Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nicki Nielsen – dużo dymu, mało ognia

Karol Maćkowiak
Kiedy doczekamy się kolejnej bramki Nielsena?
Kiedy doczekamy się kolejnej bramki Nielsena? Grzegorz Dembiński
Jak na razie popisy Nickiego Nielsena w mediach społecznościowych nie idą w parze z jego wyczynami na boisku. Kiedy duński dynamit wreszcie wypali?

Nicki Nielsen gwiazdą polskich mediów stał się jeszcze zanim zagrał w Lechu. Doniesienia o jego krewkim charakterze, kontrowersyjny wizerunek i deklaracja zaraz po transferze do Lecha, że nigdy nie odejdzie do Legii, sprawiły, że o Duńczyku zrobiło się głośno. Emocje wzięły górę, gdy w debiucie przeciwko Termalice Nieciecza (5:2) trafił do siatki. Nielsen po strzelonym golu zaprezentował efektowny pistolet. Tyle, że jak na razie jeden nabój, który trafił do celu. Poza tym Nielsen strzela ślepakami. Nie przeszkadza mu to jednak w brylowaniu w mediach. Kilka dni temu stwierdził, że jest podobny do Zlatana Ibrahimovicia.

- Wierzę, że to, co dotychczas pokazał, to nie jest wszystko, na co go stać – mówi Ryszard Rybak, były znakomity piłkarz Lecha Poznań. – Ktoś go oglądał przed transferem i wie, jakie są jego możliwości. Moim zdaniem on jeszcze dochodzi do formy, bo jak na razie to wszedł do zespołu, strzelił gola, złapał kontuzję i znowu wszedł – dodaje Rybak.

Niestety, nawet na tle rywala z I ligi, w półfinale Pucharu Polski, Nielsen nie błyszczał. Jego boiskowe poczynania to dużo walki, ale mało gry w piłkę. Dużo dymu, ale mało ognia. – Akurat ten mecz z Zagłębiem Sosnowiec był trochę niewdzięczny. Po pierwsze dlatego, że najważniejszy był cel, a nie styl. Lech musiał awansować do finału i to mu się udało, a o wrażeniach estetycznych za chwilę nikt nie będzie pamiętał. Po drugie, dlatego że nawet gdyby Duńćzyk zdobył hattricka, to pojawiliby się tacy, którzy by kręcili nosem, że to tylko mecz z zespołem z niższej klasy rozgrywkowej. Dajmy mu jeszcze czas, najbliższe mecze, runda finałowa Ekstraklasy i finał Pucharu pokażą, czy to co zrobił w debiucie to umiejętność, czy zwykły fart, czy jest to piłkarz na miarę Lecha, czy po prostu pomyłka. Prawdziwy test nadchodzi właśnie teraz – kontynuuje nasz ekspert.

Mimo nie najlepszych ostatnich występów Nielsena, który w sześciu meczach zdobył jednego gola, Rybak szuka pozytywów. – Nie można mu odmówić zaangażowania, widać że jest ruchliwy, pokazuje się na pozycjach, szuka sobie miejsca. Jest innym typem napastnika, niż na przykład Robert Lewandowski, który potrafi się zastawić, zagrać ciałem.

Dwaj inni napastnicy Lecha mają pewne kłopoty zdrowotne – Dawid Kownacki po zgrupowaniu reprezentacji młodzieżowej potrzebuje odpoczynku, zaś na Marcina Robaka w tym sezonie raczej już nie ma co liczyć. - On raczej wejdzie do gry jeszcze w tym sezonie, ale nie będzie od razu grał na najwyższym poziomie. Przez kilka tygodni będzie się zastanawiał: „Boli czy nie boli?”. Czekam zwłaszcza na powrót Szymona Pawłowskiego, on na pewno ożywi grę Lecha – kończy Rybak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski