Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krótka chwila popularności

Kamilla Placko-Wozińska
Jak ja nienawidzę tych z Jeżyc! - kolega z pracy baby rzekł, gdy rano się spotkali.- Ale ja właśnie się na Jeżycach urodziłam - baba urażona nieco wtrąciła.

- Urodzenie znaczenia nie ma - usłyszała na to, ale przykro nadal jej było, więc temat drążyła:
- Tak właściwie, to się tam wychowałam. Na Poznańskiej prawie do końca podstawówki mieszkałam...

- To też nieważne - kolega skwitował i deklarację kolejną złożył: - Nienawidzę tych, co na Jeżycach pracują!

Baba zdumiała się nieco, bo ona to żadnych dzielnicowych uprzedzeń nie ma. Milcząco myślała więc sobie właśnie, że lubi tych z Rataj i z Piątkowa też, gdy kolega argumenty wytoczył:

- Nienawidzę, bo od czasu, gdy u nich płatną strefę parkowania wprowadzili, spryciarze jak do pracy przyjeżdżają, to u nas auta zostawiają. I zobacz, dziewiąta ledwo minęła, a dwadzieścia minut miejsca szukałem. Nic nie uświadczysz, ani na Marcelińskiej, ani na Grunwaldzkiej...
Ze zrozumieniem głową baba pokiwała, bo problem ten stale ma - i przed pracą, i przed osiedlem własnym. Nadzieję miała, że jak się wakacje rozpoczną, to się rozluźni, ale nic z tego. Tak właściwie, to baba większy problem ma niż inni. W związku z wozem nowym, więcej miejsca do parkowania potrzebuje, co by go nikt nie uszkodził przypadkiem. Już widzi baba, co by dziad mówił, jakby na pięknym, pomarańczowym lakierze rysę jakąś znalazł!

A tu kolega inny do pracy wpada i informuje:

- Ostrożnie babo wyjeżdżać musisz, bo wcisnąłem się między ciebie a drzewo...
Jak baba milimetry dzielące auta zobaczyła, to zaraz wiedziała, że nie wyjedzie. Po kolegę dzwonić nie chciała, bo po pierwsze - to, że bez rysy się wcisnął nie znaczy, że tak samo wyjedzie, a po drugie, jak to facet, zaraz by wszystkim opowiedział, że baba blondynka to sobie nie radzi. Przyjaciółkę na szczęście baba ma, co to świetną w manewrach wszelakich jest, taka mistrzyni kierownicy.
Baba zwyczajnie całkiem prowadzi, ale zwyczajność to stanowczo za mało w przypadku tym było. Na szczęście przyjaciółka jeszcze w pracy była, no to baba zadzwoniła. I okazję najlepszą miała, co by się przekonać, jaka to ta babska przyjaźń jest!

Zamiast koleżanki, kolega ów zszedł i z daleka, na ulicę całą rżał:

- Ale jaja... Co ty, babo naprawdę wyjechać nie dasz rady?

Na osiedlu baby też o miejsce trudno. Może i paru sąsiadów na urlopy się udało, ale inni za to gości zaprosili, bo rejestracje różne teraz stoją. Jak baba z pracy wracała, już w sklepie osiedlowym zastanawiała się, czy i tym razem miejsce znaleźć się uda, bo przez dni kilka szczęście miała. Męski głos z rozważań owych ją wyrwał:

- O, to pani! Poznałem po samochodzie.
Przez chwilę baba intensywnie myślała, jak to kogoś po samochodzie poznać można, po czynach raczej. I nagle olśnienia doznała! Przecież w tygodniu poprzednim baba w babie napisała, że pomyłkowo trochę samochód pomarańczowy nabyła. Jak nic więc baba czytelnika żywego przed sobą ma. I to mężczyznę w dodatku... Radość i duma na nią spłynęła, ale i speszyła ją lekko ta popularność.

- O, to bardzo miło... - zarumieniła się pewnie nieco.

- Miło? Co w tym miłego? - mężczyzna zagrzmiał. - Że poznałem, że to pani od dni trzech miejsce moje na parkingu zajmuje?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski