Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań zanotował historyczny zysk. Kto ma rekord transferowy naszej ligi i co z Kamilem Jóźwiakiem?

Dawid Dobrasz
Dawid Dobrasz
Lech Poznań w ostatnim okresie rozliczeniowym (1 lipca 2020 - 30 czerwca 2021) zanotował przychód w wysokości łącznej 157 milionów złotych.
Lech Poznań w ostatnim okresie rozliczeniowym (1 lipca 2020 - 30 czerwca 2021) zanotował przychód w wysokości łącznej 157 milionów złotych. Anna Kaczmarz
Lech Poznań jest po 21 kolejkach liderem PKO Ekstraklasy i jest w ćwierćfinale Pucharu Polski. Kolejorz zmierza po dwa trofea, ale nie jest powiedziane, że je zdobędzie. Na razie na tym polu Kolejorz jest najlepszy, ale udowadnia to nie tylko na boisku. Równie dobrze, a nawet może jeszcze lepiej, jest w klubowej kasie, bo Lech Poznań finansowo nigdy nie był w lepszym momencie niż teraz. Potwierdza to dyrektor finansowy Kolejorza - Tomasz Kacprzycki - który w podcaście "Bliżej klubu" prowadzonego przez Adriana Gałuszkę opowiedział, skąd wzięły się te pieniądze w Kolejorzu, a przede wszystkim, jak je zagospodarować w przyszłości i w czym mogą one sportowo pomóc klubowi. Z rozmowy dowiadujemy się też, kto nadal dzierży rekord transferowy ligi i jakie są szanse na odzyskanie pieniędzy z transferu Kamila Jóźwiaka.

Lech Poznań w ostatnim okresie rozliczeniowym (1 lipca 2020 - 30 czerwca 2021) zanotował przychód w wysokości 157 milionów złotych łącznie - transfery i przychody komercyjne (prawa telewizyjne czy dni meczowe).

- Za zeszły sezon zysk netto przekroczył 50 milionów złotych, co jest rekordem w historii polskiej ligi. Nie przypominam sobie, żeby ktoś inny w jednym roku w lidze zanotował taki zysk

- kwituje ostatnie sukcesy finansowe Lecha Poznań dyrektor finansowy klubu, Tomasz Kacprzycki w rozmowie z Adrianem Gałuszką w podcaście "Bliżej Klubu". Jak sprawdził jeden z kibiców, Kuba Szlendak, to jednak jest drugi najwyższy wynik w historii ligi. Lepsza była tylko Legia Warszawa po awansie do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Wówczas za sezon 16/17 jej zysk wyniósł 66 milionów złotych.

Mecze z Pogonią czy Lechią nie zadecydują o mistrzostwie - Wokół Bułgarskiej

od 16 lat

Skąd Lech Poznań miał pieniądze i na co je przeznaczył?

Może powstawać pytanie, jak to się stało, skoro zeszły sezon pod kątem rozgrywek ligowych Lech Poznań skończył dopiero na 11. miejscu w tabeli, czyli najgorszym odkąd w Kolejorzu rządzi rodzina Rutkowskich. Sukces finansowy, który spotkał Kolejorza... nie był planowany. Na to złożył się dość niespodziewany awans Kolejorza do fazy grupowej Ligi Europy czy transfer Jakuba Modera za ok. 12 milionów euro łącznie z bonusami. Klub planując budżet na sezon 2020/21 nie uwzględnił tego w swoich rozliczeniach.

- Nagle w październiku 2020 roku siedzieliśmy i mieliśmy "przyjemny ból głowy", co z tym zrobić? Zostały obrane trzy kierunki. Pierwszym były inwestycje, a te w klubie są dwojakiego rodzaju - w kadrę pierwszego zespołu - aby uprawdopodobnić sukces sportowy - i to zaczęło się dziać zimą 2021 roku, kiedy do zespołu dołączyli Bartosz Salamon, Jesper Karlstrom, Antonio Milić czy Nika Kwekweskiri, a następnie latem, kiedy dołączyło kolejnych sześciu jakościowych piłkarzy, którzy sporo nas kosztowali. Drugim aspektem było podjęcie decyzji o tym, że stać nas teraz na budowę centrum treningowego we Wronkach. Całą infrastrukturę finansową pod tę inwestycję mieliśmy już przygotowaną. Wiedzieliśmy, że mamy dotacje z ministerstwa i pracowaliśmy nad kredytem bankowym, ale był jeszcze wkład własny. I wtedy z tych uzyskanych pieniędzy mogliśmy to zrobić. Kolejnym naszym celem było odłożenie tych pieniędzy na przyszłość, kiedy "powinie nam się noga" i zajmiemy niesatysfakcjonujące miejsce w tabeli albo spadną kwoty za prawa telewizyjne czy będzie brak przychodów z dnia meczowego. Trzecim aspektem było nasze stwierdzenie, że obniżymy poziom zobowiązań. Narosły one z tych trzech lat, kiedy nie sprzedawaliśmy żadnego z naszych wychowanków. Budżet był wtedy w gorszej kondycji. Takie rozwiązanie ma swój plus, że stabilizuje finanse w dłuższym okresie, a jednorazowo zmniejsza koszty, bo znikają odsetki. Na te trzy rzeczy przeznaczyliśmy sukces finansowy zeszłego roku

- mówi Tomasz Kacprzycki we wspomnianej rozmowie.

Czytaj też:

Lech Poznań przestał być ostrożny

Lech Poznań w ostatnich latach słusznie był krytykowany, za to, że jest skąpy. Że nie potrafi czasami zaryzykować by, jak mówi dyrektor Kacprzycki, "uprawdopodobnić" sukces sportowy. Według niego Kolejorz odszedł już od tamtych działań.

- Paradoksalnie my po pandemii staliśmy się mniej ostrożni - to moja opinia. Pozwalamy sobie teraz na większe ryzyko, za co przez całe lata byliśmy krytykowani, bo bardzo ostrożnie podchodziliśmy do finansów. To wynikało z odpowiedzialności. Ja byłem za tą koncepcją, ale teraz? Nasz front inwestycji, ale też tego, jak dokapitalizowaliśmy zespół, jest szeroki [...] Było w Polsce kilka klubów, które kalkulowały odwrotnie. Możemy zadać sobie pytanie: Gdzie są? Mam na myśli Polonię Warszawa czy Ruch Chorzów. Widzew Łódź już się odrodził, ale był w fatalnej sytuacji. Niestety, jak patrzy się na sprawozdania finansowe klubów ekstraklasy, to moim zdaniem są następni w kolejce

- odpowiada Kacprzycki.

Zobacz też:

Czy Lech Poznań dalej dzierży rekord ekstraklasy w kwestii najdrożej sprzedanego piłkarza?

Po sprzedaży przez Pogoń Szczecin Kacpra Kozłowskiego do Brighton w Polsce rozgorzała dyskusja, kto najdrożej sprzedał piłkarza z polskiej ligi? Portowcy swojego wychowanka czy Lech Modera do tego samego klubu. Na oficjalnej stronie Pogoni ukazał się wywiad z prezesem - Jarosławem Mroczkiem - który twierdził, że obecnie ten rekord należy do jego klubu. Nie podał, skąd ma taką informację. Odpowiedzi Lecha do tego momentu nie było. Kwestię tę poruszył Adrian Gałuszka w rozmowie z Tomaszem Kacprzyckim.

- Jeżeli 10 milionów euro za Kozłowskiego jest prawdą, to Lech Poznań dalej jest liderem i sprzedał Modera drożej. [...] Bez bonusów - to i tak jest rekord

- dodał Kacprzycki pytany o tę kwestię, po czym dodał, że rozumie, iż w interesie klubów jest windowanie tych kwot, aby "budować markę na rynku".

Kolejną poruszoną kwestią było przelewanie pieniędzy za transfery na konta klubów. Często się słyszy, że dany zawodnik kosztował 5, 7 czy 10 milionów euro. Trzeba jednak pamiętać, że w większości te kwoty są rozkładane na raty. Tak samo przy zakupie przez Lecha czy wielomilionowej sprzedaży. Dla przykładu rekordowy transfer Modera został rozłożony na trzy raty. Z kolei sprzedaż Jóźwiaka na zdecydowanie więcej.

- Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że z transferów z ostatnich trzech lat rozliczony do końca jest tylko Robert Gumny. Każdy inny ma jakąś ratę. Kuba Moder, Tymoteusz Puchacz czy Kamilu Jóźwiaku, to wszystkie mają jakieś raty. Trzeba oczywiście powiedzieć, że na dzisiaj największym naszym zmartwieniem finansowym jest sytuacja Derby i "Józia"

- komentuje dyrektor finansowy Lecha.

Czytaj też: Joao Amaral: Wszyscy chcą pokonać Lecha Poznań, bo jesteśmy liderami i najlepszą drużyną w PKO Ekstraklasie

Sytuacja z Kamilem Jóźwiakiem jest specyficzna, bo angielski klub jest na skraju upadku. Lech za piłkarza z obiecanych ponad 4 milionów Euro miał otrzymać tylko jeden. Co dalej?

- W tej sytuacji jest trzech rozgrywających - kurator sądowy, który jest nad Derby - liga angielska i ostatnia instancja, gdzie sądzi się o pieniądze, czyli FIFA. Nie chce wchodzić w szczegóły, ale pracujemy mocno i jesteśmy w kontakcie z tymi podmiotami. Natomiast to, co można powiedzieć kibicom i nie jest wielką tajemnicą, to że sytuacja jest raczej zła niż dobra w kontekście ich wypłacalności. Jedyna nadzieja to zmiana właściela

- mówi konkretnie Kacprzycki, po czym żartobliwie dodał, że klub Derby ma polubiony na popularnej aplikacji z wynikami i regularnie śledzi, co się tam dzieje i trzyma kciuki za ich utrzymanie, na co Anglicy mają szansę.

Na sam koniec dyrektor finansowy zdradził, że premia za sukcesy w tym sezonie, czyli mistrzostwo bądź Puchar Polski, lub za oba te trofea jest "ogromna" i zostanie ona wypłacona na zakończenie sezonu. Podobnie jest też premiami dla piłkarzy za wygrane mecze.

Cały odcinek podcastu "Bliżej klubu" z Tomaszem Kacprzyckim można zobaczyć poniżej:

Zobacz też:

W sobotę ligowe debiuty w Lechu Poznań zaliczyli Kristoffer Velde i Jakub Antczak. Na występ Norwega czekaliśmy z dużym zaciekawieniem. Wszak jest to jeden z najdroższych piłkarzy Kolejorza w historii. Velde mógł się podobać, podobnie jak Antczak. Sprawdziliśmy, jak debiutowali skrzydłowi ściągnięci do Lecha Poznań w ciągu ostatnich pięciu latach.Grzegorz Wojtkowiak, były piłkarz Lechii Gdańsk i Lecha Poznań przed niedzielnym starciem obu drużyn:

Jakie debiuty zaliczali nowi skrzydłowi w Lechu Poznań? Spra...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski