Zwłaszcza w pierwszej połowie Kolejorz zagrał w Opalenicy popisowo, dominując nad ekipą znanego trenera, Rosjanina Leonida Słuckiego. Po przerwie poznańska „Lokomotywa” zwolniła tempo, ale to nie znaczy, że dała się zepchnąć do defensywy.
Na dziesięć dni przed inauguracją ekstraklasy, w obozie poznaniaków panuje coraz większy optymizm. Można żałować, że Lech w tym sezonie nie wystąpi w europejskich pucharach, bo mógłby być postrachem rywali.
Szlifowanie taktyki
Przed pierwszym gwizdkiem trener Dariusz Żuraw liczył, że jego zespół zaprezentuje się lepiej niż w sobotnim sparingu z wicemistrzem Danii. – Mam na myśli przede wszystkim grę ofensywną, bo Duńczycy nie pozwolili nam rozwinąć skrzydeł – tłumaczył szkoleniowiec Kolejorza.
Zobacz też: Czytaj też: Czy Lech potrzebuje jeszcze nowego napastnika?
Przyznał też, że drugi obóz w Opalenicy w mniejszym stopniu niż pierwszy będzie poświęcony budowaniu siły fizycznej. – Bardziej skupimy się na taktyce i doszlifowaniu określonych zagrań. Temu też będą służyć piątkowe sparingi – dodał Żuraw.
Prezent dla Marchwińskiego
Rzeczywiście początek był obiecujący dla lechitów, wśród których wyróżniali się Darko Jevtić, Kamil Jóźwiak i Tymoteusz Puchacz. Ten ostatni wystąpił w zastępstwie lekko kontuzjowanego Wołodymyra Kostewycza na lewej obronie i radził sobie nie gorzej niż w roli pomocnika.
Zobacz też: Timur Żamaletdinow nie błyszczy, ale Dariusz Żuraw wciąż w niego wierzy: "Ten chłopak ma potencjał"
Problemem niebiesko-białych było już tradycyjnie wykańczanie akcji. Na pozycji wysuniętego napastnika wystąpił tym Joao Amaral, ale nie od dziś wiadomo, że Portugalczyk woli być podwieszonym pomocnikiem niż graczem od rozrywania defensywy i wchodzenia na szybkie podania z bocznych sektorów boiska.
Najlepszą okazję zmarnował w 24 min Jevtić, który dynamicznie wszedł w pole karne, ale za długo zwlekał ze strzałem. Kiedy gra się wyrównała i wydawało się, że to holenderski zespół przejmie inicjatywę, goście z Arnhem popełnili banalny błąd w defensywie. Z prezentu skorzystał Filip Marchwiński i płaskim strzałem z 15 m umieścił piłkę w siatce.
Sprawdź też:
Na 2:0 podwyższył, po centrze z rogu Jevticia, Djordje Crnomarković. Serb zamykał akcję na drugim słupku i mimo ostrego kąta idealnie przymierzył głową i nie dał szans bramkarzowi Vitesse. Potem była jeszcze sytuacja sam na sam wybroniona przez Mickeya van der Harta oraz strzał z wolnego w poprzeczkę najaktywniejszego w pierwszej połowie Jevticia. Szwajcar był blisko strzelenia pięknej bramki.
Młodość w natarciu
Po zmianie stron trener Kolejorza odmłodził skład i posłał do boju kompletnie nową jedenastkę. Sytuacji na boisku to jednak nie odmieniło. Nadal lechici dyktowali warunki gry częściej byli przy piłce. W końcówce Holendrzy próbowali przejąć inicjatywę, ale ich akcje kończyły się na linii pola karnego.
Lech Poznań – Vitesse Arnhem 2:0 (1:0)
Bramki: Filip Marchwiński (31), Djordje Crnomarković (38).
Lech w I połowie: van der Hart – Gumny, Rogne, Crnomarković, Puchacz, Muhar, Tiba, Jóźwiak, Jevtić, Marchwiński, Joao Amaral.
Lech w II połowie: Szymański – Cywka, Dejewski, Pleśnierowicz, Skrzypczak, Moder, Klupś (81 Szymczak), Kamiński, Niewiadomski, Tomczyk, Żamaledtinow.
Sprawdź też:
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?