierzęta żyją obok nas. Są bliżej, niż myślisz! Zoba...

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Miejskie Historie - Trzcianka:

od 16 lat

Obserwuj nas także na Google News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski