Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Brzóska i Anna Słodkiewicz opowiadają o swojej jeździeckiej pasji i o tym, że na sukcesy w jeździectwie nigdy nie jest za późno

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak
Łukasz Brzóska i Anna Słodkiewicz jeździeckimi tematami żyją od rana do wieczora, ale nie są tym faktem zmartwieni
Łukasz Brzóska i Anna Słodkiewicz jeździeckimi tematami żyją od rana do wieczora, ale nie są tym faktem zmartwieni Radosław Patroniak
Łukasz Brzóska to jeden z laureatów plebiscytu naszej redakcji „Mistrzowie Sportu”. To także uznany w światku jeździeckim zawodnik w skokach przez przeszkody.

jego największe sukcesy to zwycięstwo w Drużynowym Pucharze Narodów na Litwie w 2012 r. i trzecie miejsce w konkursie Grand Prix podczas CSIO na poznańskiej Woli w 2013 r. W tym samym roku poznaniak był też piąty na MP seniorów i w halowym Pucharze Polski.

Zobacz też: Życiowy sukces poznaniaka. Wygrał najważniejszy konkurs Cavaliady

– Wszystkie te osiągnięcia to zasługa klaczy Oceane Du Libaire. To był taki koń, który wprowadził mnie do krajowej czołówki. Miał ogromny temperament i jeszcze większą energię. Ona zawsze szła do przodu i miała  niesamowitą siłę skoku. Praca z nią nie była jednak łatwa, bo trzeba było znaleźć sposób na rozładowanie u niej nadmiaru energii – wspominał 37-letni jeździec.
W ostatnich latach nie miał on już możliwości dosiadania tak zdolnego konia.

– Teraz najwięcej obiecuję sobie po Dark’Annie i DUC 123 Z. Ten ostatni to 4-letni ogier, którego przygotowuje pod start w MŚ młodych koni w tym roku w belgijskim Lanaken. Nie martwię się brakiem spektakularnych sukcesów w ostatnim czasie, bo żaden inny sport nie uczy tak bardzo cierpliwości i pokory jak jeździectwo. Poza tym jest to sport sprzyjający długowieczności zawodników, więc na ponadprzeciętne wyniki mam jeszcze czas – tłumaczył nam współwłaściciel stajni w Jakubowie koło Pniew.
Jego poważna przygoda z końmi zaczęła się w wieku 17 lat w szkółce jeździeckiej podczas wakacji w Kołobrzegu.

– Pochodzę z Szamotuł i bakcyla jeździectwa połknąłem już wcześniej w trakcie wizyt w gospodarstwie u dziadka w Posadowie. Potem wujka kolega przywiózł konie z Francji i już jeździectwo pochłonęło mnie na dobre. Moim pierwszym trenerem był Franciszek Ciesielski. A prawda jest taka, że wcześniej nie zanosiło się na to, że zostanę wyczynowym jeźdźcem, bo chodziłem do szkoły muzycznej Ii II stopnia. Nauczyłem się grać na pianinie i saksofonie. Poczucie rytmu przydaje mi się do dziś, zwłaszcza w galopie – dodał Łukasz Brzóska.

W treningach pomaga mu od lat żona Anna Słodkiewicz, która na co dzień skupia się na hodowli młodych koni, prowadzi klub fitness i też jest absolwentką szkoły muzycznej.

– Kiedy trafia do nas młody koń najważniejszy jest czas. Taki koń musi nabrać zaufania do człowieka, często trzeba nauczyć go dotyku, współpracy, a nawet reakcji na ton głosu. Praca taka sprawia, że dla konia tego typu zabiegi nie są stresujące, a przy okazji są bezpieczne zarówno dla konia, jak i człowieka. Koń, który zaufa człowiekowi, chętnie współpracuje i stara się robić postępy – przyznała Anna Słodkiewicz.

Ona też nam opowiedziała o tym, że 8-letni Dark’Ann ze stajni KJ Brzóska Sport Horses ma swój fan club.

– Dziewczynki na zawodach są pod jego ogromnym wrażeniem. Zwracają się do niego po imieniu, jak do prawdziwej gwiazdy. Czasami wygląda to śmiesznie, ale też świadczy o tym, że Dark’Ann da się lubić i ma w sobie coś wyjątkowego – przekonywała trenerka młodych koni.

O walorach współpracy z końmi i to zarówno młodszymi, jak i starszymi mówił też jej mąż. – Spędzanie czasu z końmi to najpiękniejsza rzecz, jaka może spotkać człowieka. One oddają serce i można się nimi opiekować praktycznie w każdym wieku. Na parkurach sukcesy odnoszą czasami nawet 70-latkowie – tłumaczył Łukasz Brzóska.

Według niego mankamentem jeździectwa jest zdrowie koni i koszty ich obsługi.

– Monitoring zwierzą jest czasami tak daleko posunięty, że aż irytujący. Powiedzenie o tym, że ktoś ma końskie zdrowie nie ma nic wspólnego z dobrym zdrowiem i z prawdą o tych zwierzętach, bo konie tak naprawdę często chorują. Oczywiście jest to też efekt zmian genetycznych, ale nawet bez nich konie i tak pewni byłyby narażone na liczne kontuzje i niedyspozycje – zauważył laureat naszego konkursu „Mistrzowie Sportu”.

Jego zdaniem ograniczeniem w rozwoju zawodników są też koszty, jakie trzeba ponosić na właściwe przygotowanie do zawodów.

– Jeździectwo finansowo porównywalne jest chyba tylko z Formułą 1 albo innymi sportami motorowymi. Wiąże się to z tym, że trzeba mieć sztab ludzi, który wspiera jeźdźca podczas obozów i zawodów. Bez tego zaplecza nie ma szans na wielkie wyniki i na zdobywanie medali na ważnych imprezach zarówno w kraju, jak i zagranicą, chociaż wiadomo, że światowe parkury to jest jeszcze wyższa półka organizacyjna – przekonywał wielkopolski jeździec.

Jego marzeniem zawsze było posiadanie własnego klubu. Marzenie zostało zrealizowane w Jakubowie koło Pniew.

– Wybór nie był przypadkowy, bo Pniewy zawsze miały piękne tradycje jeździeckie, związane choćby z Wielką Pniewską, czyli słynną paradą konną i słynnym producentem powozów konnych, Michałem Bogajewiczem. W pobliżu mamy też inne ośrodki jeździeckie, choćby w Posadowie, Sierakowie czy znane z corocznego festiwalu jeździeckiego Baborówku. Zresztą Wielkopolska to tak naprawdę kolebka polskiego jeździectwa i cieszę się, że my możemy być jej częścią – zakończył Łukasz Brzóska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski