Lojalny ,,teczkowy”

A spółki Skarbu Państwa i rządowe agendy stoją otworem nie tyle przed posiadaczami dyplomów Master of Business Administration, ile przed lojalnymi ,,teczkowymi”. W Kaliszu i okolicy nie ma zbyt wielu posad w państwowych firmach, to i z obdzielaniem etatami trzeba się nieco powściągnąć. Na szczęście w każdym powiecie są agencje od restrukturyzacji rolnictwa, które po PSL-u wymagają dogłębnej restrukturyzacji kadrowej.

Zadziwił mnie przypadek urzędnika z Kępna, który na etacie u wójta był bardzo chory, niedomagał do tego stopnia, że wylądował na zasiłku rehabilitacyjnym. Ale kiedy tylko dostał fuchę szefa powiatowego biura ARiMR- u, od razu ozdrowiał i jak ten skowronek stawił się w robocie na rządowej posadzie. W tym przypadku partia ma podwójne zasługi, bo człek ewidentnie chorowity na L- 4 nie pójdzie dopóty, dopóki jego partia twardo będzie dzierżyć stery, a i na bułkę z masłem w ogrzewanym biurze zarobi.

Zadziwił mnie też przypadek pewnej nieudanej kandydatki PiS (nieudanej w tym znaczeniu, że bez powodzenia starającej się w wyborach o szerokie poparcie) na wójta, na #radną, na posłankę z powiatu kaliskiego. Co się nie udało na prowincji, to się udało w centrali. Owa kandydatka dostała posadę w MON.

Z adziwia również przypadek zastępczyni kierownika agencji rolnej w Kaliszu, którą po 12 latach nienagannej pracy wyrzucono na bruk. Może na kierowniczkę się nie nadawała, ale na zwykłą biuralistkę też nie? No nie, bo od kompetencji ważniejsza jest legitymacja właściwej partii, albo staż ,,teczkowego”! Ręce opadają...