To efekt nagłośnienia sprawy przez media po tym, jak się okazało, że pacjenci swoich kartotek muszą szukać na drugim końcu Poznania, a za skopiowanie jednej strony dokumentacji firma archiwizująca pobiera 3,66 zł.
Kartoteki pacjentów przychodni przy ul. Taczaka zostały przekazane prywatnej firmie Akta Archiwum. Decyzja zapadła w Departamencie Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego.
- W najbliższym czasie kartoteki wrócą do POSUM-u - informuje tymczasem Leszek Pobojewski, dyrektor ośrodka przy al. Solidarności. - Tak jak to powinno być od początku - dodaje.
Słowa dyrektora są zaskakujące, bo w trakcie procesu likwidacji oraz przejęcia kontraktu po byłym Obwodzie Lecznictwa Kolejowego był przeciwny przejęciu kartotek. Na poparcie słuszności swojego ówczesnego stanowiska przedstawiał nawet opinię prawną, w myśl której nie miał obowiązku brać odpowiedzialności za dokumentację medyczną pacjentów byłego OLK.
- Opinia prawna nie oddawała intencji ustawodawcy - mówi dzisiaj.
Przez jakiś czas dokumentacja medyczna pacjentów była jednak przechowywana w POSUM-ie. Tysiące akt przewieziono tam w dwóch turach - w listopadzie ubiegłego i kwietniu bieżącego roku.
- Odbyło się to bez żadnych protokołów, bez jakiegokolwiek opisania dokumentacji - mówi zdumiona Elżbieta Dybowska, wicedyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Miasta w Poznaniu. - Dokumenty zostały przewiezione do POSUM-u po zamknięciu działalności ostatnich poradni przy ulicy Taczaka, ale nikt nie zdawał ich formalnie.
Część dokumentacji została przeniesiona do kartotek aktualnych, ale dotyczyło to tylko tych pacjentów, którzy zgłosili się w okresie od listopada do lipca do swojego lekarza.
Wiosną tego roku w POSUM-ie zjawiło się dwoje urzędników z Urzędu Marszałkowskiego i oświadczyło, że dokumentacja zostanie przekazana do firmy Akta Archiwum. Dlaczego w ogóle i akurat do tej konkretnej firmy?
- O wyborze tego podmiotu zadecydował likwidator bez uzgodnienia z Urzędem Marszałkowskim, co było jego błędem - mówi Anna Parzyńska-Paschke, rzeczniczka prasowa Urzędu Marszałkowskiego.
- Nieprawda! - oburza się Ewa Smuszkiewicz, była likwidatorka OLK. - Do Akta Archiwum przekazałam jedynie akta pracownicze oraz dokumentację przychodni zlikwidowanych w 2000 roku. Czyli dokumenty, których POSUM przejmować nie mógł. A do Urzędu Marszałkowskiego wysłałam opinię prawną, która jednoznacznie wskazywała, że pozostała dokumentacja medyczna powinna trafić do POSUM-u.
Urząd Marszałkowski odpowiedzialnością za wszystkie błędy popełnione w procesie likwidacji obarcza likwidatorkę OLK. Ewa Smuszkiewicz przestała nią być 31 grudnia. Umowa z nią nie została przedłużona. Kto więc podejmował decyzje w sprawie likwidacji po 1 stycznia 2010?
- Pracownicy Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego - wyjaśnia rzeczniczka. - Działania te jednak były zdeterminowane wcześniejszym działaniem likwidatora.
Za przechowywanie dokumentacji zapłacono prawie 60 tys. zł. Ile będzie kosztować zerwanie umowy?
- Nie można w kategoriach straty traktować konieczności zabezpieczenia dokumentacji medycznej - oświadcza Parzyńska-Paschke.
Dane wrażliwe
Sposób przechowywania dokumentacji medycznej określa rozporządzenie ministra zdrowia z 10 sierpnia 2001 r.
Zapisano w nim, że jeśli zadania likwidowanego zakładu opieki zdrowotnej przejmuje inna jednostka, to powinna przejąć również jego dokumentację - bieżącą i archiwalną.
W razie całkowitej likwidacji dokumentacja powinna trafić do archiwum wskazanego przez ministra zdrowia lub marszałka.
Za jedną stronę kopii dokumentacji medycznej można maksymalnie żądać 0,0002 przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim kwartale, czyli 0,67 zł. Za odpis lub wyciąg z kartoteki - 0,002 przeciętnego wynagrodzenia, czyli 6,77 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?