Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Paszport dla „Jasia” bardzo potrzebny!

LEM
Paszport dla  „Jasia” bardzo potrzebny!
Paszport dla „Jasia” bardzo potrzebny! Grzegorz Dembiński
Piątkowy mecz Lecha z Termaliką (3:0) pokazał, jak ważne jest dla poznańskiej drużyny przyznanie obywatelstwa bramkarzowi Jasminowi Buriciowi. Wszystko przez nowe przepisy o limicie obcokrajowców spoza Unii Europejskiej, którzy w tym samym momencie mogą przebywać na murawie. Do tej pory limit wynosił trzech piłkarzy, ale od nowego roku jednocześnie może grać tylko dwóch.

Lech w swojej kadrze ma trzech takich zawodników - Wołodymyra Kostewycza (Ukraina), Abdula Aziza Tetteha (Ghana) oraz Jasmina Buricia (Bośnia). Z pierwszą drużyną trenuje też młody Kolumbijczyk Victor Gutierrez, ale nie został on jeszcze zgłoszony do rozgrywek ekstraklasy.

Przeciwko Termalice poznaniacy mecz zaczęli w składzie tylko z jednym graczem spoza UE - Kostewyczem, ale jeszcze przed przerwą kontuzji doznał Łukasz Trałka, którego zastąpił Aziz Tetteh. Limit został więc wypełniony. Powiało jednak grozą po godzinie gry, bo po jednej z nielicznych interwencji, prośbę o zmianę zgłosił bramkarz Matus Putnocky. Gdyby Słowak doznał poważniejszego urazu, Bjelica musiałby dokonać aż dwóch zmian, bowiem wejście Buricia oznaczałoby złamanie przepisu, co byłoby równoznaczne z walkowerem dla niecieczan. Jeszcze na czwartkowej konferencji prasowej Bjelica zapytany, czy nie obawia się sytuacji, w której będzie miał ograniczone pole manewru, próbował żartować, że w razie czego, do bramki wejdzie Tetteh. Kilkanaście godzin później do śmiechu pewnie mu już nie było.

- Zdawaliśmy sobie sprawę, w jakiej znaleźliśmy się sytuacji. Gdyby Putnocky musiał zejść, jednocześnie musiałbym zdjąć albo Kostewycza, albo Tetteha. Dlatego z kolejnymi zmianami czekałem praktycznie do końca meczu. Mogło się przecież zdarzyć, że nie mając możliwości zmian, musielibyśmy kończyć mecz w dziesiątkę. Na szczęście okazało się, że nasz bramkarz jest w stanie dalej grać - powiedział chorwacki szkoleniowiec po ostatnim gwizdku sędziego.

Zdarzenie z Putnockym pokrzyżowało na pewno plany Bjelicy i spowodowało, że kolejnego rezerwowego wprowadził dopiero w 85. minucie, kiedy wiadomo już było, że Słowak wytrzyma do ostatniego gwizdka arbitra.

Być może w kolejnych spotkaniach na ławce poznańskiego zespołu zasiądzie dwóch bramkarzy, aby na wypadek kontuzji Putnockiego, trener mógł skorzystać z trzeciego bramkarza. - Nie wiem, czy to jest możliwe, ale rozważmy taką opcję. Nie zdarzyło mi się jeszcze mieć dwóch bramkarzy na ławce rezerwowych. Jest to możliwość, którą musimy wziąć pod uwagę - zakończył Bjelica.

Jedno jest pewne, dla Kolejorza sprawa polskiego paszportu dla Jasmina Buricia (przebywa w Polsce już 9 lat, więc spełnia wszystkie formalne wymagania) jest w tej chwili priorytetowa. Nowe ograniczenia zamykają też drogę powrotu do Lecha Zaurowi Sadajewowi, który kilka tygodni temu sondował możliwość przeniesienia się z Tereka do Kolejorza. Następca sprzedanego do Dynama Kijów Tamasa Kadara też musi mieć paszport UE. Nie ma bowiem sensu ściągania do poznańskiej drużyny zawodników, którzy z powodu nowych przepisów mieliby niewielkie szanse na grę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski