Już we wtorek, trzy dni po wygranej z ŁKS, Lech Poznań zmierzy się o godz. 18 na Enea Stadionie z rewelacją tegorocznych rozgrywek Jagiellonią Białystok. Duma Podlasia wyprzedza Kolejorza o dwa punkty. Jest więc szansa na wyprzedzenie rywala i zrównanie się punktami z prowadzącym Śląskiem Wrocław.
Lechowi Poznań świetnie udało się wykorzystać sprzyjający terminarz. Kumulacja meczów przy Bułgarskiej, sprawiła, że podopiecznym Johna van den Broma nie tylko udało się zrehabilitować, za niezrozumiałą wpadką w Szczecinie, ale także znacząco poprawić swój dorobek punktowy. Wygrane z Rakowem 4:1, Stalą Mielec 2:1, Puszczą Niepołomice 4:1 oraz ŁKS 3:1 oraz potknięcia Legii i Rakowa wywindowały Kolejorza na trzecie miejsce w tabeli. Dziś jest szansa jeszcze je poprawić i zrównać się punktami z liderującym Śląskiem. Warunek jest jeden. Trzeba pokonać bardzo dobrze grającą w tym sezonie Jagiellonię.
Powodów do optymizmu nie brakuje
Przede wszystkim w coraz lepszej formie jest Mikael Ishak. Kapitan Kolejorza w sobotę dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a akcje po jakich trafiał do siatki były z gatunku palce lizać. Kolejorz pokazał, że potrafi zdominować przeciwnika, dobrze czuje się w ataku pozycyjnym, ale oczywiście największym plusem tego meczu, było to, jak prezentował się „Król Mikael”. Potrafił utrzymać się przy piłce, wychodził na pozycje, widać było, że ma energię i pewność siebie.
Dobrze prezentowali się też, inteligentnie grający Filip Marchwiński oraz Kristoffer Velde, który tym razem techniczne fajerwerki potrafił zamienić na konkrety (gol i asysta). Dodając do tego zaangażowanie i klasę w środku pola Jespera Karlstroema oraz Radosława Murawskiego o ofensywę przed meczem z Jagiellonią możemy być spokojni. Do pełni szczęścia brakuje tylko stabilizacji w obronie.
Znów stracony gol
Radość ze zwycięstwa byłaby pełna, gdyby nie kolejny prosty błąd w defensywie. Lechowi znów nie udało się zachować czystego konta, choć przez długie fragmenty meczu ŁKS był bezradny w ataku. To było już piąte kolejne spotkanie ze straconą bramką. Martwi, z jaką łatwością rywale potrafią wymanewrować naszą obronę.
- Nie chcę mówić o traconych golach. Nie ma w tym żadnego sensu
- denerwował się van den Brom pytany po sobotnim meczu o postawę defensywy.
- Liczy się wygrywanie meczów a nie temat straconych bramek. Dziś straciliśmy gola, bo za mało byliśmy skoncentrowani, być może zabrakło też szczęścia. Zawsze można znaleźć powód, dlaczego tracimy gola. Dla mnie najważniejsza i tak jest reakcja zespołu po tej bramce, a ta była dobra
- mówił Holender.
We wtorek jednak Jagiellonia postawi przed Lechem wyżej poprzeczkę. Trener Adrian Siemieniec sprawił, że Duma Podlasia gra ładny dla oka futbol i jest skuteczna. Po 11 kolejkach ma 26 zdobytych bramek, co jest najlepszym wynikiem w lidze. A przecież straciła swojego najlepszego strzelca Marca Gaula. Teraz w buty Hiszpana wszedł Afimico Pululu pozyskany latem z Greuther Furth. W 2. Bundeslidze napastnik rodem z Angoli zdobył w 21 meczach 1 bramkę, w Ekstraklasie ma już ich 6. Tradycyjnie już nasi obrońcy muszą uważać na Jesusa Imaza oraz powołanego do kadry Bartosza Wdowika. Ma on świetnie ułożoną lewą nogę. Potrafi precyzyjnie strzelić z rzutu wolnego i dograć po stałych fragmentach do kolegów. Szykuje się więc mecz, w którym nie zabraknie piłkarskiej jakości z obu stron.
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?