18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nitzsche w Hollywood - recenzja ,,Igrzysk śmierci"

Jacek Sobczyński
Katniss (Jennifer Lawrence) i jej rywal, Finnick (Sam Claflin)
Katniss (Jennifer Lawrence) i jej rywal, Finnick (Sam Claflin) FORUM FILM
Bez wątpienia producenci drugiej części „Igrzysk śmierci” mieli ambicje stworzenia niegłupiej, zapakowanej w przygodową otulinę opowieści o trudzie szybkiego dojrzewania. Niestety plany rozmyły się w powodzi banalnych rozwiązań i niewykorzystanych, scenariuszowych szans. O tyle szkoda, że „Igrzyska” oferują tylko przyjemną, weekendową rozrywkę, a mogły o wiele więcej.

Twórcy serii nie bawią się w zagmatwaną chronologię wydarzeń. Druga część filmu zaczyna się tam, gdzie kończyła poprzedniczka. Zwycięzcy krwawych Głodowych Igrzysk, reprezentanci biednego Dystryktu 12 Katniss i Peeta objeżdżają pozostałe krainy totalitarnego państwa Panem, trochę jako marionetki rządu, trochę jako reprezentujący wiarę w niezłomne postawy buntownicy.

Przypomnijmy, że tylko dzięki wyraźnemu złamaniu reguł, narzuconym przez twórców Igrzysk, dwójce młodych ludzi udało się ocalić skórę z poprzedniej edycji rozgrywek. Ale rząd czuje, że sprawy wymykają się spod kontroli. W dystryktach zaczynają się zamieszki, ludzie mają dość zniewolenia. A jak lepiej uspokoić nastroje, niż zafundować masom kolejne, lepsze od dotychczasowych Igrzyska? I tak Katniss i Peeta stają w szranki z innymi dotychczasowymi zwycięzcami Głodowych Igrzysk. Trzymający na wszystkim żelazną rękę prezydent Panem oraz koordynator Igrzysk nawet nie ukrywają, że modyfikacja zasad ma uderzyć przede wszystkim w parę młodych buntowników. Im szybciej Katniss i Peeta zejdą z tego padołu, tym lepiej.

Jest w „Igrzyskach” sporo nawiązań do Goldingowskiego „Władcy much”, w alegoryczny sposób opisującego upadek współczesnej cywilizacji. Twórcy nie odżegnują się też od inspiracji Orwellem ani nietzscheańską teorią woli mocy, dzielącą społeczeństwo na silnych oraz podporządkowanych im słabych. Tę ostatnią „Igrzyska śmierci” traktują przewrotnie – oto pośród walczących w Głodowych Igrzyskach znajdują się nie tylko fantastycznie wytrenowani atleci – zabójcy, ale i pozornie skazani na pożarcie myśliciele, którzy swego czasu udowodnili, że zmagania da się wygrać głową, nie mięśniami. I na tym polu „dwójka” wyraźnie przegrywa, bowiem ciekawie zarysowane postacie uczestników (para specjalistów od ukrywania się, ciemnoskóry naukowiec) giną w natłoku nazbyt skomasowanych wydarzeń drugiej połowy filmu. Znów „Igrzyska śmierci” okazują się filmem nierównym, z przydługim wstępem i zbitym, niespodziewanie urywającym się rozwinięciem akcji. Grany przez Donalda Sutherlanda prezydent ponownie spełnia się głównie w złowrogim marszczeniu brwi, a scenariusz ogranicza postać nie wylewającego za kołnierz weterana Igrzysk Haymitcha do bycia generatorem niewyszukanych, pijackich żartów. Pomysłodawcy Igrzysk rzucają swoim uczestnikom pod nogi jedną kłodę za drugą, przez co interesujące zmagania rzuconych na pastwę losu bohaterów z części pierwszej zamieniają się w tyleż nierówną, co niewiarygodną walkę twórców z tworzywem.

Hollywoodzkim sequelom przyświecają trzy słowa-klucze: szybciej, głośniej, mocniej. Tu niestety się udało. I już boję się trzeciej części „Igrzysk”.

Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia
USA, przygodowy, 2013
reż. Francis Lawrence
wyst. Jennifer Lawrence, Josh Hutcherson

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski