Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Legia Warszawa: Kolejorz nie musi się bać legionistów [ANALIZA]

Karol Maćkowiak
Bartek Syta/archiwum
W niedzielę derby Polski Lech kontra Legia. Kto jest faworytem klasyka naszej ekstraklasy? Nasi eksperci odpowiadają na najważniejsze przed tym meczem pytania.

Ten mecz wzbudza wielkie emocje niezależnie w jakiej formie są odwieczni rywale. 40 tysięcy biletów sprzedano już w ubiegłym tygodniu. Szykuje się rekord frekwencji sezonu, choć zarówno Legia, jak i Lech w poprzedniej kolejce spisali się poniżej oczekiwań.

Warszawiakom punkty odebrała pogrążona w kryzysie Wisła, która kilka dni przed meczem zmieniła trenera. Od dawna zespołowi Białej Gwiazdy nie dawano tak małych szans na zwycięstwo z Legią, a tymczasem gdyby nie fatalny błąd arbitra, który nie zauważył ręki Michała Żyry przy golu na 1:1 i samobójcza bramka Jovica w ostatniej minucie, drużyna z Łazienkowskiej, mogłaby tylko pomarzyć o remisie.

Lech natomiast nie popisał się w Bydgoszczy. Z broniącym się przed spadkiem Zawiszą zagrał tragicznie słabo i w tej chwili traci do Legii już sześć punktów.

Na szczęście przy Bułgarskiej Kolejorz spisuje się znacznie lepiej niż w meczach wyjazdowych. Bułgarska jest twierdzą nie do zdobycia. Lech u siebie w tym sezonie przegrał tylko raz - 3 sierpnia w Poznaniu wygrała 3:2 Wisła. Wtedy Poznańską Lokomotywę prowadził jeszcze Mariusz Rumak. Po meczu z "Białą Gwiazdą", Kolejorz wygrał u siebie siedem meczów i trzy zremisował.

Do końca sezonu zasadniczego zostało sześć kolejek. Potem nastąpi podział punktów, a oba zespoły będą miały do rozegrania jeszcze siedem spotkań w grupie mistrzowskiej. Czego więc możemy spodziewać się po niedzielnej konfrontacji? Naszym ekspertom Radosławowi Gilewiczowi, Andrzejowi Juskowiakowi oraz Piotrowi Mowlikowi zadaliśmy cztery identyczne pytania:

1. Czy Lech ma drużynę na mistrzostwo Polski?
2. Co ligowy klasyk może wyjaśnić?
3. Kto jest lepszym strategiem: Maciej Skorża czy Henning Berg?
4. Komplet 40 tys. widzów - przewaga czy dodatkowa presja dla Lecha?

Oto, co byli świetni piłkarze sądzą o 105. w historii, ligowej potyczce Lecha z Legią.

Radosław Gilewicz, komentator Eurosportu
1. Uważam, że tak, aczkolwiek potencjał obu drużyn jest porównywalny, te różnice w jakości zawodników nie są duże.
Legia przecież nie odjechała Lechowi na 10 czy 15 punktów, przewaga punktowa jest niewielka i wiele jeszcze może się zdarzyć. O tym, kto wygra bezpośredni mecz prawdopodobnie zadecyduje dyspozycja dnia, ale już mistrzem zostanie ten, kto będzie lepszy nie w tym konkretnym spotkaniu, lecz w starciu z drużynami z dolnych rejonów tabeli. Pamiętajmy, że w sumie piłkarzy czeka 37 meczów, a to już spora dawka. Zobaczymy, kto to lepiej zniesie.
2. Wszyscy się szykują na ten mecz i tu w zasadzie wszystko może się zdarzyć. W tej chwili nie możemy mówić o jakiejkolwiek dominacji Legii, nawet jeżeli drużyna z Warszawy wygrałaby w Poznaniu, to byłoby za wcześnie, żeby gratulować mistrzostwa, będziemy przecież mieć jeszcze rundę finałową. Legia sporo straciła przez swoją grę w Europie, rotowanie składem nie wychodziło im najlepiej. Legia to dziś solidna drużyna, lecz na pewno Lech nie ma się czego bać, a kolejne mecze pokazują, że może gubić punkty.

3. Obaj trenerzy dysponują nieco innym materiałem ludzkim. Trener Berg stosował rotację i to się broniło, gdy wygrywał.
Wiosną jednak padł ofiarą swoich pomysłów, popełnił sporo błędów i to między innymi jego wina, że Legia dziś nie ma większej przewagi nad resztą stawki. Z kolei siłą Skorży jest też fakt, że otoczył się doskonałym sztabem, wystarczy wymienić nazwiska asystentów, którzy na pewno mają wiele ciekawych uwag odnośnie gry zespołu. To może zaowocować. Zarówno trener Skorża, jak i Berg mają swoje atuty, lecz przytrafiają im się też pomyłki.

4. W Bundeslidze taki widok to codzienność - w naszych warunkach, jednak święto.
Ten mecz to wizytówka naszej ligi - pozostaje mieć nadzieję, że do poziomu kibiców dostosują się piłkarze i również będzie na co popatrzeć na boisku. Zawodnicy nie zawsze są jednak przyzwyczajeni do gry przy tak licznej widowni, to też trzeba umieć wytrzymać. W Poznaniu śmiało mogą powiedzieć, że kibice to dwunasty zawodnik. Komplet kibiców zawsze bardzo mobilizuje, ale Lech, by myśleć o tytule, musi też wreszcie zacząć wygrywać na wyjeździe.

Andrzej Juskowiak, były lechita i król strzelców
1. Patrząc na całokształt, to na pewno tak. Lech jest taką drużyną, która co roku bije się o mistrzostwo i tym razem też tak jest. Kolejorz ma teraz mocną drużynę, imponują zwłaszcza skrzydłowi, którzy nie zwalniają akcji. Od jakiegoś czasu to właśnie oni stanowią o sile, stało się to takim znakiem rozpoznawczym tego zespołu. Prowadząc grę bocznymi sektorami boiska podopieczni Skorży potrafią stworzyć duże zagrożenie pod bramką rywala, warto zwrócić uwagę na regularność dośrodkowań. Porażkę z Zawiszą traktować należy jako wypadek przy pracy.
2. Jeżeli Legia wygrałaby ten mecz ustawiłaby się w doskonałej sytuacji przed podziałem punktów, lecz nie sądzę, by wówczas było pozamiatane.
Przy takim systemie rozgrywek nawet w drugiej części sezonu wiele się może jeszcze zdarzyć. To Lech jest drużyną goniącą i uważam, że trzy punkty w takim meczu więcej mogą dać właśnie podopiecznym Skorży i w przypadku zwycięstwa Lecha, piłkarze otrzymaliby taki pozytywny bodziec, dodatkowy zastrzyk energii. Sprawa tytułu po tym meczu będzie nadal otwarta.

3. Trener Berg próbuje rotować składem, nie zawsze skutecznie, Skorża robi to zdecydowanie rzadziej. Zwróciłbym uwagę na rolę asystentów w obu przypadkach. U trenera Skorży mają oni bardzo wiele do powiedzenia. Tomek Rząsa i Darek Żuraw mają wielką wiedzę i doświadczenie, na pewno na to liczył trener Skorża, namawiając ich do współpracy. Oni mają chłodne głowy - potrafią analizować grę danego zawodnika, lecz nie działają impulsywnie. Miałem też okazję porozmawiać z asystentami trenera Berga i muszę przyznać, że te analityczne, skandynawskie spojrzenie również do mnie przemawia.

4. To jest zawsze przyjemne, kiedy dobrze grasz w piłkę i tłum ludzi cię oklaskuje. Trzeba jednak pamiętać, że wielu piłkarzy nie radzi sobie z taką presją, niektórym wręcz to przeszkadza i tracą wiele ze swojej wartości. Legia jest oswojona z taką atmosferą, gdyż w tym sezonie występowała w europejskich pucharach. Uważam, że trenerzy powinni dobrać skład na ten mecz także pod względem mentalnym. Dla Lecha będzie ważne, by dobrze wejść w mecz. Wtedy publiczność żywiołowo zareaguje i w kolejnych fazach może być łatwiej.

Piotr Mowlik, trener, były bramkarz Lecha i Legii
1. Czy Lech ma dzisiaj drużynę na mistrza? I tak, i nie. Po tym przegranym meczu z Zawiszą sytuacja Kolejorza się zagmatwała.
Szansa na tytuł co prawda nadal jest, ale nieco się oddaliła. W Lechu brakuje mi pomocnika pokroju Rafała Murawskiego, który potrafiłby poukładać grę w środku pola, nie ma też typowego snajpera, takiego liska pola karnego, jakim kiedyś był Gerd Muller. On mógł cały mecz grać słabo, wręcz nic nie robić, a w decydującym momencie znalazł się tam, gdzie powinien i dołożył nogę.
2. W kwestii mistrzostwa zbyt wiele ten mecz nie wyjaśni, może jedynie którąś z drużyn przybliżyć, drugą oddalić.
Rok temu Legia wypracowała sobie solidną zaliczkę i nawet podział punktów jej nie zaszkodził w zdobyciu tytułu, tym razem drużyna z Warszawy nie osiągnęła takiej przewagi, wygląda to nieco inaczej. Ta drużyna będzie podrażniona ostatnimi niepowodzeniami. Jestem ciekaw, jak Legia będzie się prezentować teraz w cyklu tygodniowym, gdyż dotychczas grała praktycznie co trzy dni.

3. Trener Berg ma niewątpliwie tę przewagę, że dysponuje szerszą kadrą, z kolei Skorża musi cały czas grać niemal tym samym zestawem około 12-13 zawodników. Zmiennicy nie gwarantują takiej samej jakości, jak gracze pierwszego składu i widzimy, że gdy jeden piłkarz wyskoczy z powodu kartek, pojawia się problem - tak było choćby w przypadku Łukasza Trałki, dla którego brakuje wartościowego zastępcy. Trener Berg chciał w Lidze Europy przechytrzyć sztab Ajaxu, a poległ. Pamiętajmy, że to nie jest ten Ajax co kilkanaście lat temu, kiedy rządził w Europie.

4. Doping 40 tysięcy widzów to presja dla obu zespołów.
Na pewno kultura kibicowania jest wyższa niż jeszcze w latach 80., kiedy to między kibicami Lecha i Legii bywało naprawdę gorąco. Teraz jest trochę inaczej, na mecze można śmiało przyjść z rodziną. Wierzę, że ta atmosfera pozytywnie wpłynie na piłkarzy Lecha, że dostaną takiego dodatkowego powera. Pamiętam, że jak jeszcze w trakcie kariery rozmawiałem z piłkarzami innych drużyn, to oni zawsze nam zazdrościli kibiców. Zupełnie inaczej gra się przy pełnym stadionie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski