A na liście jednostek przeznaczonych w przyszłym roku do likwidacji, do której dotarła "Gazeta Prawna". jest aż 7 sądów z Wielkopolski. Czy to jeszcze jest robocza lista czy może już "wyroki śmierci" dla tych jednostek? Patrycja Loose, rzecznik resortu, była w czwartek nieosiągalna.
Gdyby ta lista miała się już nie zmienić, a minister Jarosław Gowin wbrew stanowisku PSL, postawił na swoim, to w przyszłym roku z mapy zniknęłyby sądy w Ostrzeszowie, Gostyniu, Rawiczu, Grodzisku Wlkp., Nowym Tomyślu, Obornikach i Wolsztynie. To najmniejsze sądy w Wielkopolsce, które mają sześć i mniej etatów sędziowskich. Najmniejsze, wcale jednak nie oznacza, że nie potrzebne.
- Wysłaliśmy do ministra opinię o jego pomyśle likwidacji naszego sądu - mówi Tadeusz Pawłowski, burmistrz Rawicza. - Miasto z takim bagażem doświadczeń, zapleczem i w końcu miasto z zakładem karnym, nie może być pozbawione takiej jednostki. Przekonywaliśmy, że wożenie podejrzanych, czy osadzonych do innych sądów nie polepszy sytuacji, ale tylko zwiększy koszty. Jak do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
W Nowym Tomyślu, z którego również ma zniknąć sąd, zebrano 3 tysiące podpisów w jego obronie. Z kolei Roman Jajczyk, prezes zarządu PSL w Grodzisku, którego sąd także znalazł się na czarnej liście, liczy na to, że minister będzie się liczył ze 150 tysiącami podpisów zebranych przez PSL pod projektem ustawy wymierzonej w planowaną przez niego reorganizację.
Przeciwni niej są również sędziowie.
- To reforma robiona dla pozoru - twierdzi sędzia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". - Zlikwidowanie tych sądów niczego nie zmieni, a wprowadzi tylko zamieszanie. I jak tu wierzyć, że minister wie co mówi, skoro najpierw od powodzenia jego reformy zależała likwidacja ponad 100 sądów, a teraz niespełna 30.
Spod noża uciekł już wcześniej sąd w Pleszewie. Marcin Sitnicki, jeden z liderów PO w mieście jako przewodniczący zespołu ds. przeciwdziałania likwidacji pleszewskiego sądu, uczestniczył w marszu protestacyjnym w Warszawie i dwukrotnie był na rozmowie u ministra Gowina.
- Solidarnie broniono sądu ponad partyjnymi podziałami - mówi Marcin Sitnicki. - Zbierano podpisy na Rynku, przed kościołami, na imprezach, w gminach. Minister się ugiął. Tak broniono też sądów w innych miastach. Gdyby nie te protesty, tych sądów już by nie było.
Minister, mimo, iż w swoim pomyśle jest wyraźnie odosobniony, przekonuje, że reorganizacja pomoże w lepszym wykorzystaniu kadry sędziowskiej, a co za tym idzie, sprawniejszym postępowaniom. Zdaniem samych sędziów, do lepszego ich wykorzystania lepiej przysłużyłaby się reforma samego prawa, a nie sądów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?