Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lodowata jędza zawzięcie kłóci się z zimnym draniem

Redakcja
Kłótnie małżeńskie nie muszą przeradzać się w dzikie awantury. Trzeba jednak chcieć je "ucywilizować" i wiedzieć, jak to zrobić
Kłótnie małżeńskie nie muszą przeradzać się w dzikie awantury. Trzeba jednak chcieć je "ucywilizować" i wiedzieć, jak to zrobić 123rf
Małżeństwo bez kłótni? Nie ma takiego. Dwoje tak różnych, obcych sobie ludzi na dotarciu, kiedyś musi się pokłócić. Kłótnia może być dobrą okazją do oczyszczenia domowej atmosfery z niedomówień i napięć. Rzecz jednak w tym, twierdzą psycholodzy, aby wiedzieć, na czym polega sztuka kłócenia się z klasą, pisze Danuta Pawlicka

Ona wrzeszczy i sięga do trzeciego pokolenia swojego małżonka: - Wszyscy w twojej rodzinie byli narwani, ty masz to w genach po dziadach i pradziadach. On siedzi cicho, jakby te słowa nie były adresowane do niego. Czeka cierpliwie, aż się wykrzyczy i opadnie z sił. Ale jest odwrotnie. Jego milczenie coraz bardziej ją nakręca i dodaje sił, które sprawiają, że wyrzuca z siebie coraz ostrzejsze słowa. Wyciąga wszystkie jego przewinienia, jakie kiedykolwiek popełnił w czasie 11 lat wspólnego życia. W końcu i on nie wytrzymuje. To już nie kłótnia, a prawdziwa burza z błyskawicami i piorunami. Po czymś takim trudno uspokoić wzburzone emocje.

Cisza, czy kłótnia

Edyta i Tomek. Ona ma 37 lat, jest nauczycielką. On, starszy od niej o trzy lata, zaraz po studiach załapał się na etat ekonomisty w prywatnym biznesie i jest tam cały czas. Przez większość dnia Tomka nie ma w domu, za to Edyta ma więcej, a nawet za dużo, jak mówi, wolnego.

- To mnie strasznie wkurza, że ciągle jest w pracy, więc czytam, oglądam telewizję i sprzątam, sprzątam, sprzątam. A potem, gdy on już jest, nie potrafię się cieszyć z jego obecności - wyjawia źródło swojej kłótliwości Edyta.

- Chodzi za mną ze ścierką i jak tylko zauważy, że z filiżanki spadła kropla na podłogę, ściera i robi awanturę - wtrąca Tomek.

- Ale to nie chodzi tylko o to! - zaprzecza kobieta. - Wszędzie zostawiasz po sobie ślady, czego ja nie znoszę i ty dobrze o tym wiesz. - Chcesz powiedzieć, że robię ci na złość? - pyta poirytowany małżonek.

- A może nie? To dlaczego siorbiesz gorącą herbatę, chociaż wiesz, że tego nie cierpię Dlaczego po goleniu nie sprzątasz umywalki, wkładasz jeden talerzyk do zlewu, który przed chwilą umyłam i do sucha wytarłam? - wyrzuca z siebie kolejne pytania.

Edyta przyznaje, że lubi porządek aż do przesady, ale Tomkowi "jest wszystko jedno, czy marynarkę rzuci na oparcie krzesła, czy schowa do szafy". Ona po awanturze zaraz próbuje nawiązać z nim bliższy kontakt. Chce mu jakoś wynagrodzić wyzwiska i oskarżenia. Tomek nie reaguje na żadne umizgi żony. Chodzi jak chmura gradowa: - Boże, ja mogłabym go wtedy zabić, bo staję na głowie, a on tego nie docenia, odtrąca wyciągniętą rękę - wyznaje.
Według Izabeli Stankowskiej, psycholog z Poznania, raniące słowa, które w kłótni często padają po obu stronach, skrywają inną, konkretną przyczynę. Tę dopiero trzeba dostrzec, nazwać i zrozumieć. Tylko szczera, jak na pierwszej spowiedzi rozmowa, może ujawnić niespełnione oczekiwania Edyty i potrzeby Tomka.

Oni naprawdę się kochają. Potrafią być dla siebie słodcy, aż kapie miód. Jednak, obydwoje przyznają, słowne awantury ich wyniszczają.

Kłócą się o pieniądze

O ile Edyta i Tomek nie mają dzieci i nie wiedzą, czym są kłopoty finansowe, to jednak bodaj najczęstszą przyczyną kłótni są pieniądze. One właśnie dla innej pary - Karoliny i Marka stanowią zapalnik, od którego łatwo wybucha pożar. O wspólne wydatki toczą niemal codzienne boje. Marek jest oszczędny i skrupulatny przy wydawaniu każdej złotówki. Karolina nie może się powstrzymać, by w dniu wypłaty nie wpaść do "Tesco" i nie kupić czteroletnim bliźniakom jakiegoś drobiazgu. - Znowu kupiłaś jakieś chińskie bzdety, które się popsują w godzinę - warczy na nią od progu.
- Dzieciom żałujesz? Mają się gapić w telewizor, bo to nic nie kosztuje? Nie nadajesz się na ojca - stwierdza kategorycznie.

Awantura, taka na cztery fajerki, gotowa. Spłacanie kredytu mieszkaniowego, skrupulatne wyliczanie na czynsz, jedzenie i na niezbędne ubrania zmuszają do ciągłego kontrolowania wydatków. Karolina dopiero po ślubie musiała się tego nauczyć, więc się buntuje i czasami "idzie na całość", kupując jakieś mało przydatne drobiazgi. Nie jest utracjuszką, ale źle znosi buchaltera nad głową, który sprawdza jej wszystkie wydatki. Ktoś to jednak musi robić w ich sytuacji. Marek czuje się odpowiedzialny, bo nie chce pożyczać od rodziców, gdy im zabraknie na chleb. To wywołuje u niego napięcie. Taka sytuacja na dłuższą metę jest bardzo stresująca. Gdzieś to wszystko musi znaleźć ujście. I znajduje w kłótni.

Kłócą się o seks

Rzadko spory o seks przenoszą się na fora koleżeńskie, ale wcale nie są tak rzadkim, jakby się wydawało, zarzewiem małżeńskich konfliktów. Zwykle chodzi o to, że jedno ma go za mało, a drugie za dużo. Nie zawsze przy tak nierównych apetytach znajduje się zrozumienie drugiej strony.
Przez pierwsze trzy lata wspólnego mieszkania nie mieli z tym żadnych kłopotów. Byli parą od połowy studiów. Przychodzili z zajęć i myśleli tylko o tym, aby szybko znaleźć się w łóżku.

- Byłam pewna, że zawsze tak będzie, naprawdę. Byłam strasznie naiwna. Mam kochających rodziców, którzy po 30 latach małżeństwa trzymają się za ręce, wszędzie razem chodzą - opowiada młoda, ładna kobieta.
Praca w szpitalu i poradni tak wyczerpuje jej siły, że nie ma już ochoty na nocne igraszki. Mąż, który zawsze jest gotów i ciągle ma ochotę na seks, znalazł wytłumaczenie. - Ty kogoś masz.

Nie przyjmuje wyjaśnień, że żona pada ze zmęczenia, że lepiej jutro, może nad ranem, później. Jego pieszczoty tylko ją denerwują i nie są w stanie wykrzesać nic poza irytacją. Jej się marzy poduszka. Kiedyś zagroził, że pójdzie do agencji towarzyskiej. Była wtedy po tak ciężkim dniu, że było jej wszystko jedno. - Jeżeli jest to takie trudne dla ciebie, to idź - powiedziała ze złością. Zamiast seksu zafundowali sobie małżeńską kłótnię o niedopasowaniu, o braku zrozumienia, o lodowatej żonie i zimnym draniu.

Rano przy śniadaniu zachowywali się jak dwoje obcych lokatorów, którzy przypadkowo spotykają się w stołówce.

Kłóć się z głową

Badacze studiujący małżeńskie kłótnie uważają, że kobiety w takich związkach są bardziej narażone na stany depresyjne, nadciśnienie, nadwagę, choroby serca, nawet cukrzycę. Mężowie także narażają się na depresję, ale, w przeciwieństwie do kobiet, kłótliwe życie nie wywołuje u nich zaburzeń metabolicznych. Naukowcy z amerykańskiego Uniwersytetu w Utah przebadali 276 małżeństw w wieku 40-70 lat. Wszystkie pary miały za sobą co najmniej 20-letni staż. Pytano ich o jakość życia seksualnego, nastroje, konflikty.

Małżeństwa, te formalne i nieformalne, kłócą się o wszystko, nie wyłączając źle odłożonego noża, dzieci, wynoszenia śmieci. - Konflikt jest zawsze skutkiem niezaspokojonej potrzeby, która może być uświadomiona lub nie - mówi Izabela Stankowska, do której trafiają skłócone pary.
Wiele z nich, opowiada specjalistka, sądzi, że na ich "zaawansowanym" etapie nic już nie można zrobić. - W rzeczywistości każdy człowiek może się nauczyć mądrze kłócić.
Wymaga to jednak pewnych ustępstw i kompromisu. Taką próbę więc warto podjąć.
Sześć kroków do sukcesu dla tych, którym zależy na zgodzie

Poznańska psycholog dla gotowych przejść taką ściężkę zdrowia - od awantur do kłótni z klasą - ma sześć kroków.

Pierwszy: nazwij konflikt i ustal jego przyczyny.
Drugi: zastanów się, czy dobrze oceniliście źródło konfliktu i co tak naprawdę wam przeszkadza.
Trzeci: zastanówcie się, co możecie zrobić, aby rozwiązać trudności, nie uciekając od najbardziej niedorzecznych pomysłów.
Czwarty: dogadajcie się i podejmijcie wspólną decyzję, jak będziecie realizować swój pomysł, np. mąż Edyty (z pary wymienionej na początku) wcześniej będzie wracał do domu, a Edyta wprost powie mu, czego chce.
Piąty: oceńcie efekty podjętych kroków.
Szósty: przemyślcie ewentualne poprawki tego, co już robicie.
Warto wiedzieć:
- Nie możemy oczekiwać, że nasz partner/partnerka zechce rozmawiać z nami na trudne tematy, np. po kłótni z szefem - radzi psycholog Izabela Stankowska, dając do zrozumienia, że wybieramy na to odpowiedni czas i miejsce.
Bezcenna rada:
nie mówmy "ty zawsze" i "ty nigdy", bo taki przekaz może urazić partnera i zniechęci go do podjęcia rozmowy. Kolejnym błędem, który często popełniają pary z kłótliwych związków, zauważa psycholog, jest wyciąganie zdarzeń i zachowań sprzed lat. Nie pierzcie więc "starych brudów", bo to utrudni analizę prawdziwego konfliktu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski