Licheń: Pomnik księdza Eugeniusza Makulskiego zasłonięty. Księża marianie uprzedzili Wiosnę Roberta Biedronia

Księża marianie uprzedzili partię Wiosna Roberta Biedronia, której działacze zamierzali sami zasłonić pomnik budowniczego Lichenia księdza Eugeniusza Makulskiego. Robert Biedroń i działacze jego ugrupowania pojawili się w Licheniu we wtorkowe przedpołudnie. Mieli wcześniej przygotowaną płachtę uszytą z kilku prześcieradeł. Zamierzali zakryć jedynie ten fragment pomnika, na którym upamiętniono księdza Eugeniusza Makulskiego. Ale nie wyciągnęli jej z samochodu, bo już wcześniej dowiedzieli, że księża sami zasłonili kontrowersyjny pomnik.

W poniedziałek wieczorem, dzień przed zapowiadaną akcją Wiosny, pojawiły się plotki, jakoby Marianie w trybie nagłym zamierzali zdemontować pomnik. Księża zaprzeczali, tłumacząc, że ewentualne usunięcie pomnika zajęłoby znacznie więcej czasu niż kilka nocnych godzin. Z kolei we wtorkowy poranek pojawiła się kolejna plotka: ktoś miał napisać sprayem na pomniku „Solidarni z ofiarami”.

Czytaj: "Tylko nie mów nikomu". Kustosz Lichenia molestował dzieci. Zakon Marianów wydał oświadczenie w sprawie księdza Eugeniusza Makulskiego

- Nic mi o tym nie wiadomo – podkreśla ks. Piotr Kieniewicz, rzecznik zgromadzenia marianów.

Również policjanci, którzy we wtorek pojawili się w Licheniu (policyjną kamerą filmowali konferencję „Wiosny”), nie słyszeli, by ktoś napisałem sprayem po pomniku.

Marianie pomnika nie usunęli, ale go zasłonili. Z kolei Robert Biedroń, który pojawił się we wtorek pod pomnikiem w Licheniu, zapowiedział, że działacze Wiosny będą pojawili się pod kolejnymi obiektami, które w jakikolwiek sposób upamiętniają księży pedofilów.

- Będziemy zasłaniać kolejne pomniki, a na budynkach, w których mieszkają księża pedofile, będziemy wyświetlać film Tomasza Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu”. Nikt nas nie zatrzyma. Ten temat trzeba rozliczyć. Tu nie ma świętych – przekonywał Robert Biedroń, szef Wiosny.

Z kolei Sylwia Spurek z Wiosny zapowiedziała, że działacze tego ugrupowania będą domagali się powołania świeckiej komisji, która wyjaśni zjawisko pedofilii w Kościele oraz wskaże sprawców oraz winnych tuszowania. Wraz z Robertem Biedroniem odczytała nazwiska kilkunastu polskich biskupów mających tuszować pedofilię w Kościele.

Gdy Robert Biedroń przemawiał pod zasłoniętym pomnikiem, jeden z przechodzących mężczyzn krzyknął w jego stronę: „a to pedał!”. Uwagą zwróciła mu kobieta, która również przysłuchiwała się konferencji Biedronia. - Niech pan się uspokoi, kim pan jest? Pisiorem! - odkrzyknęła do mężczyzny.

Zasłoniętemu pomnikowi przyglądali się także pielgrzymi, którzy we wtorkowe przedpołudnie przyjechali do Lichenia. - Jeszcze wieczorem w poniedziałek pomnik był odsłonięty. Dziwiłam się, dlaczego został zasłonięty. Ale o sprawie tego księdza słyszałam – mówiła uczestniczka pielgrzymki z Ryk.

Przypomnijmy, że zarzuty wobec księdza Eugeniusza Makulskiego, budowniczego Lichenia, zostały ujawnione w filmie Tomasza Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu”. Dziennikarz przeczytał list jednej z ofiar, obecnie księdza, który wskazał, że ksiądz Makulski przed laty wykorzystywał go seksualnie. Jak się okazało, sprawa nie była zaskoczeniem dla marianów. Już kilkanaście lat temu ksiądz Makulski wskutek różnych oskarżeń został odsunięty od posługi kapłańskiej. Opinia publiczna o tym jednak nie wiedziała.

- Przewodnicy oprowadzający o Licheniu oraz mieszkańcy przedstawiali go nam jako bohatera – powiedział nam Damian spod Poznania, który we wtorek pojawił się w Licheniu. Pojawia się w sanktuarium dwa razy w roku. Dodał, że po tym, co wyszło na jaw ws. księdza Makulskiego, ciężko mu przejść obok pomnika.

Stałym miejscem pobytu księdza 91-letniego księdza Eugeniusza Makulskiego jest Dom Zakonny w Licheniu. Gdy dzisiaj się tam pojawiliśmy, usłyszeliśmy, że honorowy kustosz przebywa na leczeniu poza Licheniem. Pracownik recepcji powiedział, że nie jest upoważniony, by powiedzieć, gdzie dokładnie przebywa ksiądz, którego pomnik właśnie został zasłonięty.

Zobacz: W Licheniu nadal stoi pomnik ks. Eugeniusza M. i papieża. Dlaczego nie został zlikwidowany? "W imię ochrony dobrego imienia"