Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młynarz zabił żonę pod wpływem emocji

Barbara Wicher, Karolina Sternal
To była uprzywilejowana postać zabójstwa - tak o zbrodni z 16 grudnia 2008 r. powiedział poznański Sąd Okręgowy. Zbigniew Z., młynarz z Gumienic spod Gostynia, w więzieniu spędzi cztery lata. Po badaniach biegłych psychiatrów sąd stwierdził, że 66-latek zabił żonę pod wpływem silnych emocji.

- Bezpodstawne oskarżenia, poczucie krzywdy, a także zdrada małżeńska pchnęły oskarżonego do zbrodni - uzasadniała wyrok sędzia Joanna Rucińska. Oprócz zeznań kilku świadków, badań biegłych lekarzy na wyrok wpływ miała petycja, jaką w sądzie w imieniu mieszkańców wsi, w której mieszkał zabójca, złożyła Irena Kokocińska.

- To się mu od nas należało. Dlatego zdecydowaliśmy się na taki krok - wyjaśniła Koko-cińska. W petycji ludzie podkreślali, jakim dobrym i uczynnym sąsiadem był Zbigniew Z. oraz, że mimo separacji z żoną, dbał o nią i o córki. Poprosili także o łagodny wyrok dla swojego młynarza.

Najważniejszym powodem, dla którego sąd postanowił zmienić kwalifikację czynu, za jaki odpowiadał młynarz, były jednak badania lekarskie. Wskazały one jednoznacznie, że w chwili uderzania siekierą Beaty Z. jej mąż był pod wpływem tak silnych emocji, że te po części usprawiedliwiają czyn, którego się dopuścił. Sekcja zwłok ofiary ujawniła, że kobieta spożyła sporo alkoholu.

W rezultacie w rok po tragedii, do jakiej doszło w wiatraku w którym mieszkał Zbigniew Z. sąd skazał go na cztery lata więzienia.
Wiadomość o takim wymiarze kary dotarła już do wsi, choć w tej chwili większość mieszkańców Gumienic skupiona jest na świątecznych przygotowaniach i zakupach. W ich odczuciu sąd postąpił sprawiedliwie.

- Jakąś karę musiał ponieść, bo jakby nie patrzeć, zabił człowieka - zaznaczył Marek Szczęsny, sołtys Gumienic. - Łagodniejszego wyroku nie mógł dostać.
Kara, jaką wymierzył sąd, jest o połowę mniejsza niż ta, której zażądała prokuratura. Mimo tego apelacji od wyroku może nie być.
- Nie sposób nie zgodzić się z argumentami, jakie przytaczał sąd. O tym, czy będziemy się odwoływać, zadecydujemy jednak po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku - powiedział Roch Waszak, szef prokuratury w Gostyniu.

Jeśli faktycznie prokuratura nie wniesie odwołania, to młynarz wyjdzie z więzienia za trzy lata, gdyż rok, jaki już spędził za kratami, zostanie mu policzony na poczet zasądzonej ka-ry. Irena Kokocińska i jej mąż, uważają jednak, że powrót na wolność ich sąsiada nie będzie łatwy.

- To jest już starszy człowiek. Gdy odwiedzałam go w więzieniu jeszcze przed rozpoczęciem procesu, był kompletnie załamany - relacjonowała Irena Ko-kocińska. - Do końca swych dni będzie musiał żyć ze świadomością, że zabił. To jest piętno, którego nic nie zmaże.

Mimo wszystko mieszkańcy Gumienic są przekonani, że po opuszczeniu więzienia młynarz powinien powrócić do swojego domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski