Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie będę dyktatorem, ale ład estetyczny w mieście wprowadzę

Daria Kubiak
Daria Kubiak
Po kilkunastu latach przerwy, do kaliskiego ratusza powraca specjalista, który ma sprawić, że nasze miasto będzie się rozbudowywać i rozwijać zgodnie z nakreśloną wizją, poczuciem ładu przestrzennego i estetyki, że stanie się piękniejsze i przyjazne dla mieszkańców.

Tym specjalistą jest wyłoniony w konkursie architekt miejski. Został nim Przemysław Wierzbicki. Przed laty pracował on w ratuszowym Wydziale Budownictwa Urbanistyki i Architektury. Ma więc doświadczenie w funkcjonowaniu administracji samorządowej plus własną wiedzę i umiejętności wyniesione z praktyki w biurach projektowych. Jest więc właściwą osobą na tym miejscu. Komisję konkursową ujął doświadczeniem zawodowym, znajomością tematu i struktury miasta oraz zaprezentowanymi pomysłami.

Wierzbicki jest kaliszaninem od kilku pokoleń. Dzisiaj mieszka wprawdzie na osiedlu w podkaliskiej miejscowości, ale miasto zna od podszewki i nie ma ono dla niego tajemnic.

Jest dwuzawodowcem: mgr inż. budownictwa i mgr inż. architektem. Obydwa kierunki studiów kończył na Politechnice Wrocławskiej. Wiedza z dwóch komplementarnych dziedzin jest jego największym atutem. Przyznaje jednak, że serce bije mu żywiej na dźwięk słowa: architektura.

- Zawód architekta był marzeniem mego ojca Macieja - mówi Przemysław Wierzbicki. - Był synem rzemieślnika. Dziadek Leon uprawiał swój ślusarski fach jeszcze przed I wojną. W początkach PRL-u ojciec, przedstawiciel, tępionej przez władze, inicjatywy prywatnej, nie miał szans na studiowanie architektury. Ograniczano przyjęcia na ten elitarny kierunek. Ukończył więc fizykę. Był nauczycielem w I LO w Kaliszu. Zawsze pięknie rysował. Tę smykałkę artystyczną przekazał mi w genach.

Utalentowana artystycznie była także rodzina ojca Przemysława Wierzbickiego. Wydawało się, że tak "wyposażony genetycznie" bez trudu zdobędzie indeks na architekturę. Jednak jego droga do tego zawodu nie była prosta. Poległ na egzaminie wstępnym. Zamiast użalać się nad sobą, od razu przystąpił do egzaminu na wydział budownictwa. Zanim się obejrzał skończył budownictwo, a następnie architekturę. Zyskał solidne podstawy do wykonywania wybranego zawodu.
Potem wszystko potoczyło gładko. Wiedzę zdobytą na studiach weryfikował i pogłębiał w praktyce. Na bogate doświadczenie zawodowe Przemysława Wierzbickiego złożyła się praca m.in. w Wojewódzkim Biurze Planowania Przestrzennego w Kaliszu (1988-1990), w Wydziale Architektury Budownictwa i Nadzoru Budowlanego Urzędu Rejonowego w Kaliszu (1990-1993) oraz w Wydziale Budownictwa Planowania Przestrzennego i Architektury Urzędu Miejskiego w Kaliszu (1993-2001). Równolegle z pracą w urzędach od 1990 roku do dziś kontynuuje prywatną praktykę, specjalizując się w projektowaniu architektonicznym i budowlanym.

Spod jego ręki wyszły projekty architektoniczne budynków jednorodzinnych, wielorodzinnych, przemysłowych i handlowych w Kaliszu i w regionie. Jest także autorem wielu projektów rewaloryzacji obiektów zabytkowych.

Architektem jest także jego żona Bożena. W rodzinie do głosu doszło już drugie pokolenie architektów. Córka Karolina jest architektem o duszy malarki. Właśnie zdobyła grand prix w konkursie dla młodych malarzy, organizowanym przez warszawską Galerię Zadra. Zawód ojca kontynuuje także syn Szymon - inżynier budownictwa, który realizuje się na budowach w Wiedniu. Tylko najstarszy syn Kuba poszedł w kierunku informatyki i ekonomii.

- Jako architekt miejski chciałbym dla Kalisza zrobić wiele dobrego, ale czas pokaże, co będzie możliwe - mówi Przemysław Wierzbicki. - Największym impulsem do działania są dla mnie oczekiwania i presja na zmiany, jaką wywierają sami kaliszanie, co widać chociażby na forach internetowych.

Jedną ze spraw, z jakimi przyjdzie się zmierzyć architektowi miejskiemu, jest zagospodarowanie Złotego Rogu, placu u zbiegu al. Wolności i ul. Śródmiejskiej. Zagospodarowanie tego fragmentu Kalisza powinno się odbyć, w przekonaniu Wierzbickiego, w drodze konkursu dla profesjonalistów. Ciekawe mogą okazać się także koncepcje opracowane przez studentów architektury w ramach prac semestralnych lub dyplomowych. Pochodzący z Kalisza profesorowie Politechnik Wrocławskiej czy Poznańskiej na pewno będą przychylni temu pomysłowi. Kolejny priorytet to rewitalizacja Głównego Rynku, którą muszą poprzedzić badania archeologiczne.

- Nie zamierzam być dyktatorem, narzucającym swoje zdanie, ale... Architekt miejski musi mieć wizję i wpływ na estetykę naszego miasta, zwłaszcza na wygląd nowo powstających budynków - zastrzega Przemysław Wierzbicki.

Jednocześnie dodaje, że obowiązujące obecnie prawo nie stwarza architektowi miejskiemu możliwości skłaniania inwestorów do tego, aby ich budynki harmonizowały z otoczeniem.

- Liczę na współpracę z mieszkańcami i wierzę w to, że ktoś, kto chce budować, będzie zmierzał do tego, aby budowla była estetyczna i sensowna, bo to jest w jego interesie - mówi Wierzbicki.

Powierzone mu zadania architekt miejski będzie realizował we współpracy z konserwatorem zabytków w strefie objętej ochroną konserwatorską oraz ze specjalistą ds. rewitalizacji.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski