Lubczykowa Góra: Sąd u Żukowskich oglądał "drogę"

Metr po metrze, a w niektórych miejscach nawet centymetr po centymetrze był badany w poniedziałek sporny pas na działce Ryszarda Żukowskiego i jego żony. Sporny, gdyż sąsiedzi z Lubczykowej Góry wystąpili do sądu, by zgodnie ze złożonym kilka lat temu przez urzędnika oświadczeniem u notariusza przeznaczyć go pod drogę.

Ryszard Żukowski zmienił bowiem zdanie i nie ma już zamiaru dzielić się swoją nieruchomością z sąsiadami. Z kolei jego żona, która zeznała ostatnio w sądzie, że nic nie wiedziała o obietnicy męża, ma jeszcze mniejszą na to ochotę. To właśnie ona złożyła wniosek o uchylenie nałożonego przez sąd zabezpieczenia na sporny pas.

Gdyby sąd go nie nałożył, a potem uznał, że cztery rodziny mieszkające po sąsiedzku z Żukowskimi mają w tym sporze rację i trzeba ustanowić drogę konieczną do ich posesji, mogłoby się okazać, że na drogę brakuje już miejsca, bo stoi na niej na przykład garaż.

Zabezpieczenie miało jeszcze jeden cel: udostępnić ten teren sąsiadom jeszcze przed zakończeniem postępowania, co zdaniem Żukowskich jest niemożliwe z powodu "fizycznych przeszkód w terenie". I z tego też powodu sądowe zabezpieczenie pasa pod drogę również nie ma sensu.

O jakich przeszkodach mówili w sądzie Żukowscy? Gdzie swoją drogę konieczną widzą ich sąsiedzi? Czy utrzymać zabezpieczenie, czy je uchylić? To właśnie sędzia Małgorzata Grzegorczyk-Pomin sprawdzała w poniedziałek na miejscu.

Oględziny trwały prawie półtorej godziny. Zdaniem aplikant Katarzyny Necel z kancelarii adwokackiej Anny Garbaj, która reprezentuje sąsiadów Żukowskich, wypadły na ich korzyść.
- Moim zdaniem, nie ma żadnych przesłanek do uchylenia zabezpieczenia - twierdzi Katarzyna Necel.

Ostatnie zdanie będzie należało jednak do sądu.