- W meczu z Zagłębiem chcemy powtórzyć to co było dobre, gdy pokonaliśmy Wisłę w Krakowie - mówił przed wyjazdem do Lubina Matus Putnocky. Ale Miedziowi też mieli wyostrzone apetyty. Po ostatniej kolejce tabela się spłaszczyła i podopieczni Mariusza Lewandowskiego zwietrzyli szanse na włączenie się do walki o miejsce gwarantujące start w europejskich pucharach. Nie można im się zresztą dziwić, skoro na rozkładzie mieli Jagiellonię oraz Legię i nie przegrali żadnego z ostatnich ośmiu spotkań. - To będzie trudny mecz, różnice będą minimalne - zapowiadał trener Nenad Bjelica i trzeba przyznać, że się nie pomylił.
Pierwsza połowa stała pod znakiem walki o środek pola. Niestety Kolejorz ją przegrał. Co prawda, pierwszą składną akcję przeprowadzili goście. Po bardzo dobrym dośrodkowaniu Wołodymyra Kostewycza szansę miał Christian Gytkjaer, ale Duńczyk strzelił zbyt słabo i Dominik Hołdun złapał piłkę.
Takich otwierających drogę do bramki podań było jednak jak na lekarstwo. Lech zbyt łatwo gubił piłkę, nie potrafił wymienić kilku celnych podań. Chaotyczny był Radosław Majewski, wyjątkowo „elektryczni” byli też doświadczeni Vujadinović i Putnocky. Czarnogórzec bardzo szybko popełnił dwa faule. Za drugi zarobił żółtą kartkę i miał szczęście, że arbiter nie ukarał go surowiej.
Także Gumny był bliski przymusowego zejścia pod prysznic, jeszcze przed przerwą. Młody obrońca spóźnił się ze wślizgiem, "skosił" rywala, ale na jego szczęście sędzia nie zdecydował się sięgać do kieszonki. W przeciwnym razie jeszcze przed przerwą udałby się do szatni.
Mecz był ostry, bo Zagłębie też nie przebierało w środkach. Jakości piłkarskiej jednak brakowało. Najlepiej świadczył o tym rzut wolny w wykonaniu Filipa Starzyńskiego. „Polski Figo” strzałami z 20 metrów z ustawionej piłki zdobył już wiele bramek. Tym razem kopnął wysoko w trybuny.
Poza akcją na początku meczu, Kolejorz zagroził bramce gospodarzy jeszcze w 37. minucie, gdy do uderzenia składał się Jóźwiak. Został jednak zablokowany przez obrońców Miedziowych.
Po zmianie stron oglądaliśmy lepsze oblicze Kolejorza. Bramka powinna paść już w 48. minucie. Po zagraniu z lewej strony Mario Situma na środku pola karnego dopadł do piłki Maciej Gajos, ale z 12 metrów strzelił nad bramką
Chwilę później doczekaliśmy się już gola. Po bardzo dobrym rozciągnięciu akcji przez Radosława Majewskiego na prawą stronę, Robert Gumny zacentrował w pole karne. Piłkę głową przedłużył Mario Situm, a Christian Gytkjaer uderzeniem kolanem skierował ją do siatki gospodarzy!
Strata bramki podrażniła Miedziowych, którzy byli o krok od wykorzystania poważnego błędu naszej obrony. Alan Czerwiński na szczęście nie jest napastnikiem, bo w przeciwnym razie wykorzystałby dobre dośrodkowanie za plecy stoperów. W ostatnim kwadransie, Kolejorz skoncentrował się już tylko na tym by wynik „doholować” do ostatniego gwizdka sędziego. Robił to dobrze i zasłużenie zainkasował 3 punkty .
Zobacz też: Zagłębie Lubin - Lech Poznań 0:1: Oceniamy piłkarzy Kolejorza. Kto zagrał najlepiej?
Zagłębie Lubin - Lech Poznań 0:1 (0:0)
Bramki: 52. Gytkjaer.
Żółte kartki: Tosik, Matuszczyk, Pietrzak, Starzyński - Gytkjaer, Vujadinović, Gumny, Majewski, Putnocky.
Widzów: 12 721.
Zagłębie: Dominik Hładun - Alan Czerwiński, Lubomir Guldan, Bartosz Kopacz, Rafał Pietrzak - Jakub Tosik (75. Bartłomiej Pawłowski), Adam Matuszczyk - Filip Jagiełło, Filip Starzyński (81. Patryk Tuszyński), Bartosz Slisz (59. Paweł Żyra) - Jakub Mares.
Lech: Matus Putnocky - Robert Gumny, Emir Dilaver, Nikola Vujadinović, Volodymyr Kostevych - Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Radosław Majewski - Mario Situm (75. Rafał Janicki), Christian Gytkjaer (79. Oleksiy Khoblenko), Kamil Jóźwiak (87. Darko Jevtić).
Wokół Bułgarskiej - odcinek nr 8
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?