Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klub Warta Poznań przestanie istnieć? Prezes Pyżalska ma oczekiwania wobec miasta

Bogna Kisiel, Łukasz Cieśla
Klubu Warta Poznań nie stać na to, by drużyna grała na Stadionie Miejskim
Klubu Warta Poznań nie stać na to, by drużyna grała na Stadionie Miejskim Fot. Bartłomiej Wutke
Grunt na wieczyste użytkowanie, kasa lub udostępnienie Stadionu Miejskiego za symboliczną złotówkę. Takie są oczekiwania Klubu Sportowego Warta Poznań wobec miasta. Inaczej, jak twierdzą jego władze, po 100 latach istnienia może on przejść do historii.

Z tą hiobową wieścią przybyli na poniedziałkowe posiedzenie komisji sportu Rady Miasta - Marek Łbik, prezes KS Warty oraz Izabella Łukomska-Pyżalska, prezes sekcji piłki nożnej Warta Poznań.

- Generalnie jesteśmy klubem miejskim na własnym utrzymaniu - skarżył się M. Łbik. - Nie mamy takiego szczęścia jak KKS Lech. Nam nigdy siedziby nie wybudowano. Nie stać nas na grę na Bułgarskiej, bo tam ceny są zaporowe.

Jak wynika z informacji prezesów, obecnie klub funkcjonuje dzięki dochodom z giełdy kwiatowej (ok. 1 mln zł) oraz m.in. dotacjom (w 2012 r. z Urzędu Miasta otrzymał 870 tys. zł), a sekcja piłkarska ma sponsora - firmę Family House.

Prezes Łukomska-Pyżalska na komisji twierdziła, że dużo zainwestowała w klub. Po konkrety odesłała do radnych, którzy mają dokładnie wiedzieć, o jakie kwoty chodzi. To zadziwiający sposób prowadzenia dyskusji. Jeśli wyciąga rękę po publiczne pieniądze, sama powinna grać w otwarte karty. Niedawno stwierdziła też, że ma dość wydawania własnych pieniędzy na nieudolną drużynę.

Tym samym poniekąd przyznała, że tzw. zielona rewolucja w Warcie się nie powiodła. Ale z klubu nie zamierza się wycofać. I kolejna wątpliwość: dotąd nie potrafiła zbudować silnej drużyny za własne pieniądze. Czy w takim razie będzie umiała to zrobić za czyjeś pieniądze albo darowane grunty? A może jej pozostanie w klubie ma być po prostu okazją do dalszego budowania własnego wizerunku?

Przedstawiciele klubu przekonują jednak, że bez partnerstwa z samorządem Warta może upaść. Stąd propozycja przejęcia gruntów w wieczystą dzierżawę.
- Umożliwiłoby to inwestowanie w grunt, powstanie części komercyjnych - tłumaczył M. Łbik. I zapewniał: - Poprzez odpowiednie zapisy miasto będzie miało kontrolę nad użytkowaniem wieczystym.

Pan prezes powinien pamiętać, że Warta miała już w wieczystym użytkowaniu teren stadionu Szyca, który sprzedała Duńczykom. To za jego rządów klub sprzedał teren, mimo że dostał go bezpłatnie od zakładów Cegielskiego z wyraźnym zaznaczeniem, że może tam prowadzić wyłącznie działalność sportową. Sprzedaż terenu, którą pilotował m.in. Łbik, oficjalnie tłumaczono fatalną sytuacją finansową klubu. Czy obecnie ktoś zagwarantuje, że taka historia się nie powtórzy?

Dziś nabywca stadionu im. Szyca wciąż walczy o budowę domów. Mieszkańcy protestują i bronią terenów sportowo-rekreacyjnych, a miasto ma problem - ruinę w samym centrum.

Obecna oferta Warty zaskoczyła urzędników. Do tej pory toczyły się prace zmierzające do przyznania Warcie "tytułu użytkowania". Ich zdaniem, umożliwia on inwestowanie, ale nie pozwala na sprzedaż nieruchomości tak jak w przypadku "dzierżawy wieczystej".
Starania Warty o "dzierżawę wieczystą" wsparli nieoczekiwanie niektórzy politycy prawicy.

- Tytuł do gruntów nie jest obojętny przy wzięciu kredytów - uważa Tadeusz Dziuba, poseł PiS, którego tak zainteresowała przyszłość Warty, że pojawił się na poniedziałkowym posiedzeniu komisji sportu. Ale nie tylko on. Obecny był także Tomasz Górski. Poseł Solidarnej Polski w trosce o przyszłość klubu i interes miasta dopytywał o sposób zagospodarowania tego terenu. Powołał się na krążące pogłoski o przeznaczeniu ich na działalność deweloperską. Zapewnienie pani prezes, że są to "spiskowe teorie" uspokoiły Górskiego.

Z kolei Tomasz Lewandowski, radny SLD, ma żal do miasta, że stadion przy Bułgarskiej przestał być miejskim, a stał się stadionem jednej drużyny. Radny wskazał, że propozycja Warty ma swoje cienie. Przypomniał kłopot ze stadionem Szyca.

- Potrzebna jest rzetelna dyskusja o tym, co klub zamierza tam robić - mówił T. Lewandowski. - Konieczny jest biznesplan, by za pięć lat przedstawiciele Warty nie wystąpili o przekształcenie terenu na funkcje mieszkaniowe, argumentując, że bez tego nie jest możliwa dalsza działalność klubu.

Izabella Łukomska-Pyżalska zapewnia, że nie chce wykorzystać terenu zajmowanego przez Wartę w celach deweloperskich. Jej zdaniem, budowa obiektów sportowych w połączeniu z częścią komercyjną (korty tenisowe, siłownia itp.) zapewni ich utrzymanie i byt klubowi. Jej propozycja to jednak randka w ciemno. Miasto nie ma żadnych gwarancji poza deklaracjami, że grunt oddany w wieczyste użytkowanie nie zostanie sprzedany.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski