Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

M83 w Poznaniu - recenzja [ZDJĘCIA]

Jacek Sobczyński
Hałas też potrafi być piękny - próbowali przekonać w poniedziałek muzycy formacji M83. Mnie osobiście przekonali.

W imieniu wszystkich dziennikarzy, zachęcających do udziału w warszawskim (który ostatecznie się nie odbył) i poznańskim koncercie francuskiej formacji M83 - przepraszam.

CZYTAJ TEŻ:
Kultura w Głosie Wielkopolskim
Nocna Zmiana Bluesa świętowała urodziny w Blue Note
Lena Romul śladami ... Rihanny?

Mając w pamięci dawne występy M83 kusiliśmy czytelników wizją romantycznego electro-popu otulonego chmurą rozmarzonych gitar. Trudno było jednak przewidzieć, że Anthony Gonzalez i jego muzycy wraz z koncertową promocją nowej płyty "Hurry Up, We’re Dreaming" postanowią podkręcić gałki wzmacniaczy o parę ładnych decybeli.

Na poniedziałkowym koncercie M83 w poznańskim SQ było zatem głośno. Kameralne electro-ballady zespół zamienił na pompatyczne kompozycje z ścianami eksplodujących dźwięków. Ale nie w tym tkwi urok francuskiej formacji. Bo mimo coraz bardziej bolących uszu po prostu nie chciało się tracić ani sekundy z widowiska, jakie zaproponowali nam M83. Pewnie trudno będzie mi przekonać, że hałas potrafi być przyjemny, ale proszę sobie wyobrazić, że w ich przypadku tak właśnie było.

Fantastycznie było słuchać, jak dźwięki na przemian narastały i cichły, jak między nimi przebijały się piękne kompozycje na gitary i instrumenty klawiszowe. To one zawsze były najmocniejszym orężem M83. Nawet, jeśli uciekały w eksperymentalne, wielominutowe formy to i tak broniły się jako pięknie napisane piosenki.

Stąd wzięła się popularność M83 - być może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale w poniedziałek Poznań odwiedziła gwiazda światowego formatu. Stąd brak biletów na ich koncert w kasach SQ. A sam zespół, zgodnie z oczekiwaniami, zaprezentował materiał głównie z najnowszej płyty.

Rozbuchanej, nierzadko ocierającej się o kicz, ale już uwielbianej przez fanów - przy żadnych innych utworach w poniedziałek nie klaskano tak głośno, jak przy pochodzących z niej "Midnight City" i "Steve McQueen". I podobnie, jak podczas poprzednich wizyt w Polsce, także i w SQ M83 zakończyli koncert swoim opus magnum, "Couleurs", gdzie minimalistyczne techno kapitalnie przechodzi w progresywny pop-rock spod znaku Yes.

A jeśli M83 wrócą do Poznania, sugeruję zorganizowanie ich koncertu w plenerze. Ich nowe wcielenie jest zbyt stadionowe jak na klub, gdzie w porywach zmieści się 1000 osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski