Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań od kuchni: Kasper Hamalainen pije tylko grejpfrut...

Karol Maćkowiak
Na siódme w historii mistrzostwo dla Lecha pracowała armia ludzi, których nie widać w świetle kamer
Na siódme w historii mistrzostwo dla Lecha pracowała armia ludzi, których nie widać w świetle kamer
Na siódme w historii mistrzostwo dla Lecha pracowała armia ludzi, których nie widać w świetle kamer. Specjalista od napojów, kucharz, lekarze – to oni dbali, by na co dzień piłkarzom niczego nie brakowało. Oto Lech Poznań od kuchni!

W Lechu Poznań robią, co mogą, by piłkarze mieli wszystko, czego potrzebują do pracy. Pod wieloma względami to już Liga Mistrzów.

KKS MISTRZEM JEST. Czytaj nasz serwis specjalny!

Desery bez cukru
Kolejorz jest pierwszym polskim klubem, który ma swojego kucharza. Jest nim Artur Dzierzbicki, który dba o to, by piłkarze właściwie odżywiali się przed i po meczach. Na co dzień pracuje w renomowanych restauracjach. W klubowej telewizji powstał nawet program, w którym pan Artur uczy piłkarzy gotowania. Ostatnio jednym z gości w lechowej kuchni był Jarosław Araszkiewicz, który pomógł w przygotowaniu specjalnego deseru „Power bomba”, który sprawia, że piłkarze czują się przed meczem pobudzeni. W szatni żartują, że deser nie jest potrzebny Zaurowi Sadajewowi, bo ten zawsze ma nadmiar energii.

– Byłem pod wrażeniem tego deseru. Był bardzo smaczny, pożywny, ale nie było w nim ani grama cukru – relacjonuje Araszkiewicz. - Wiadomo, że za naszych czasów również się zwracało uwagę na to, co jedzą piłkarze, ale nie w takim stopniu, jak dziś. Odżywianie jest bardzo ważne. Widać, że w Lechu się o to dba – dieta jest układana pod konkretną porę, o której jest rozgrywany mecz – dodaje „Araś”. Co ciekawe, klubowy kucharz w kolejnych odcinkach programu uczy też lechitów gotowania, by ci zdrowo odżywiali się w ciągu całego tygodnia i potrafili przygotować sobie posiłki. Dla młodych piłkarzy takich, jak Karol Linetty takie rady są szczególnie wartościowe.

Każdy lubi co innego
Równie ważne, jak to co jedzą gracze Poznańskiej Lokomotywy, jest fakt, co piją podczas treningów i meczów. O uzupełnienie płynów dba Maciej Smuniewski, dla którego piłka nożna to prawdziwa pasja. Grał w Sparcie Oborniki, Warcie Poznań czy Lubońskim KS. Teraz można go zobaczyć z charakterystyczną skrzynką na kółkach. Właśnie w tym pojemniku przechowuje przyrządzone przez siebie mikstury. Każda butelka jest opisana, bo przecież nie każdy piłkarz lubi określony smak napoju.

– Na przykład Kasper Hamalainen od zawsze pije napój grejpfrutowy. Odkąd trafiłem do Lecha upatrzył sobie ten smak i tak zostało - uśmiecha się Smuniewski, który cały czas współpracuje z dietetyczką Lecha oraz fizjologami. - Na podstawie regularnych badań krwi oceniamy, jakich minerałów danemu piłkarzowi brakuje i odpowiednio ustawiamy suplementację.

O zdrowie lechitów troszczy się dr Andrzej Pyda wraz z fizjoterapeutami.

Specjaliści od strojów
Piłkarze zawsze mogli liczyć na dwie osoby odpowiedzialne za stroje. Pierwsza to Pani Maria, która dba o to, by zawodnicy mieli zawsze świeże koszulki i spodenki, a druga to Eugeniusz Głoziński, który od zawsze zajmuje się strojami. „Geniu, Geniu!” skandowali głośno kibice, gdy ten odbierał medal za mistrzostwo Polski. Piłkarz go uwielbiają – jeszcze w 2013 roku, w trakcie ceremonii wręczenia srebrnych medali za wicemistrzostwo, Manuel Arboleda spontanicznie podbiegł do Pana Gienia i go wyściskał. Głoziński jak nikt rozumie potrzeby piłkarzy, bo... sam nim był (zagrał jeden mecz w ekstraklasie). Wszyscy w klubie wiedzą, że nie ma możliwości, by piłkarzom czegokolwiek brakowało.

KKS MISTRZEM JEST. Czytaj nasz serwis specjalny!

– Niezwykła postać w Lechu, pracuje w nim najdłużej i przeszedł wszystkie zawieruchy i kłopoty. Piłkarze dużo czasu spędzają w jego kantorku – mówił o nim Piotr Reiss, legenda Kolejorza. Eugeniusz Głoziński w klubie jest postacią równie lubianą, co cenioną – należy do wąskiego grona 90 osób, które mogą cieszyć się pamiątkowym medalem z okazji 90-lecia klubu.

Nieco inne zadania miał Dariusz Motała, który zajmował się organizowaniem zgrupowań, obozów przygotowawczych, dbał by wyjazdy drużyny były zapięte na ostatni guzik. Z dniem 1 lipca jego obowiązki przejmie Mariusz Skrzypczak, który w mistrzostwie już ma spory wkład. Trudno jednak nawet sprecyzować rolę, bo z Kolejorzem jest związany od kilkunastu lat – pomagał w zorganizowaniu dnia meczowego. Stadion przy ul. Bułgarskiej stał się twierdzą także dzięki Grzegorzowi Szulczyńskiemu, odpowiedzialnemu za stan murawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski