Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec procesu o mobbing w szamotulskiej policji

Alicja Lehmann
Sąd w Szamotułach zakończył dziś w południe (wtorek) proces policjanta, który oskarżył swojego byłego komendanta o mobbing. Na dzisiejszej rozprawie zeznawał Krzysztof Jarosz, szef wielkopolskiej policji. Powiedział, że pracę jednostki i jej kierownictwo ocenia bardzo dobrze. Wyrok zapadnie w drugiej połowie marca.

Proces przed szamotulskim sądem toczy się od końca ubiegłego roku. Jeden z funkcjonariuszy, który pragnie zachować anonimowość, bo obecnie pracuje w innej jednostce, pozwał Mirosława Żabińskiego, komendanta policji w Szamotułach i kierownictwo jednostki o mobbing. Twierdzi, że przełożeni w styczniu 2010 roku najpierw odmówili mu przeniesienia do komendy wojewódzkiej, a później zdegradowali i stosowali niedozwolone praktyki. Komendant od początku odpiera te zarzuty.

CZYTAJ TEŻ:
KOMENDANT POLICJI Z SZAMOTUŁ PRZED SĄDEM ZA MOBBING

Na dzisiejszej rozprawie zeznawał Krzysztof Jarosz, komendant wojewódzki policji w Poznaniu. To do niego, na rozmowę w sprawie przeniesienia, miał udać się pozywający jednostkę funkcjonariusz. Jarosz stwierdził, że doszło do jednego takiego spotkania.

- Ale szczegółów nie pamiętam - mówił Jarosz. - Do komendy wojewódzkiej przyjmowani są funkcjonariusze posiadający odpowiedni staż pracy oraz wyróżniający się osiągnięciami - dodał.

Funkcjonariusz nie został przyjęty do Poznania. Ale twierdzi, że wstępne rozmowy przebiegały pomyślnie. Ustnie miał dostać zapewnienie przeniesienia. Oficjalną przyczyną odmowy była niekorzystna ocena jego pracy. W jego aktach osobowych znajdują się dwie takie oceny, wydane przed i po złożeniu dokumentów o przeniesienie do komendy wojewódzkiej. Pierwsza ookreśla funkcjonariusza jako wykonującego pracę w normie lub ponad normę. Druga ocenia go jako niedopełniającego swoich obowiązków. Wcześniej funkcjonariusz odbierał nagrody za profesjonalizm i szczególne osiągnięcia w służbie.

Jarosz przyznał przed sądem, że wcześniej nie dotarły do niego żadne sygnały o tym, iż w jednostce w Szamotułach dochodzi do łamania praw pracowników.

- Zarządziłem kontrolę i jej wyniki były dla jednostki pozytywne - tłumaczył. - Pracę kierownictwa oceniam bardzo dobrze.

W mowie końcowej mecenas Ewa Habryn powiedziała, że dowody przedstawione przed sądem jednoznacznie potwierdziły to, co mówił funkcjonariusz.

- Był mobbingowany i blokowano mu możliwość rozwijania kariery - mówiła mecenas. - Jego awans został przyblokowany przez jednostkę w Szamotułach i tuż po tym mój klient został zdegradowany z detektywa na funkcjonariusza prewencji. Ponadto te zarzuty potwierdzają inni funkcjonariusze, nagrani przez mojego klienta. To, że przed sądem ci sami ludzie wyparli się tego, co mówili, pozostawiam do oceny sądu - dodała.

Komendant Żabiński odrzucił wszystkie stawiane mu zarzuty.
- W jednostce, którą kieruję nigdy nie było, nie ma i nie będzie mobbingu -mówił komendant. - Żadne moje czynności nie były kierowane niechęcią lub stronniczością. Te wszystkie rzeczy, przedstawione w sądzie są trochę naciągane.

Sąd wyda wyrok 19 marca. Funkcjonariusz od roku pracuje w innej jednostce na terenie województwa wielkopolskiego. Powrócił na stanowisko detektywa i nie skarży się na panujące tam warunki pracy.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski