Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Kopali mnie, dostałem gazem w oczy". Oskarżeni o pobicie policjanci z Poznania znowu staną przed sądem

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
Dwaj policjanci z Poznania, których prokuratura oskarżyła m.in. o pobicie mężczyzny, zostali uniewinnieni. W wyniku apelacji sąd odwoławczy uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd rejonowy.
Dwaj policjanci z Poznania, których prokuratura oskarżyła m.in. o pobicie mężczyzny, zostali uniewinnieni. W wyniku apelacji sąd odwoławczy uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd rejonowy. Przemysław Świderski/Zdjęcie ilustracyjne
W lipcu ubiegłego roku poznański sąd rejonowy uniewinnił dwóch policjantów, których prokuratura oskarżyła m.in. o pobicie pana Filipa. Teraz, decyzją sądu drugiej instancji, wyrok ten został uchylony, a sprawa przekazana do ponownego rozpoznania. W kwietniu 2019 r. policjanci poszukując sprawcy przestępstwa, zatrzymali pana Filipa. Jak twierdzi mężczyzna, mundurowi dotkliwie go pobili. Szybko okazało się, że zatrzymany nie jest tym, którego szukali funkcjonariusze.

Do zatrzymania pana Filipa doszło 7 kwietnia 2019 r. na ul. 28 Czerwca 1956 r.

– Odprowadzałem kolegę, kiedy nagle podjechał radiowóz, zajeżdżając mi drogę. Wysiedli policjanci, jeden z nich o nic nie pytając, od razu uderzył mnie w głowę. Padłem na ziemię. Zostałem skuty kajdankami, policjanci zaczęli mnie bić, kopać, dostałem z dwóch gazów łzawiących w oczy. Nie wiedziałem, dlaczego mnie zatrzymali

– wspomina pan Filip.

Czytaj też: Śmierć dziennikarki "Głosu Wielkopolskiego" Anny Karbowniczak. Prokuratura powołała nowy zespół biegłych

Jak dodaje, został zabrany na komisariat, potem do szpitala w celu sprawdzenia, czy jego stan zdrowia pozwala na jego przesłuchanie, następnie przewieziono go o izby zatrzymań.

– W pewnym momencie policjanci przedstawili mi zarzuty: posiadania 0,5 g marihuany (do czego się przyznałem), wymuszenia odstąpienia od czynności służbowych oraz napaść na funkcjonariuszy - miałem ich rzekomo bić, pluć na nich i uderzać w klatkę piersiową

– dodaje.

Sprawa została wyjaśniona na drugi dzień. Okazało się, że 7 kwietnia na Wildzie mężczyzna z paralizatorem zaatakował kobietę. Policjanci otrzymali polecenie znalezienia sprawcy. Mieli rysopis i informację o tym, jak ubrany był napastnik – miał białą koszulkę z czerwonym nadrukiem.

– Na komisariat przyjechała pani, która została zaatakowana przez tego mężczyznę. Odbyło się nieformalne okazanie. Kiedy mnie zobaczyła, stwierdziła, że nie jestem sprawcą. Doszło do pomyłki. Przypasowałem policjantom do rysopisu poszukiwanego mężczyzny z tą różnicą, że miałem czerwoną koszulkę z białym nadrukiem

– mówi.

Pan Filip złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez policjantów. Śledczy oskarżyli dwóch funkcjonariuszy m.in. o przekroczenie uprawnień i pobicie pana Filipa. Sprawa trafiła do sądu.

Zatrzymanie pana Filipa nagrała kamera miejskiego monitoringu.

– Na nagraniu widać moment uderzenia mnie przez policjanta. Na jednej z późniejszych rozpraw w sądzie, kiedy oskarżeni policjanci dowiedzieli się, że jest zapis z monitoringu, stwierdzili, że próbowałem zabrać jednemu z nich broń i dlatego mieli mnie bić. Wcześniej, na żadnej rozprawie o tym nie wspomnieli. Zrobili to, kiedy dowiedzieli się o nagraniu. Na monitoringu można zauważyć też, jak jeden z policjantów rozgląda się w poszukiwani kamery, po czym ustawia się tak, by ją zasłonić

– mówi pan Filip.

W lipcu sąd uniewinnił policjantów. Jednak na skutek apelacji, sąd drugiej instancji przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd rejonowy.

W uzasadnieniu Sąd Odwoławczy wskazał na konieczność „ponownego przeanalizowania materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, zwłaszcza w świetle zapisów monitoringu”.

– Z zapisu monitoringu nie wynika, aby pokrzywdzony zadawał jakiekolwiek ciosy. Natomiast na monitoringu widać, że to jeden z oskarżonych zadał dwa ciosy. W tym zakresie Sąd I instancji nie poczynił żadnych ustaleń i do tego fragmentu zarówno w zakresie oświadczeń pokrzywdzonego jak i oskarżanych nie odniósł się

– czytamy w uzasadnieniu wyroku sądu II instancji.

Sąd Odwoławczy dodaje również, że sąd I instancji "pomimo tego, że wskazuje, iż opiera się na zapisie monitoringu, nie dokonał tego precyzyjnie i faktycznie nie odniósł się krytycznie do odmienności jakie, w związku z zapisem monitoringu, pojawiają się w oświadczeniach oskarżonych".

– Sąd Odwoławczy stwierdza przy tym, że autorzy obu apelacji bardzo szczegółowo odnieśli się do zapisów monitoringu wskazując na konkretne jego fragmenty i odmienności w stosunku do oświadczeń oskarżonych. W ocenie Sądu II instancji, Sąd I instancji nie poświęcił temu zagadnieniu należytej uwagi uznając, że to wyjaśnienia oskarżonych mogą stanowić podstawę do dokonania odtworzenia stanu faktycznego, dyskredytując w tym zakresie zeznania pokrzywdzonego i części świadków oraz nie dostrzegając, że wyjaśnienia oskarżonych nie są całkowicie zbieżne z zapisem monitoringu

– czytamy dalej.

Tak wyglądają najgroźniejsi przestępcy w Polsce. Zobacz zdję...

Zobacz też: Dodatek osłonowy. Można już składać wnioski:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski