Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Lechia Gdańsk: Kolejorz odpadł z Pucharu Polski!

Maciej Lehmann
Lech Poznań - Lechia Gdańsk
Lech Poznań - Lechia Gdańsk Grzegorz Dembiński
Kolejorz grał przez 120 minut bardzo dobrze, ale zdołał strzelić tylko jedną bramkę, choć sytuacji miał mnóstwo. O awansie decydowały rzuty karne, w których Kolejorz też miał sprawę prawie przesądzoną, bo van der Hart obronił dwa strzały gości. Niestety nasi piłkarze nie potrafili postawić "kropki nad i" i do finału awansowali gdańszczanie.

Choć Lechii tylko jeden raz w całej historii udało się wygrać w Poznaniu, ten mecz nie zapowiadał się na łatwą przeprawę dla Kolejorza. Gdańszczanie to obrońcy tytułu, a do ostatniego spotkania z Cracovią podopieczni Piotra Stokowca prezentowali się w lidze bardzo solidnie.

Wiadomo też było, że trener Lechii potrafi dobrze przygotować drużynę na tak prestiżowe starcia. I rzeczywiście gdańszczanie bardzo cierpliwie realizowali swój plan na to spotkanie, polegający na tym, by cierpliwie czekać przed swoją bramką na lechitów i przy każdej nadarzającej się okazji wyprowadzać kontrataki.

To zapowiadało ciekawe i emocjonujące widowisko i tak rzeczywiście było od samego początku. Lech przeważał, ale pierwszą groźną sytuację wypracowali sobie goście. Ze skrzydła dośrodkował Pietrzak, piłka trafiła do Paixao, na szczęście Portugalczyk uderzył minimalnie niecelne.

Odpowiedź Lecha była błyskawiczna Satka zabrał piłkę Paixao, zagrał do Jóźwiaka, a ten do Ramireza. Hiszpan wpadł w pole karne, ale zamiast uderzać lepszą nogą, nawinął dwóch obrońców i ostatecznie strzelił prosto w rywala.

Lech odpadł w półfinale Pucharu Polski. Piłkarze Kolejorza ulegli w rzutach karnych Lechii Gdańsk. Oto noty piłkarzy w skali od 1 do 10. Przejdź dalej --->

Oceniamy piłkarzy Lecha Poznań w meczu z Lechią Gdańsk (1:1,...

W kolejnych akcjach piłkarzom Kolejorza wyraźnie zabrakło zimnej krwi. Tak było choćby w sytuacji, gdy Gytkjaer znakomicie odegrał piłkę do Kamińskiego. 18-latek choć był 10 metrów przed bramką nie zdecydował się na strzał. Postanowił odegrać piłkę Duńczykowi, by ten umieścił ją w pustej bramce. Niestety zakończyło się to stratą.

Kolejną szansę zaprzepaścił Gytkjaer. Miał przed sobą tylko jednego obrońcę. Biegł w pole karne, ale tuż przed nim zawahał się i wpadł prosto w rywala. Mógł uderzać, mógł podawać do Kamińskiego. Wybrał najgorszą opcję.

Bramkarza Lechii kilka razy próbował zaskoczyć też Kamil Jóźwiak. Najpierw, gdy złamał akcję do środka, strzelił tuż obok bramki. Natomiast przed przerwą, po centrze Butki, nie udało mu się odpowiednio skontrować piłki głową i znów Zlatan Alomerović nie musiał nawet interweniować.

Natomiast van der Hart został zatrudniony tylko raz. Niebezpiecznie na bramkę strzelał Gomes, ale także niecelnie.
Druga połowa rozpoczęła się tak, jak zakończyła pierwsza. Lechici starali się atakować skrzydłami niestety, brakowało dobrego dogrania do Gytkjaera. Szkoda, że w 50 minucie arbiter nie dojrzał faulu w polu karnym Gomesa na Puchaczu, bo Kolejorzowi należał się rzut karny, który być może dałby naszym piłkarzom większego spokoju pod bramką rywali.

Skuteczna do bólu była natomiast Lechia. Po dośrodkowaniu z lewej strony Pietrzaka, źle lot piłki obliczył Satka, Paixao nie upilnował Crnomarković i było 0:1.

Środowy wieczór przy Bułgarskiej był pełen emocji. Niestety, Lech nie awansował do finału Pucharu Polski. Nasz fotoreporter był tego dnia z kibicami na trybunach. Byłeś na meczu? Może znajdziesz się na zdjęciu! Przejdź dalej i sprawdź --->

Lech Poznań - Lechia Gdańsk: Byłeś przy Bułgarskiej? Znajdź ...

Lech na szczęście odpowiedział niemal natychmiast. Moder zagrał krótko do Daniego Ramireza, a Hiszpan z dystansu, płaskim strzałem, pokonał Alomerovicia! Piłka skozłowała jeszcze tuż przed bramką i było 1:1.

Kolejorz poszedł za ciosem. Niewiele brakowało, by Tiba strzelił drugą bramkę. Dwa atomowe strzały z dystansu oddał też Jakub Moder. Najpierw piłka przeleciała tuż nad poprzeczką, a w drugim przypadku bramkarza Lechii wyręczył słupek.
Poznaniacy po utracie gola podkręcili tempo, prowadzili grę, robili naprawdę bardzo wiele, by rozstrzygnąć ten mecz bez konieczności grania dogrywki i choć po wielu akcjach ręce same składały się do oklasków, piłka nie chciała znaleźć drogi do bramki gości.

W doliczonym czasie gry Tomasz Musiał podjął drugą kontrowersyjną decyzję. Piłka odbiła się od ręki Conrada, arbiter podyktował jedenastkę, ale dostał sygnał z wozu VAR, że nie ma mowy o przewinieniu i odwołał swoją decyzję. Lechia miała mnóstwo szczęścia, że doszło do dogrywki, bo od momentu, gdy Lech wyrównał, broniła się momentami wręcz rozpaczliwie.

W pierwszej połowie dogrywki Kolejorz też prawie nie schodził z połowy Lechii. Najpierw Moder mocno wbił piłkę w pole karne i Gytkjaer huknął z bliska na bramkę. Alomerović intuicyjnie obronił ten strzał. Potem Gytkjaer wślizgiem próbował strącić futbolówkę, ale się z nią minął. Niecelnie huknął też Jóźwiak. Lechia pod polem karnym Lecha zameldowała się dzięki strzałowi Gajosa, ale van der Hart był na posterunku.

Kolejorz w ten mecz zainwestował mnóstwo sił i ambicji, nic więc dziwnego, że zabrakło naszym piłkarzom ich trochę w drugiej części dogrywki, ale gdyby Letniowski zdecydował się strzelać z pierwszej piłki, być może nie doszło by do karnych.

Serię rzutów karnych rozpoczął Kubicki i choć van der Hart dotknął piłkę Lechia prowadziła 1:0. Wyrównał Gytkjaer. Potem strzelał Pietrzak, ale van der Hart obronił!

Lecha na prowadzenie strzałem po ziemi wyprowadził Moder. Do stanu 2:2 doprowadził Zwoliński, ale nie pomylił się Satka i Kolejorz znów miał przewagę (3:2).

Van der Hart drugi raz kapitalnie obronił, ale zbyt słabo strzelił Marchwiński i nadal było 3:2.

Paixao doprowadził do wyrównania, ale decydujące słowo należało do Ramireza, który jednak nie wykorzystał sytuacji. Na 4:3 wyprowadził Lechię Gajos i Kamil Jóźwiak miał szansę utrzymać Lecha w grze. Niestety strzelił nad bramką i do finału awansowała Lechia.

Tak relacjonowaliśmy mecz Lech - Lechia na żywo - kliknij i zobacz!

W środę Lech Poznań zmierzy się przy Bułgarskiej z Lechią. Stawka jest wysoka, gdyż zwycięzca awansuje do finału Pucharu Polski. Przed spotkaniem doszło jednak do przykrego incydentu. Ktoś zdewastował stojącą przed stadionem lokomotywę. Treść napisów jasno wskazuje na sympatyków zespołu z Gdańska. Kolejne zdjęcie -->

Lech Poznań - Lechia Gdańsk: Przed meczem zdewastowano lokom...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski