Koleje Wielkopolskie zaczną działać za rok

Zarząd województwa chce zapłacić nie więcej jak 100 mln zł. A i tak chciałby mieć za te pieniądze więcej połączeń i gwarancję, że zimą nie zabraknie kolejarzom taboru.

Przewozy Regionalne, choć w nazwie mają człon PKP, wcale nie są już firmą państwową. Od roku jest to spółka usamorządowiona. Wielkopolska jest jej współwłaścicielem. Ma w niej niecałe 10 procent udziałów. Jednak PKP PR są nadal monopolistą na rynku. Każdego dnia przewozi tylko do Poznania około 70 tysięcy ludzi. Co by się stało, gdyby pociągi stanęły? Mając tego świadomość, PKP PR windują żądania.

Jak skończą się więc negocjacje właściciela z podwładnym? Samorządowcy zdają sobie sprawę, że Przewozy Regionalne mają tabor ponad 30-letni, że z ośmiuset pociągów elektrycznych działa tylko połowa i na dodatek zablokowane przez komornika konto utrudni wydatki na bieżące naprawy taboru, roszczeniom spółki mówią "nie".

- Ponieważ trudno porozumieć się w gronie szesnastu udziałowców spółki PKP PR, tworzymy spółkę Koleje Wielkopolskie. We wtorek po południu podpisaliśmy ostatni akt notarialny niezbędny do utworzenia tego podmiotu - wyjaśnia Wojciech Jankowiak, wicemarszałek Wielkopolski.
Pierwszych pociągów Kolei Wielkopolskich należy spodziewać się nie prędzej jak za rok. Bardziej prawdopodobnym terminem jest moment zakończenia remontu szlaku Poznań-Wągrowiec.
- Sukcesem jest skrócenie czasu remontu tego szlaku z roku do 6 miesięcy - mówi Wojciech Jankowiak.

Wicemarszałek dodaje także, że spółka Koleje Wielkopolskie stopniowo będzie przejmowała trasy.
- Nowy tabor, a spodziewamy się kupić w najbliższych dwóch latach 22-24 pociągi, będzie naszą własnością - dodaje Jankowiak.