Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leczenie gruźlicy lekoopornej zagrożone

Danuta Pawlicka
Aleksander Barinow-Wojewódzki, dyrektor Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii
Aleksander Barinow-Wojewódzki, dyrektor Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii Janusz Romaniszyn
Wielkopolskim lekarzom kończą się leki niezbędne dla chorych na gruźlicę wielolekooporną, która wymaga kosztownego leczenia dodatkowymi medykamentami. Taka sytuacja jest w całym kraju. Tym razem zawinił dystrybutor odpowiedzialny za dostawę leków do polskich szpitali.

Pierwsi podnieśli alarm lekarze z Wielkopolskiego Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii, którym wyczerpuje się zapas kosztownych preparatów. Zachodnia firma będąca jedynym ich dostawcą zrezygnowała z zaopatrywania naszego kraju ze względu, jak tłumaczono, na zbyt małe zamówienia. Sprzedaż na nasze potrzeby była dla producenta nieopłacalna.

To szczególna gruźlica wymagająca specjalistycznego leczenia, ponieważ jej prątki uodporniły się na najskuteczniejsze leki stosowane w standardowej terapii tej choroby. Dlatego trzeba ją leczyć innymi preparatami. Proces leczenia, który trwa do dwóch lat, a nawet dłużej, jest droższy i trudniejszy. Przerwanie terapii miałoby fatalne skutki dla pacjentów. Sytuacja stała się na tyle groźna, że dyrekcja pulmonologicznego szpitala w Poznaniu zwróciła się z prośbą o interwencję do wojewódzkiego konsultanta.

- Po wykorzystaniu zapasów szpitalnych jesteśmy zmuszeni przerwać leczenie gruźlicy wielolekoopornej u sześciu naszych pacjentów przebywających w szpitalu w Ludwikowie - informuje Aleksander Barinow-Wojewódzki, dyrektor lecznicy pulmonologicznej w Poznaniu.
Także innym polskim ośrodkom brakuje takich leków.

- Kontaktowałam się w tej sprawie z prof. Kazimierzem Roszkowskim, krajowym konsultantem, który potwierdził, że perturbacje z lekami wynikają z zaniedbań handlu. Interweniował też w Ministerstwie Zdrowia - mówi prof. Halina Batura-Gabryel, wojewódzki konsultant w zakresie chorób płuc w Wielkopolsce.

Resort zdrowia szuka już nowego źródła zaopatrzenia w leki na "trudną" gruźlicę i prawdopodobnie będzie kupował generyk (lek odtwórczy, kopia oryginału) w jednym z krajów azjatyckich. A jeżeli nie zdąży dotrzeć na czas? Dyrektor Barinow-Wojewódzki już podjął decyzję: - Będziemy skarżyć hurtownię Profarm, która jest za to bezpośrednio odpowiedzialna - zapowiada.

W Wielkopolsce oprócz kilku pacjentów w Ludwikowie czeka jeszcze jeden chory w Słupcy. Jest to stosunkowo niewielka grupa, która w ciągu roku nie przekracza 6-10 Wielkopolan, ale koszt terapii jednego chorego jest nawet do stu razy wyższy od leczenia gruźlicy zwykłej. Specjaliści tłumaczą, że gruźlica wielolekooporna jest wynikiem ludzkiego błędu, a tym jest między innymi niedokończone leczenie gruźlicy, przerwy w procesie terapii. Podobnie jak inne bakterie, także prątki mogą przechodzić mutacje, które wywołują ich oporność na leki przeciwgruźlicze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski