Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny przeszczep rodzinny w Poznaniu. "Dla mojej córci zrobiłbym wszystko. Oddanie nerki to nic"

Marta Danielewicz
Marta Danielewicz
19-letnia Julia może cieszyć się nowym życiem z nową nerką, którą dostała od swojego taty, Janusza Mazurkiewicza. Przeszczep rodzinny wykonał prof. Marek Karczewski, ordynator Oddziału Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej w Szpitalu Klinicznym UMP im. H. Święcickiego (na zdjęciu w środku). Przejdź do kolejnego zdjęcia --->
19-letnia Julia może cieszyć się nowym życiem z nową nerką, którą dostała od swojego taty, Janusza Mazurkiewicza. Przeszczep rodzinny wykonał prof. Marek Karczewski, ordynator Oddziału Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej w Szpitalu Klinicznym UMP im. H. Święcickiego (na zdjęciu w środku). Przejdź do kolejnego zdjęcia --->Marek Karczewski
Janusz Mazurkiewicz po raz drugi w swoim życiu przekazał cząstkę siebie swojej córce. Dzięki niemu 19-letnia Julia ma szansę na normalne życie z nową nerką. W Poznaniu odbył się w tym roku drugi przeszczep rodzinny. Mimo że dają one o wiele większą szansę choremu, w Polsce wciąż są rzadkością. - Jesteśmy w ogonie Europy. Przeszczepów rodzinnych w Polsce wykonujemy rocznie maksymalnie 50 - mówi prof. Marek Karczewski, ordynator Oddziału Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej w Szpitalu Klinicznym UMP im. H. Święcickiego.

Prof. Marek Karczewski podkreśla, że to historia miłosna w czasach zarazy. - Historia pokazująca miłość rodziców, poświęcenie ojca, który oddaje nerkę swojej 19-letniej córce, Julce - opowiada prof. Karczewski.

Przeszczep rodzinny w Poznaniu. Ojciec oddał córce nerkę

19-letnia Julia Mazurkiewicz cierpi na zespół Allagille'a. To bardzo rzadka choroba, która zdarza się raz na 70 tys. urodzeń.

Czytaj: Do wielkopolskich szpitali dociera sprzęt potrzebny w leczeniu pacjentów zakażonych koronawirusem. Lekarze alarmują: "To wciąż za mało"

- To wielonarządowa choroba o podłożu genetycznym. Wady dotyczą przede wszystkim układu krążenia, kręgosłupa i nerek - tłumaczy ordynator Oddziału Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej w Szpitalu Klinicznym UMP im. H. Święcickiego.

Nerka od dziecka dla rodzica - niezwykły dar i etyczny problem:

Rozwijająca się z biegiem lat choroba nie pozwalała Julii normalnie funkcjonować.

- Wadę córki wykryliśmy zupełnie przypadkowo jedenaście lat temu, kiedy miała wykonywane w szkole zwyczajne, rutynowe badanie ciśnienia. Starania, by wykonać przeszczep, rozpoczęły się dwa lata temu, kiedy córka trafiła do Poznania, do prof. Karczewskiego

- opowiada Janusz Mazurkiewicz, tata Julii.

Zarówno on, jak i jego żona od razu byli gotowi pomóc córce. Jednak nie było to takie łatwe.

- Pierwsza próba była rok temu. Niestety, wówczas badania wykluczyły taką możliwość, przez obecność przeciwciał. To było dla nas spore rozczarowanie. Powtarzaliśmy całą procedurę, przechodziliśmy kolejne serie badań. Braliśmy pod uwagę różne warianty - nie tylko przeszczep rodzinny, ale także krzyżowy z inną rodziną. Jeden z braci miał oddać mojej córce nerkę, a ja z kolei jemu. Niestety, badania wykazywały niezgodność. Znów pojawiły się przeciwciała przeciwko antygenom dawcy - opowiada Janusz Mazurkiewicz.

Kolejną przeszkodą okazały się problemy kardiologiczne Janusza. Przeszczep oddalał się w czasie.

- Nie wierzyłem w wyniki badań. Znam swoje ciało, wiem, że serce mam mocne. Skorzystałem z pomocy innego kardiologa, który wykonał mi wszystkie badania i dał tym samym zielone światło. Prof. Marek Karczewski zgodził się i zrobiliśmy to, w końcu się udało

- opowiada J. Mazurkiewicz.

- Problemy kardiologiczne się ustabilizowały i zdecydowaliśmy się przeszczepić nerkę - potwierdza prof. Marek Karczewski.

Przeszczep nerki to bułka z masłem

Operacja miała miejsce na początku listopada w poznańskim szpitalu. Planów nie pokrzyżowała nawet pandemia koronawirusa. Dziś nerka pracuje, a rodzina cieszy się sobą w domowym zaciszu.

Czytaj: Oddziały psychiatrii w wielkopolskich szpitalach zostają przemianowane dla osób zakażonych COVID-19. Czy wpłynie to na innych pacjentów?

- Nie baliśmy się zakażenia. Mieliśmy ogromne zaufanie do personelu medycznego. Dziękujemy im za okazaną pomoc i wsparcie. Nie czuję się bohaterem we własnym domu. Cieszę się, że córcia będzie mogła funkcjonować, jak normalna, zdrowa nastolatka. Samo oddania nerki to była bułka z masłem. Z całą rodziną cieszymy się, że jesteśmy razem

- opowiada Janusz Mazurkiewicz.

Przyznaje jedynie, że obawiał się, jak córka zniesie przeszczep i czy nerka się przyjmie.

- Takie sprawy przeżywa się, wiadomo. Trudno było mi patrzeć, jako ojcu, na to, jak znosiła ten ból moja córka. Ale zacisnęliśmy zęby, daliśmy radę - mówi.

Przeszczepy rodzinne to wciąż rzadkość

To był drugi przeszczep rodzinny w tym roku wykonany w poznańskim szpitalu pod okiem prof. Karczewskiego. W październiku siostra oddała nerkę bratu.

- W tym roku generalnie odnotowujemy ogromny spadek dawstwa, przeszczepów z powodu też koronawiursa i związanym z nim utrudnień organizacyjnych. Kiedy praktycznie większość szpitali powiatowych przekształca się dziś w covidowe, problem dawstwa jeszcze bardziej wzrośnie

- mówi prof. Marek Karczewski.

Do końca października w całym kraju wykonano 1048 przeszczepów. Najmniej - przeszczepów rodzinnych. Bo chociaż te dają o wiele większą szansę choremu, w Polsce wciąż są rzadkością.

- Nasza statystyka jest w tym zakresie mizerna. Nawet bez covidu w skali roku wykonywanych jest 50 przeszczepów rodzinnych. W tym roku wykonano ich na razie 30 - mówi prof. Karczewski. - Przykre, że wciąż nie jesteśmy nastawieni na oddawanie własnych narządów rodzinie. Jesteśmy w ogonie Europy.

Czytaj: Kadrowa kołdra będzie za krótka na szpitale polowe w Polsce? Rząd zmienia strategię walki z epidemią, eksperci pytają: "Czy nie za późno?"

Janusz Mazurkiewicz podkreśla: - To nic wielkiego. Ludzie nie mają się czego obawiać. Oddanie nerki to nic takiego, a można pomóc drugiej osobie, swoim bliskim.

Zobacz też:

Koronawirusa można przechorować w warunkach domowych. Dotyczy to pacjentów bezobjawowych i skąpoobjawowych, u których wykryto COVID-19. O ile w przypadku tych pierwszych przyjmowanie leków nie jest konieczne, to pacjenci, którzy wykazują objawy, otrzymują od lekarzy rodzinnych wskazania, jak się leczyć. Rozmawiamy o tym z dr Violettą Fiedler-Łopusiewicz, lekarzem POZ. Zwraca ona uwagę na kilka bardzo ważnych kwestii, m.in. by nie stawiać znaku równości między lekami z paracetamolem a np. ibuprofenem. To leki o kompletnie różnym zastosowaniu!Przejdź do następnego slajdu ------->

Sprawdź metody lekarzy rodzinnych na koronawirusa. Te leki i...

Lekarze każdego dnia dowiadują się więcej o koronawirusie. Każdy przypadek COVID-19 ma indywidualny przebieg. U większości zakażonych osób rozwiną się objawy o łagodnym lub umiarkowanym nasileniu. Takie osoby wyzdrowieją bez konieczności hospitalizacji.Jak sprawdzić, czy przeszło się zarażenie koronawirusem w bezobjawowy sposób? Przedstawiamy TOP 7 najczęstszych fizycznych objawów, które mogą wskazywać, że właśnie miałeś koronawirusa.Sprawdź, czy je masz >>>

Koronawirus - czy już go miałeś? Zobacz, jak można to sprawd...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski