Matematyka: Całe zło zaczyna się od kiepskich nauczycieli

Katarzyna Sklepik
Matematyk powinien do każdego ucznia podejść indywidualnie. Niestety, to tylko teoria
Matematyk powinien do każdego ucznia podejść indywidualnie. Niestety, to tylko teoria Waldemar Wylegalski
Maturzysta ledwie umie dzisiaj rachować. Studentów matematyki nie uczy się, jak uczyć.

Co piąty maturzysta nie zdał w ubiegłym roku egzaminu z matematyki. Eksperci twierdzą, że to wina systemu kształcenia nauczycieli, których na studiach uczy się matematyki, a nie jej nauczania. Z kolei Wydawnictwo Nowa Era w "Raporcie problemów matematycznych w edukacji wczesnoszkolnej" wskazuje, że błąd w nauczaniu tkwi już w klasach 1-3 szkół podstawowych. W których - jak wskazuje prof. Marek Nawrocki, dziekan Wydziału Matematyki i Informatyki UAM - nie uczą absolwenci matematyki, tylko edukacji wczesnoszkolnej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Uczniowie mają problem z matematyką. Dlaczego?
Maturzyści: Tylko nie matematyka!

- Dzisiejsi maturzyści mają wiedzę i umiejętności matematyczne mniejsze niż absolwenci starych, ośmioletnich szkół podstawowych - zauważa Krzysztof Kujawski, który od 25 lat uczy matematyki i dodaje: - A złe oceny tylko potęgują w młodych ludziach niechęć do nauki.

- To, niestety, widać po kandydatach na studia matematyczne czy informatyczne - przyznaje prof. Marek Nawrocki.

Mimo zajęć z matematyki, które mają wyrównać poziom studentów - organizowanych m.in. przez Uniwersytet Ekonomiczny, Wyższą Szkołę Bankową i UAM - wielu z nich już po pierwszym roku rezygnuje.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:
Próbna matura: Matematyka poziom rozszerzony [ARKUSZE ODPOWIEDZI]
Matura 2011: Matematyka [ARKUSZE, ODPOWIEDZI, PYTANIA]

Braki mają nie tylko maturzyści. Absolwenci gimnazjów z testów z części matematyczno--przyrodniczej zdobyli w ubiegłym roku mniej niż połowę punktów (23,38 na 50 możliwych). Mają kłopot z wykorzystaniem wiedzy w praktyce, robią też błędy rachunkowe.

- Za mało w szkole prowadzimy ćwiczeń polegających na poszukiwaniu różnych metod rozwiązywania zadania, problemu - przyznaje Zofia Hryhorowicz, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu. Jej zdaniem, uczniowie na egzaminie popełniają podstawowe błędy, wynikające z braku samodzielności, której nie mają wypracowanej.

- Nie rozumieją poleceń, trudno więc im rozwiązać zadanie, napisać odpowiedź, nie potrafią odnieść wiedzy teoretycznej opartej na symbolach do najprostszych sytuacji życiowych - wyjaśnia Zofia Hryhorowicz i podaje przykład: Uczniowie obliczą obwód prostokąta o podanych danych dla boku a i b, ale większość z nich nie obliczy obwodu ławki w kształcie prostokąta o podanych danych dla dłuższego i krótszego boku.

Ten fatalny stan potwierdzają wyniki Ogólnopolskiego Badania Umiejętności Trzecioklasistów, z którego wynika, że tylko co dwudziesty uczeń rozwiązał prawidłowo wszystkie zadania. Największe kłopoty uczniowie mieli z rozwiązaniem zadań tekstowych, nie zawsze też rozumieją polecenia. Za to lepiej radzą sobie z rachunkami. Co trzeci trzecioklasista rozwiązał je poprawnie. Choć jak wynika z raportu Wydawnictwa Nowa Era, najmłodsi mają trudności z liczeniem w pamięci i tabliczką mnożenia do 100. Te zaległości nie są wyłapywane w dalszych klasach podstawówki, a co gorsze, potęgują się w gimnazjum.

Gdzie tkwi przyczyna? Zdaniem Beaty Kłys-Wilczyńskiej, nauczycielki matematyki w gimnazjum, jednym z powodów jest również zbyt duża swoboda w nauczaniu matematyki w najmłodszych klasach szkół podstawowych. - Jest kilka różnych zestawów podręczników, każdy nauczyciel uczy po swojemu.

Ponad 55 procent nauczycieli matematyki przyznaje, że mają za mało czasu na utrwalenie zdobytych umiejętności matematycznych, bo muszą zdążyć z przerobieniem podstawy programowej. Z kolei co trzeci przyznaje, że choć na studiach matematycznych nauczono go liczyć, to z pokazaniem, jak przekazywać wiedzę innym, było już znacznie gorzej.

- Do każdego ucznia powinnam podejść indywidualnie - mówi Zofia Garbarek, nauczycielka matematyki. - Niestety, wstyd się przyznać, nie zawsze wiem jak. W teorii na studiach, to było proste. W praktyce szkolnej jest zupełnie inaczej. Warto zacząć od zmiany kształcenia nauczycieli. - Te zmiany są już wprowadzane, ale to potrwa, zanim całkowicie zmieni się podejście do matematyki w szkołach zarówno wśród młodzieży, jak i nauczycieli - dodaje prof. Marek Nawrocki.

Matematyka naprawdę się opłaca
Absolwenci studiów kierunków ścisłych, technicznych, informatycznych szybciej znajdują pracę i to dobrze płatną. Zobacz, ile średnio zarabiają miesięcznie:
- administrator IT - od 2,5 do 7,2 tysiąca złotych
- analityk bankowy -od 3,5 do 7,2 tysiąca złotych
- doradca podatkowy - od 4 do 12 tysięcy złotych
- energetyk -od 3 do 7,2 tysiąca złotych
- geodeta -od 2 do 4,5 tysiąca złotych
- inżynier budowy - od 3 do 6,5 tysiąca złotych
- inżynier ds. produkcji - od 3,5 do 8,5 tysiąca złotych
- kierownik księgowości - od 4 do 10 tysięcy złotych
- kontroler finansowy - od 4,5 do 9 tysięcy złotych
- projektant systemów IT od 6 do 36 tysięcy złotych
- programista -od 3,5 do 8,5 tysiąca złotych
- technolog produkcji -od 2,6 do 5 tysięcy złotych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 9

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

j
jaaa
Zainteresuj się drogi j23 kiedy POJĘCIE zbioru "wchodzi" do nauczania matematyki? A nauczyciel musi uczyć według programu! A oto jedno ze sformułowań podstawy programowej matematyki dla klas IV-VI: "Uczeń: czyta ze zrozumieniem prosty tekst zawierający informacje liczbowe" I to by było na tyle... jak mawiał niezapomniany Profesor mniemanologii stosowanej.
U
Ula
Tytuł artykułu to niestety, prawda. Jestem tego przykładem i moja córka też. Obie byłyśmy pilnymi uczennicami, choć w innych "epokach" szkolnictwa. Ja miałam mniej szczęścia niż córa - 6 nauczycieli w ciągu 4 lat liceum. Żaden nie potrafił nam przekazać sztuki matematyki ani do niej zachęcić. Z całej klasy tylko kilkoro zdało maturę (przez matmę), głównie ci, których stać było na korepetycje. Z fizyki i chemii (mojej ulubionej!) nie miałam złych stopni i żadnych większych kłopotów. Nauczyciele potrafili wzbudzić zainteresowanie i nauczyć. A to przecież także nauki ścisłe. Oprócz posiadania odrobiny talentu trzeba jednak trafić na dobrych nauczycieli. W rezultacie - matematyka nigdy do niczego mi się nie przydała...
R
Realista
Śmieszą mnie takie nadęte, przesiąknięte wydumanymi rozważaniami artykuły. Sprawa jest prosta, jak ktoś nie został nauczony w domu, że ma się uczyć to zostanie tukiem i tyle. Szkoła na niewiele się tu zda.
W
Widukind
to jest tak że jak ktoś nie ma bakcyla, zainteresowania, chęci to i tak się niczego nie nauczy. A gdy coś komuś odpowiada to sam się będzie pchał do nauki , vide komputery.
V
Vito
Trudno zaakceptować tytułowe twierdzenie, że zło zaczyna się od kiepskich nauczycieli. Sądzę, że od kiepskich uczniów. Wystarczy popatrzeć na dzisiejszą młodzież. W szkole, cały wysiłek skupiają na tym, jak najwięcej ściągnąć, jak najmniej się uczyć. Rodziana? W dobie wychowywania bezstresowego uznaje, że jest to wychowywanie bez wtrącania się. Badania wykazują, że młodzież w większości nie rozumie czytanych tekstów. Po polsku. No to jak ma rozumieć teksty matematyczne?
Brak jest trędu do nauki. Nie nauczy się czegokolwiek ucznia, który nie chce się uczyć.
Stopień trudność matematyki jest taki sam jak innych przedmiotów i nie wmawiajmy sobie, że na poziomie podstawowym i średnim matematyka jest trudna. Tak samo trudna jest chemia, geografia czy pozostałe przedmioty. Jeśli uczeń nie zna podstawowych definicji, to jest nieukiem albo niemądry, albo jedno i drugie. I to niezależnie od nauczyciela, którego tu obwiniacie.
M
Magda
w klasach 1-3 uczyła mnie matematyki nauczycielka z wykształceniem wczesnoszkolnym. Później Pani, chyba po matematyce (chyba, bo w tamtych czasach nie trzeba było kończyć 15 kierunków aby uczyć w szkole), w liceum uczyli mnie matematycy.
jako uczeń nie oczekiwałam od nauczyciela, aby wbił mi do głowy matematykę. Sama siedziałam nad zadaniami i próbowałam je zrozumieć. Tłumaczyłam sobie wszystko na swój własny chłopski rozum. Maturę z matematyki zdawałam, bo to było najprostsze rozwiązanie. Przez tyle lat matematyki w szkole, nie było możliwości aby jej nie umieć (dodam, że stara matura w niczym nie przypominała, tej która jest obecnie- była dużo trudniejsza i wymagała większej wiedzy). W mojej klasie nie było osoby, która oblała maturę z matematyki (dodam, że nie byliśmy klasą wybitną). Problem polega na tym, że my wiedzieliśmy o tym, że nasza przyszłość zależy od nas a nie nauczycieli. Do głowy nam nie przyszło aby za swoje porażki winić tych, którzy próbowali nas czegoś nauczyć. Dzisiaj jeśli uczeń dostaje pałę, to nie jest wina tego, że zwyczajnie nie chciało mu się nauczyć, tylko wina złego nauczyciela. Czego my dorośli uczymy młodzież? Tego, że nic nie robiąc można uniknąć konsekwencji, bo i tak winny będzie ktoś inny!
To, że maturzysta nie zna wzorów skróconego mnożenia (bo po co, jak są w tablicach), to chyba nie jest wina belfra?
A
Anna
Jak dziecka nauczyciel nie nauczy i nie zachęci do matematyki w szkole podstawowej to taki uczeń praktycznie nie ma szans. To wczesne nauczanie ma kapitalne znaczenie do chęci ucznia do dalszej nauki matematyki. Uczeń jak nie chwyci bakcyla w początkowym nauczania , to później matematyka go zaczyna przerażać.
Ważne jest więc aby matematyki już w podstawowej szkole nie uczył byle kto. To powinni byc ludzie doskonale przygotowani i umiejący nawiązać świetny kontakt z takim małym czlowiekiem.
Bardzo ważne jest pokazywanie od najwcześniejszych lat dziecku zastosowania praktycznego matematyki. Musi zrozumieć ,że jak bedzie znal matematykę to będzie jemu tez łatwiej żyć.
j
j23
Przecież te wszystkie panienki które idą na pedagogikę i potem zajmują się kształceniem wczesnoszkolny, nie wybierają takich studiów z powodu miłości do matematyki tylko wręcz przeciwnie. A do tego jakoś muszą sobie powetować frustracje ze nie dostały się na psychologię. Skutek dzieci po 3 klasach S.P. nie wiedza np co to jest zbiór. A bez tego trudno mówić o nauczaniu matematyki. Można co najwyżej uczyć rachunków (tak jak w XIX-wiecznej szkole) żeby dziecko nie pogubiło się przy kasie w supermarkecie. Tylko ze to nie jest matematyka!!!
g
gucior
kolejne generacje młodych coraz słabsze. Chorowici (więcej szczepionek, wtajemniczeni wiedzą o co chodzi), słabe wyniki w nauce. Polska jes przeznaczona do wyginięcia. Przyko mni jeśli kogoś obraziłem. Globaliści chcą depopulacji ziemi. Tacy "idole" jak Al Gore (kumpel Kulczyka), Bill Gates (szczepionki z malarią w Afryce) sa odpowiedzialni za to. A sprzedajne rządy jak PO, PiS, SLD, PSL i Palikociary za łapówki przyklaskują im. Nie rozumieją jednego że ich też to czeka.
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski
Dodaj ogłoszenie