Lech Poznań strzelił pierwszego gola w tym sezonie, ale poniósł trzecią porażkę z rzędu, tym razem 1:4 w Kielcach z Koroną. Wiele wskazuje na to, że Kolejorz na dłużej zadomowi się na ostatnim miejscu w tabeli, bo to co w tym sezonie prezentuje, przypomina poprzednią jesień, kiedy seryjnie przegrywał mecz za meczem.
- Co wy robicie, wy nasze barwy hańbicie - skandowali kibice poznańskiej drużyny, od 70 minuty, kiedy Palanka pięknym strzałem z dystansu po raz trzeci pokonał Burica. W tym momencie było wiadomo, że Kolejorz znów wróci do Poznania na tarczy. Czy w autobusie będzie jeszcze miejsce dla Jana Urbana, zadecyduje wtorkowy mecz Pucharu Polski z Podbeskidziem. Wydaje się, że szkoleniowca uratuje tylko wygrana w Bielsku-Białej.
Zobacz też: Korona Kielce - Lech Poznań 4:1. Oceniamy lechitów
Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że Kolejorz jest nie tylko w słabej formie, ale co jest najbardziej przykre, ma w tej chwili bardzo przeciętny zespół, złożony z zawodników nieodpowiedzialnych, słabych technicznie i słabych mentalnie.
Bo to co zrobił w 6 minucie Aziz Tetteh, to był piłkarski kryminał. Ghańczyk przegrał pojedynek biegowy z Kiełbem, zatrzymał go nieprzepisowo i arbiter wyciągnął czerwoną kartkę. To był kluczowy moment meczu, choć krótko po tym faulu mieliśmy nadzieję, że osłabiony Lech może wywiezie korzystny rezultat z Kielc. W 16 minucie poznaniacy bowiem objęli prowadzenie. Majewski próbował strzelać, ale do piłki dopadł Robak i z bliska trafił do siatki. W 20 minucie fatalna interwencja Kędziory, skończyła się rzutem karnym, który na bramkę zamienił Sekulski.
Do przerwy gra Lecha była słaba i chaotyczna, ale udało się utrzymać remis. Mit, że wystarczy strzelić gola, by drużyna się odblokowała i pokazała swoją klasę runął z hukiem po przerwie. Po wrzutce Kiełba i główce Sekulskiego w 49 min było 2:1 dla Korony.
I wtedy okazało się jaką wartością piłkarską dysponuje Kolejorz. Tacy zawodnicy jak Kiełb czy Możdżeń, którzy kilka lat temu nie nadawali się do poznańskiego zespołu i byli odstrzeleni przez Mariusza Rumaka, na tle obecnych zawodników sprawiają wrażenie graczy z innej ligi.
Zobacz też: Korona Kielce - Lech Poznań 4:1. Oceniamy lechitów
Dwie doskonałe okazje miał Robak, ale braki techniczne przeszkodziły mu w dobrym przyjęciu piłki i oddaniu celnego strzału. Majewski miał przez godzinę sporo energii, ale cóż z tego kiedy prawie zawsze niecelnie podawał. Gubił się w dryblingach Makuszewski, Gajos wyglądał jakby nie rozumiał co od niego wymagał trener, a Łukasz Trałka tradycyjnie walił piłkę byle dalej i byle mocniej i nikt nie miał szans dojść.
Kolejorz to dziś obraz nędzy i rozpaczy, którego dopełnia niepewnie grająca obrona na czele z Maciejem Wiluszem mającym porażkę wpisaną w cały swój dorobek w poznańskiej drużynie. Korona walczyła, szybciej biegała, narzuciła swoje twarde warunki i w 80 min dobiła gości po golu głową Grzelaka.
Lech przegrał z jedną z najsłabszych finansowo i personalnie ekip w ekstraklasie. Wstyd!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?