Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najbardziej niepotrzebne zajęcie świata

Leszek Waligóra
Kiedyś wysłałem do moich współpracowników e-mail. Długi był, bardzo zależało mi jednak, żeby przeczytali. I na wstępie poprosiłem o bezwzględne przesłanie potwierdzenia zapoznania się z treścią. Nauczony jednak doświadczeniem, że ludzie potwierdzą wszystko, nawet gdy szef spyta czy wyrósł mu róg jednorożca - zwłaszcza, gdy pytanie wyrywa z błądzenia myślami po najbliższych wakacjach, albo poprzedniej nocy - postanowiłem zadanie odpowiedzi utrudnić. Na końcu przydługiego listu była prośba: w odpowiedzi potwierdzającej przeczytanie nadeślijcie odpowiedź dodawania: 2 + 2 = ?...

Z ośmiu osób, które otrzymały list, potwierdzenie przysłały 4. Ustnie potwierdziły przeczytanie kolejne cztery. Jak się okazało: dwie z nich miały matematykę w szkole. Jest możliwe, że pozostałe przeszły już do liczb urojonych, więc nie mogły skalać się najprostszą matematyką.

Czytanie listów odchodzi w niepamięć, tak jak dość szybko w tamtą stronę udała się trudna sztuka pisania listów papierowych. E-mail skreślić łatwiej, ręka nie drży, a dobry program jeszcze podkreśli i poprawi błędy, choć taki masaż pisany jako masarz - przepuści. W końcu obie pisownie poprawne, choć zupełnie co innego oznaczają. A jak już się taki list elektroniczny bez kleksów napisze, to jak sprawić, żeby ktoś go przeczytał?

To proste. Nie da się. Kiedy dzwoni zdenerwowany ktoś, kto list wysłał już siedem razy i odpowiedzi nie doczekał się żadnej, zawsze można w końcu list odszukać. Widać, że człowiekowi zależy. A jak wytłumaczyć, że nie odpisało się wcześniej? Nie dotarł. Kiedyś jak głupi, powiedziałem to prezesowi. Ba! Nie raz! Bo nie dotarł, ja przecież nie kłamię. Głupio było się przyznać, że jakimś dziwnym trafem jego wiadomość trafiła do spamu. Dla tych, którzy szczęśliwie trzymają się z daleka od wynalazku poczty elektronicznej, tłumaczę: spam to śmieci. Prezes w śmieciach? Jezu...

Dziś dzwoni Paulina i mówi o e-mailu. Uczciwie mówię: nie czytałem, nie przypominam sobie w ogóle takiej wiadomości. Paulina podpowiada sposób wybrnięcia: spam? Ale w spamie jest wszystko, tylko nie list od niej. Uczciwie trzeba było przyznać: Paulina, po prostu: w tym natłoku 100 wiadomości dziennie, ta jedna mi umknęła. Pewnie jak 20 innych. Zresztą z tej setki połowę kasować trzeba bez czytania, bo oferty zniżkowych kuponów na przedłużanie rzęs ścigają się w nich z analizami rynku obligacji RPA, listami od pana Mujamby, który "chcieć mi dać 16 milion ojro", o listach z dyskretną propozycją przedłużania czegoś innego niż rzęsy - nie wspominając.

Sztuka pisania wiadomości, które ktoś chciałby czytać, powinna stać się przedmiotem akademickim. Jeśli ktoś chce zbić miliony i do tego dotację z Unii otrzymać - niech zakłada taką firmę. Pomysłem podzielę się chętnie, poproszę tylko skromny udział. Ot, jakieś 10 procent wystarczy. Chyba, że mam napisać e-mail jak to robić. Zastrzegam: nagłówki "ważne", "pilne", "uwaga!!!" - nie działają.

Ale co się dziwić nieczytaniu wiadomości, skoro percepcja wyłącza się po 15 minutach nudy i po 45 ciekawej dyskusji. Oj, przepraszam, dziś już się nie dyskutuje, nie naradza, tylko: proceduje. W sejmie naszym (nie)kochanym posłowie nic tylko procedują. Czasem jakiś fotoreporter przyłapie wtedy posła na układaniu pasjansa w ramach procedowania, innego na procedowaniu ziewania, a kolejnego na bardzo uważnym procedowaniu ostatniej playmate. Temu ostatniemu nie dziwię się wcale.

W ramach ośmiogodzinnego procedowania nieszczęsna protokolantka, jako jedyna, winna zachować skupienie. Jego efektem jest czasem dwustronicowy raport z proce..., tfu, z narady. Przy czym po wyliczeniu uczestników tegoż posiedzenia można równie dobrze wpisać: bla, bla, bla. (Żeby nie było, nie piszę tego wcale z powodu dwóch dni procedowania, choć chętnie wprowadziłbym sejmową zasadę: minuta na wypowiedź).

I teraz mam dylemat: co jest nudniejsze. (Nie)czytanie e-maili z procedowania, pisanie ich czy samo procecośtam?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski