Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie idź o świcie na Stary Rynek. Statystycznie łatwiej wtedy oberwać...

Agnieszka Smogulecka
Zapis z monitoringu miejskiego - bójka na Zamkowej
Zapis z monitoringu miejskiego - bójka na Zamkowej KPP w Poznaniu
Na Starym Rynku jest więcej bijatyk, niż wynika to z policyjnych statystyk. Bo część załatwianych "po męsku" spraw pozostaje między zainteresowanymi. A część pokrzywdzonych po wytrzeźwieniu stwierdza, że "do niczego nie doszło". Najniebezpieczniej jest w weekendy, nad ranem, gdy uczestnicy zabaw rozchodzą się do domów.

- W nocy z piątku na sobotę na rogu Żydowskiej i Wielkiej rozmawiałem ze znajomym. Nagle jakiś mężczyzna uderzył mnie. Bez powodu. Upadłem, ale podniosłem się i dogoniłem go - opowiada Darek (imię zmienione). Ma zranione czoło, uszkodzony nos. - Zaczął przepraszać, prosił żebym go puścił. Wywiązała się dyskusja między mną i moim znajomym, a napastnikiem i jego kolegami. Gdy oni zaczęli odchodzić, ja wykręciłem 112, później 997. Nie dodzwoniłem się na policję, więc poszedłem do komisariatu. Usłyszałem, że sprawa będzie umorzona. Później dowiedziałem się, że takich przypadków jest więcej.

Oficjalnie we wrześniu było tylko 5 zgłoszeń

- Faktycznie, ten pan był w nocy w komisariacie - potwierdza Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Był nietrzeźwy, więc nie można go było przesłuchać.

Sporządzono notatkę, zabezpieczono monitoring, poproszono o przyjście po wytrzeźwieniu. Tak też się stało. Ale podczas przesłuchania pan powiedział, że nie zgadza się na obdukcję, nie czuje się pokrzywdzony, nie chce, by prowadzone było postępowanie.

- Zasugerowano mi, że sprawa zostanie umorzona! - oburza się Darek. - Nie dodzwoniłem się na policję, więc sprawca zdążył uciec. Przy monitoringu pracuje osoba, która nie zauważyła, gdy mnie uderzono. Nagrała się część zajścia, ale nie można zidentyfikować sprawcy. Jak mamy czuć się bezpiecznie?

- Jest bezpiecznie - twierdzą policjanci i podają liczby: w 2003 roku na Starym Mieście było 4 tys. przestępstw, w 2011 - ponad 2,2 tys. W sierpniu 2012 prowadzono 11 spraw dotyczących pobić i uszczerbków na zdrowiu, we wrześniu 5. - Najwięcej interwencji jest w weekendy między godz. 3 a 8 - mówią kryminalni. - Po alkoholu niektórzy robią się agresywni. Dają sobie po twarzach i rozchodzą się, nie chcąc, by policja mieszała się w ich sprawy. Zdarza się, że ludzie nie przychodzą do nas, bo nie pamiętają szczegółów albo przychodzą, a później odwołują zeznania. Bywało, że łapaliśmy sprawców na gorącym uczynku, a ofiara, gdy wytrzeźwiała, odmawiała współpracy - opowiadają policjanci.

- Mój kolega brał udział w takiej bijatyce - wspomina Iza. Niemal co weekend bawi się na Starym Rynku. - Jego znajomi zaczęli się szarpać. On stanął w obronie kumpli. Polała się krew, ale nikt do nikogo nie miał pretensji, nikt też nie wiedział, o co poszło. Policji nie wzywano...

- W weekendowe noce zawsze jest więcej pacjentów z obrażeniami mogącymi świadczyć o udziale w bójce czy o upadku - wyjaśnia Stanisław Rusek ze szpitala przy Szwajcarskiej. Ale lecznice nie prowadzą statystyk dotyczących miejsc, w których takie obrażenia powstają.

Z opowieści poznaniaków wynika, że właściwie każdy, wracając nad ranem z lokalu, może natknąć się na pijaną osobę szukającą okazji do zaczepki.

- Wtedy trzeba dzwonić po policję - przekonuje A. Borowiak. - Jest 6 stanowisk 997. Gdy dzwoniący słyszy "proszę czekać" to policjant rozmawia z kimś innym. System ustawia zgłoszenia w kolejce, nie należy więc się rozłączać. Pomocny jest też monitoring.

Na Starym Mieście działa 65 kamer. Obraz obserwują dwie osoby. Sęk w tym, że kamery są obrotowe i wystarczy na chwilę odwrócić wzrok, by nie zobaczyć zajścia.

- Miarą efektywności jest liczba zdarzeń ujawnionych przez operatorów kamer - mówi Przemysław Piwecki ze straży miejskiej i tłumaczy, że przez 2 lata takich interwencji w okolicy było prawie 6 tys. - Obraz jest dobrej rozdzielczości, ale od uzyskania zdjęcia twarzy do ujęcia podejrzanego zostaje długa droga.

- W weekendy w pobliżu Starego Rynku pracuje więcej patroli - mówi A. Borowiak. - Gdyby nie brutalne zachowanie ochroniarzy niektórych klubów wobec klientów sprawiających drobne problemy, zdanie poznaniaków o bezpieczeństwie na rynku byłoby lepsze - dodaje.

Plaga kradzieży
Zdaniem policji, plagą Starego Rynku są kradzieże. Są weekendy, kiedy jest kilka takich zdarzeń, ale są i takie, gdy kradzieży jest kilkanaście. Ludzie, bawiąc się w lokalach, nie pilnują swoich portfeli i telefonów - zostawiają je na stoliku lub w kieszeni kurtki przewieszonej przez oparcie krzesła i odchodzą do baru lub na parkiet. Później często nie potrafią wskazać, kiedy dokładnie zniknęły ich rzeczy, kto je mógł zabrać. Często też mówią: "miałem telefon w kieszeni albo wypadł, albo ktoś mi go ukradł".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski