- Kolarze amatorzy od zawsze ścigali się na Torze Poznań, ale dopiero od sześciu lat za sprawą Romualda Szaja, byłego kolarza i byłego prezesa Poznańskiego Towarzystwa Cyklistów, ta rywalizacja przybrała regularne kształty. W tym roku pierwszy wyścig odbył się na początku czerwca i od razu mieliśmy rekordową frekwencję. Przyjechali zawodnicy z całej Polski, ze Szczecina, Warszawy czy Wrocławia. Wielu z nich w czasie pandemii nie miało po prostu innej możliwości, by ścigać się z innymi w tak komfortowych warunkach - tłumaczył Piotr Kurek, spiker zawodów, wielki promotor kolarstwa i były dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego".
Zobacz też: Kolarze z Agrochestu na medalowych pozycjach w prestiżowych wyścigach
Jego zdaniem Kolarskie Czwartki to nie tylko okazja do rywalizacji na pętlach i w peletonie, ale również do towarzyskich spotkań.
- Na Torze Poznań systematycznie pojawia się śmietanka kolarska z Poznania i Wielkopolski. Można spotkać byłego trenera i prezesa Wielkopolskiego Związku Kolarskiego, Kazimierza Marchewkę, trenera Ryszarda Pawlaka ze Stomilu Poznań czy adwokata Piotra Kożucha, który wciela się w rolę sędziego zawodów, korzystającego z fotofiniszu, czyli nowoczesnego urządzenia umieszczanego na linii mety i pozwalającego rozstrzygnąć ewentualne kontrowersje "na kresce" - dodał Kurek.
Zobacz zdjęcia:
W gronie faworytów czwartkowego wyścigu, oprócz wspomnianego Kozala, byli Sławomir Chrzanowski, olimpijczyk z Atlanty i Mikołaj Konieczny z Lipna koło Leszna, dwukrotny uczestnik słynnego wyścigu dla juniorów Paryż - Rouen.
Chcesz wiedzieć więcej?
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?