Trener Rumak o dwóch sukcesach Lecha
Wyjazd do Białegostoku zapowiadał się bardzo ekscytująco. Spotkanie Kolejorza z Jagiellonią bez wątpienia był hitem 21. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Lecha czekało trudne zadanie, lecz poradził sobie z nim bardzo dobrze, przywożąc do stolicy Wielkopolski upragnione trzy punkty, zmniejszając stratę do lidera do dwóch punktów. Trener Mariusz Rumak po spotkaniu zaznaczył, że jego zespół odniósł nie jeden, a dwa sukcesy.
- Pierwszy to oczywiście trzy punkty na stadionie, który nie został w tym sezonie jeszcze zdobyty (łącznie 16 meczów bez porażki Jagiellonii na własnym stadionie - przyp. red.). My go odczarowaliśmy. Drugi to taki, że odnieśliśmy zwycięstwo, mając w składzie 5 wychowanków i 3 młodzieżowców. To świadczy o tym, jak pracujemy w Poznaniu
- takimi słowami rozpoczął konferencję Mariusz Rumak.
46-latek zaznaczył, że jego zespół spełnił plan na sobotni pojedynek, chociaż zauważył kilka mankamentów w grze swoich podopiecznych.
- Zagraliśmy, tak jak chcieliśmy. Chcieliśmy zdobyć bramkę ze stałego fragmentu gry - zdobyliśmy. Chcieliśmy strzelić gola z kontrataku - to też się udało. To były momenty, które zrealizowaliśmy. Natomiast obrona? Musi się poprawić, musimy wyjść wyżej, ale to jest do zrobienia. To były trochę taktyczne szachy, zagraliśmy w trzech ustawieniach, by zamknąć Jagiellonię. Sukcesem też jest mentalność moich piłkarzy. To, w jaki sposób się ustawiali, walczyli o piłkę i tego jak się wspierali
- podkreślił Rumak.
Jaga nie pozwoliła na więcej
Poznański szkoleniowiec został zapytany o drugą połowę, w której lechici zostali nieco zdominowani przez gospodarzy, tworząc sobie zdecydowanie więcej sytuacji. W drugich 45 minutach Niebiesko-Biali oddali zaledwie jeden strzał na bramkę Zlatana Alomerovicia.
- Jagiellonia w drugiej połowie nie pozwoliła nam na zbyt wiele. Mimo zmiany ustawienia w trakcie meczu, przeciwnicy dalej kontrolowali to spotkanie. Mam jednak fantastycznych piłkarzy. Po spotkaniu w szatni celebrowaliśmy, ale zaraz potem mówili, że musimy poprawić się w grze z piłką
- powiedział szkoleniowiec ośmiokrotnego mistrza Polski.
Murawski walczył z czasem, a Gholizadeh uda się na testy
Przed meczem Rumak zaskoczył kibiców wyjściową jedenastką. Zamiast Radosława Murawskiego w środku pomocy zagrał Nika Kwekweskiri. Dla Gruzina był to dopiero piąty mecz w wyjściowym składzie Lecha w tym sezonie w ekstraklasie. Dlaczego trener zdecydował się na taki ruch?
- Nika fantastycznie przepracował okres przygotowawczy, więc cały czas zasługuje, aby grać. Uchylając rąbka tajemnicy, jeśli chodzi o urazy, walczyliśmy z czasem. Radek Murawski wykonał w tym tygodniu jeden trening, tak samo jak Antonio Milić. Było to pokłosie ostatniego meczu z Zagłębiem. Uważałem, że w spotkaniu z Jagą będziemy potrzebowali więcej energii, zdecydowałem, że Radek usiądzie na ławce rezerwowych, lecz po wejściu na boisko bardzo dużo dał zespołowi
- mówi.
W spotkaniu z Jagiellonią zobaczyliśmy Aliego Gholizadeha. Irańczyk powrócił do klubu po Pucharze Azji. Skrzydłowy przed meczem wziął udział w zaledwie dwóch jednostkach treningowych z zespołem. Na początku przyszłego tygodnia zawodnik przejdzie badania wydolnościowe.
- Jeśli chodzi o Aliego, to się dopiero poznajemy. Przyleciał z Pucharu Azji do Poznania w środę. W czwartek oraz piątek trenował z całym zespołem i przyjechał z nami do Białegostoku. W poniedziałek będzie miał wykonywane testy wydolnościowe, żebyśmy wiedzieli, na jakim jest poziomie, aby odpowiednio go przygotować. Bo proszę mi uwierzyć, umiejętności ma niesamowite
- zakończył trener Kolejorza.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?