Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kacperek wypisany ze szpitala, bez wyników. Umarł po 6 dniach!

Krystian Lurka
To jedyne zdjęcie Kacperka z tatą, jakie mu zrobiono
To jedyne zdjęcie Kacperka z tatą, jakie mu zrobiono archiwum prywatne
Kacperek żył 23 dni. Tuż po urodzeniu lekarze ocenili jest stan na 10 punktów w skali Apgar. Nikt nie przypuszczał, że podejrzenie guza na lewym płacie mózgu potwierdzi się i okaże śmiertelne.

8 marca, 20-letnia Paulina Sołtys przyjechała wraz z synkiem z Nowej Soli do Szpitala im. Jonschera w Poznaniu. - Zaleciliśmy specjalistyczne konsultacje w Poznaniu, by lekarze mogli stwierdzić, co dalej z pacjentem - mówi Bożena Osińska, dyrektor Wielospecjalistycznego Szpitala w Nowej Soli.

- Dlatego przywiozłam dziecko do Poznania - dodaje Paulina Sołtys. Miała nadzieję, że lekarze pomogą jej synkowi. Podczas czterodniowego pobytu na oddziale chirurgii dziecięcej noworodek miał dwukrotnie wykonany rezonans magnetyczny. Chłopca wypisano do domu, ale do dokumentacji medycznej nie załączono wyników rezonansu.

W karcie informacyjnej czytamy: "naczyniak krwionośny", "pacjent w stanie ogólnym dobrym" i "Planowana kontrola w poradni neurochirurgicznej. Odbiór wyniku badania w sekretariacie po wcześniejszym potwierdzeniu telefonicznym". Kłopot w tym, że kiedy Paulina Sołtys próbowała zarejestrować się telefonicznie do poradni, okazało się, że wizyta jest możliwa w… grudniu.

Czytaj: Onkologia po wielkopolsku, czyli jak nasz region walczy z rakiem!

Dorota Woźnicka, zastępca dyrektora poznańskiego szpitala, pytana o to, czy zasadne było wypisanie dziecka, odpowiedziała: - Jeden z doktorów przychylił się do prośby matki o zwolnienie dziecka do domu. - Tak nie było! - mówi wprost P. Sołtys i wyjaśnia: - Spytałam lekarza, co mam dalej robić. Zapytał, czy dziecko wymiotuje. Powiedziałam, że nie. Wtedy stwierdził, że mogę wracać do domu. Uznałam, że to bezpieczne - mówi mama Kacperka.

O wątpliwościach co do wypisu dziecka mówi jeden z poznańskich profesorów, który jest również biegłym sądowym. - Skoro było podejrzenie, że w główce noworodka jest naczyniak krwionośny, to pod żadnym pozorem nie powinien opuścić szpitala - mówi profesor, który chce pozostać anonimowy i dodaje, że Szpital im. Jonschera to jedyna w Wielkopolsce tak specjalistyczna placówka dla dzieci.

Historia chłopca budzi kontrowersje. Bo według wypisu z poznańskiej kliniki chłopczyk opuszczał ją w stanie dobrym, a wyniki rezonansu (potwierdzające guz mózgu!) rodzina otrzymała pocztą kilka dni pośmierci dziecka. Informacja o rzekomym przesłaniu wyników z Poznania do Nowej Soli nie ma potwierdzenia w dokumentacji nowosolskiej placówki.

Dlaczego wyniki badań rezonansu nie były dostępne od razu tłumaczy Dorota Woźnicka: - Pacjent miał skomplikowaną wrodzoną naczyniową wadę żylno-tętniczą mózgu i twarzy, która wymaga szerokiej diagnostyki, konsultacji wielu specjalistów i diagnozowana jest przez dłuższy czas. Wymagał też dodatkowych zewnętrznych konsultacji specjalistów - przyznaje.

Czytaj: 95 milionów złotych nadwykonań. W Wielkopolsce leczą ponad umowy!

Po kilku dniach od wypisu z poznańskiego szpitala dziecko poczuło się źle. Trafiło do szpitala w Nowej Soli, tam tomografia komputerowa wykazała krwawienie wewnątrzczaszkowe. Dziecko karetką przewieziono do szpitala w Zielonej Górze. Dr Magdalena Świrkowicz, ordynator oddziału noworodkowego z Zielonej Góry, przyznaje, że stan, w którym Kacperek trafił na oddział, był tragiczny. - Robiliśmy, co mogliśmy, ale było już za późno - mówi ordynator i potwierdza, że wyników rezonansu w dokumentach nie było.

Kacper umarł podczas operacji. Czy doszło do przestępstwa, ustala już prokuratura. A biegła sądowa z Zielonej Góry, która wykonywała sekcję zwłok 23-dniowego chłopca, podejrzewa, że naruszono artykuł 155 kodeksu karnego. Chodzi o nieumyślnie spowodowanie śmierci.

Dyrekcja Szpitala im. Jonschera nie chce o sprawie rozmawiać. W mejlu, jaki dziennikarz otrzymał od dyrektora Pawła Daszkiewicza, czytamy: "Dyrekcja szpitala nie spotka się z panem. Według posiadanych informacji od dziadka dziecka sprawa została zgłoszona do prokuratury. Jesteśmy zwolennikami wyjaśniania tego typu sprawy przez kompetentny organ, a nie przez tradycyjnie szukającego sensacji pana redaktora".

Chronologia zdarzenia:

  • 22 lutego 2015 roku: W szpitalu w Nowej Soli na świat przychodzi Kacperek i dostaje 10 punktów w skali Apgar. Z badania ciemiączkowego USG wynika, że dziecko ma naczyniaka na lewym płacie mózgu.
  • 8 marca: Mama przyjeżdża z Kacperkiem na badania do poznańskiego Szpitala im. Jonschera.
  • 9 marca: Dziecko ma wykonany rezonans magnetyczny, lekarze podejrzewają guza mózgu.
  • 11 marca: Kolejny rezonans magnetyczny, dziecko zostaje wypisane do domu. W dokumentacji medycznej napisano: stan stabilny i skierowano na konsultacje do neurologa.
  • 17 marca: Dziecko źle się czuje, matka jedzie z nim do szpitala w Nowej Soli. Lekarze odsyłają dziecko do szpitala w Zielonej Górze. Tam lekarze decydują się na operację guza mózgu. Kacperek umiera.
  • 23 marca: Wyniki rezonansu przychodzą pocztą, zaadresowane są na nieżyjącego już Kacpra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski