Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miło, łatwo i przyjemnie. Lech Poznań z niezłą zaliczką przed rewanżowym starciem z Żalgirisem Kowno. Awans niemal pewny

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Kolejorz bez problemu pokonał Żalgiris Kowno w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy
Kolejorz bez problemu pokonał Żalgiris Kowno w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy Adam Jastrzębowski
W pierwszej połowie Lech Poznań zagrał koncertowo. W drugiej połowie wkradło się rozprężenie. Tak czy inaczej, Kolejorz ma niezłą zaliczkę przed rewanżem. Niebiesko-biali w czwartkowy wieczór pokonali litewski Żalgiris Kowno 3:1 (3:0). Pierwsze skrzypce rozegrał nowy nabytek Lecha, Dino Hotić, który do momentu zejścia, był na boisku wszędzie, a na dodatek zdobył swoje premierowe trafienie w barwach Kolejorza, prezentując efektowną cieszynkę.

To miał być spacerek dla Lecha Poznań i tak też było! Choć nie obyło się bez małych problemów. Kolejorz od początku był faworytem tego dwumeczu i jednym z zadań na czwartkowy wieczór było zapewnienie sobie awansu już w pierwszym spotkaniu. Co prawda, to rywale niebiesko-białych byli w rytmie meczowym, jednak ich forma pozostawiała wiele do życzenia. Na dziewięć ostatnich spotkań wygrali zaledwie raz.

Zobacz też: Filip Marchwiński przedłużył kontrakt z Lechem Poznań. Dyrektor sportowy Kolejorza: "Liczymy, że będzie jednym z liderów"

Trener John van den Brom nie kombinował specjalnie ze składem. Po raz pierwszy na boisku w oficjalnym meczu zobaczyliśmy środkowego obrońcę, Mihę Blazicia. Po raz pierwszy także od początku zagrał kolejny nowy nabytek poznaniaków, Dino Hotić. W środku pomocy zabrakło natomiast Jespera Karlstroema, a jego miejsce uzupełnił Portugalczyk Afonso Sousa. Na szpicy kibice mieli okazję obserwować Filipa Szymczaka, a za jego plecami Filipa Marchwińskiego, który w meczu z Piastem był prawdziwym gamechangerem, zdobywając dwie bramki na wagę trzech punktów.

Ekipa z Kowna zagrała natomiast bardzo defensywnie. W składzie wyszło aż czterech nominalnych środkowych obrońców, jednak na boisku grali ustawieniem 1-3-5-1-1, nastawiając się głównie na obronę.

Lech Poznań zdominował rywala

To jednak na niewiele się zdało. Zawodnicy Żalgirisu od początku bronili się rozpaczliwie. Kiedy lechici, którzy mieli pełną kontrolę nad spotkaniem, zbliżali się do pola karnego, bywało tak, że Litwini byli aż w 9-10 we własnej "szesnastce".

Tego paliwa wystarczyło im zaledwie do 9. minuty. Wówczas świetnym, wręcz doskonałym podaniem z lewej strony boiska popisał się Elias Andersson. Piłka wylądowała wprost na głowie, najniższego na boisku, Dino Hoticia. Bośniak, jak prawdziwy weteran gry tą częścią ciała, z okolic jedenastego metra umieścił piłkę w siatce, nie dając najmniejszych szans Deividasowi Mikelionsowi.

Kolejorz bawił się ze swoim rywalem, jednak musiał się wystrzegać kontr. Bardzo aktywnym i chyba najlepszym zawodnikiem gości był Rosario Latouchent, który napędzał szybkie ataki. Niewiele potrafili jednak zdziałać, a Filip Bednarek przez całą pierwszą część spotkania był praktycznie bezrobotny. W 26. minucie spotkania mogło i powinno być 2:0 dla Kolejorza. Podaniem z serii "stadiony świata" popisał się Kristoffer Velde. W sytuacji sam na sam z golkiperem był Hotić, lecz jego strzał minął lewy słupek bramki.

W 38. minucie świetną sytuację miał także Filip Szymczak. Delikatną wrzutką za linię obrony posłał Hotić, który wyrastał na bohatera meczu, jednak strzał młodego lechity - z dość niewygodnej pozycji - zatrzymał się jedynie na poprzeczce. Jednak chwilę później Lech mógł się cieszyć z dwubramkowego prowadzenia. Akcja dwóch defensywnych zawodników. Z prawej flanki piłkę na piąty metr posłał Joel Pereira, natomiast futbolówkę do bramki wepchnął Antonio Milić.

Zobacz galerię z meczu Lecha Poznań z Żalgirisem Wilno!

Jeśli ktoś myślał, że to koniec strzelania przy Bułgarskiej w pierwszej części meczu to miło się zaskoczył. Gola do szatni ekipie z Kowna, uderzeniem z dystansu, wpakował Radosław Murawski, dla którego było to drugie trafienie przy Bułgarskiej, w trakcie jego kariery gry w Lechu.

Małe rozprężenie w drugiej połowie

Wiadomo było, że w drugiej odsłonie Lech nie będzie forsował tempa. Wynik 3:0 był bardzo korzystny, a to, co pokazał rywal, nie powinno nikogo niepokoić. Niestety zespołowi Kolejorza wkradł się moment rozprężenia. Piłkę w środku pola stracił Jesper Karlstroem, natomiast Anton Fase postanowił spróbować swoich sił mocnym uderzeniem sprzed pola karnego i ta próba przyniosła oczekiwany efekt. Futbolówka jeszcze przeszła po rękawicy Filipa Bednarka.

Nie da się ukryć, że po zmianie stron nie było już tak efektownie i efektywnie. Mimo że Kolejorz cały czas miał zdecydowanie większe posiadanie piłki przy nodze, to jednak nie przekładało się to na składne akcje, a przede wszystkim strzały na bramkę Litwinów.

Lech z dwubramkową zaliczką w przyszłym tygodniu uda się do Kowna, by najpewniej przypieczętować awans do trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. W niej zmierzy się z wygrany pary FK Auda - Spartak Trnawa. Na Łotwie padł rezultat 1:1 i wynik dwumeczu cały czas jest otwarty.

W konferencji nowego sponsora tytularnego stadionu wzięli udział politycy i władze oraz goście Lecha Poznań i Enei

Enea sponsorem tytularnym stadionu przy Bułgarskiej. Umowa na 4 lata

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski