Ich trasa wiodła m. in. przez Lubljanę, Rzym, Barcelonę, Casablancę, Lizbonę, Paryż i Berlin. To właśnie o Słowenii mówią, że oczarowała ich swoimi górami, winem i szczególnie jedną z krętych dróg.
- Podróż okazała się trudną wyprawą, z której wróciłem mocniejszy psychicznie. Ludzie mi sprzyjają: od tego czasu uśmiecham się, przeżywam miłości i romanse, wiem, że nic nie jest w stanie mnie ograniczyć - mówi Michał Woroch.
Podróżnika uczy życia każdy dzień po kolei, stąd sam cel podróży - przylądek Cabo da Roca, najbardziej wysunięty na zachód punkt Europy - nie był istotny. Ważne były za to rozmowy o ludziach, wcale nie o zabytkach.
- Czasem zatrzymywaliśmy się w opuszczonych kurortach, pośród pustego krajobrazu, by móc prowadzić długie rozmowy, nawet o fizyce jądrowej. Potem zostawiając samochód przed centrami miast, wtapialiśmy się w nie, poznając ludzi. Z jednym z profesorów Uniwersytetu w Perpignan (Francja) spędziliśmy dwa wieczory, przegadując je do późnych godzin - opowiada Michał.
Podróżnicy wieźli ze sobą projektor, który służył im za małe kino.
- Na bezludnych o tej porze roku plażach Hiszpanii przy sezonowych miasteczkach, podłączaliśmy projektor, wieszaliśmy kawałek materiału i oglądaliśmy kino Wojciecha Smarzowskiego - mówi Michał.
Cała podróż była dla nich prywatnym kinem - podziwem dla ludzi i miejsc z okien samochodu, po którym został zlepek filmików. Walczy on o szansę, aby zapowiedzieć cykl "Kino Drogi" na Festiwalu Transatlantyk 2013, choć jak zaznaczają autorzy, to zwykła, prywatna pamiątka z podróży. W tej chwili skupiają się na przemyślanym projekcie filmowym, który związany jest z ich następną półroczną wyprawą, tym razem do Ameryki Południowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?