Spis treści
Jeleń wykrwawiał się na śmierć w Poznaniu
Wieczorem 6 grudnia anonimowy uczestnik grupy Inicjatywna i Nieformalna Grupa Winogrady opisał sytuację, która miała miejsce na ulicy Pasieka. To jego matka wezwała pomoc do jelenia, który zawisł na płocie. Straż miejska zgłoszenie otrzymała około godz. 19:50, po czym szybko zjawiła się na miejscu.
Osobę opisującą zdarzenie zbulwersował jednak czas trwania akcji służb, bowiem dopiero o godz. 21:04 łowczy, mający za zadanie skrócenie cierpienia zwierzęcia, zgłosił zakończenie interwencji.
Cała akcja trwała ponad godzinę
- Przeszło godzinę mama ze strażą miejską czekała na kogoś, kto uśpi zwierzę, które z każdym ruchem nabijało się coraz bardziej na płot, wymiotując krwią, rozdarte wpół, z wnętrznościami na wierzchu... Jak można dopuszczać do takich cierpień umierającego zwierzęcia, które w cywilizowanym dużym mieście, powinno zaznać ulgi po 15 minutach? - zapytał uczestnik grupy.
Anna Nowaczyk ze straży miejskiej w Poznaniu poinformowała nas, że łowczy na miejsce przyjechał o godz. 20:45. Rozbieżną informację podaje jednak Centrum Zarządzania Kryzysowego.
- 6 grudnia 2023 r. o godz. 20:06 do CZK wpłynęło zawiadomienie od straży miejskiej o rannym jeleniu, znajdującym się przy ul. Pasieka. Zaraz po otrzymaniu zgłoszenia został zadysponowany łowczy, który był na miejscu po 25 minutach i od razu podjął konieczne działania - poinformował Waldemar Stelmasiak z Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa UMP.
Miasto Poznań współpracuje z jednym podmiotem, który wykonuje prace w zakresie prowadzenia całodobowego pogotowia. Łowczy są odpowiedzialni za skracanie cierpienia zwierząt, które m.in. ucierpiały w wypadkach. Nie mają oni jednak konieczności informowania o sposobie skracania cierpienie zwierzyny.
- Co do sposobu wykonania, czynności łowczy nie jest zobowiązany nas informować - przekazał Waldemar Stelmasiak.
Czy można było zadziałać szybciej?
To nie jest pierwsza taka sytuacja, w której według mieszkańców czas działania służb jest za długi.
- Wygląda na to, że system - jeśli chodzi o dzikie zwierzęta - totalnie kuleje. Wiemy to z relacji mieszkańców, którzy do nas dzwonią. Niejednokrotnie po kilka godzin stoją na przykład przy potrąconej sarnie. Niestety nie jestem zaskoczona, to jest taka norma w Poznaniu - komentuje Iwona Wyrzykiewicz, współzałożycielka fundacji Leśna Pomoc.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Miejskie Historie - Trzcianka:
Obserwuj nas także na Google News
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?