Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe metody w przedszkolach. Dobre?

Anna Jarmuż
Nowe metody w przedszkolach. Dobre?
Nowe metody w przedszkolach. Dobre? Łukasz Gdak
Powstaje coraz więcej przedszkoli, które odchodzą od tradycyjnych metod wychowawczych. Powoli odchodzi się od modelu: nauczyciel mówi, dziecko słucha.

Raz w tygodniu dzieci mają dzień swobodnej zabawy. Przedszkolna przestrzeń stoi przed nimi otworem. Mogą odwiedzić inne sale, zintegrować się z maluchami z pozostałych grup, poznać wszystkie nauczycielki. To tylko jedna z możliwości, jakie otwierają się przed dziećmi w Przedszkolu nr 42 na poznańskiej Wildzie. Podobnie wygląda to w Przedszkolach nr 46 i 87. Wszystkie placówki brały udział w polsko-niemieckim projekcie YALE - „Małe dzieci jako aktywne osoby odkrywające swój świat”.

Program opierał się na dwuletniej współpracy przedszkoli z Poznania i Berlina. Nauczyciele wymieniali się swoją wiedzą i doświadczeniami - podczas warsztatów, wyjazdów studyjnych, międzynarodowych konferencji. Efektem tych działań było opracowanie podręcznika dobrych praktyk edukacyjnych, opisującego innowacyjne metody pracy z dziećmi.

- Nasze przedszkola wybrano do projektu nieprzypadkowo - przyznaje Ilona Żurawska, dyrektorka Przedszkola nr 42. - Już wcześniej wdrożyliśmy wiele innowacyjnych metod. Mogliśmy podzielić się więc swoim doświadczeniem. W projekcie chodziło właśnie o obustronną wymianę. My przyglądaliśmy się wzorcom niemieckim, a nauczyciele z Berlina naszym.

Teraz przedszkola, które wzięły udział w projekcie, dzielą się doświadczeniami z nauczycielami innych poznańskich placówek.

Nauczyciele poznańskich przedszkoli wprowadzają innowacyjne metody wychowawcze
W jednej z przedszkolnych sal stoi... samochód. Są tam opony, fotele i kierownica. W innej dzieci bawią się w domku z kartonów. Zrobiły go samodzielnie. Jest też kącik domowy i biurowy oraz strefa relaksu, w której mieści się tablica ze zdjęciami rodziców dzieci. Przestrzeń została zagospodarowana zgodnie z potrzebami maluchów.

- W niemieckich przedszkolach jest dużo mniejszych pomieszczeń. W jednym dzieci malują, w innym konstruują. My mamy duże sale. Są w nich jednak wydzielane strefy - tłumaczy Ilona Żurawska.

To funkcjonowało w Przedszkolu nr 42 już wcześniej. Jak tłumaczy dyrektorka placówki, po doświadczeniach związanych z projektem nauczyciele poszli jednak o krok dalej.

- Spojrzeliśmy na przedszkolną przestrzeń całościowo. Zaaranżowaliśmy na potrzeby dzieci hol. W okresie zimowym, kiedy maluchy potrzebują więcej ruchu, znajduje się tam strefa sportowa - tłumaczy Iwona Żurawska. - Gabinet logopedyczny ma teraz dodatkową funkcję. Jest to strefa konstruktora. Dzieci mogą też poczytać książki w szatni. Tam też organizowane są wystawy ich prac.

Na zmianę aranżacji zdecydowali się też nauczyciele z Przedszkola nr 87 na poznańskiej Wildzie. - Mamy strefę biurową, domową, kreatywną oraz zmysłową, w której dzieci bawią się takimi produktami jak ryż, makaron - wylicza Alina Małgorzata Skrobek, dyrektorka przedszkola.

To, czym dzieci się bawią, też ma znaczenie. Dla przykładu, w Przedszkolu nr 42 nauczyciele starają się odchodzić od plastikowych zabawek. - Są one głównie drewniane - tłumaczy Iwona Żurawska. - Wykorzystujemy też takie elementy, jak kartony, pudełka po jogurtach, patyczki... Można z nich zrobić fajne zabawki.

Polska kreatywność zrobiła ogromne wrażenie na niemieckich nauczycielach. Podobnie, jak świetna współpraca z rodzicami. W poznańskich przedszkolach wykorzystywana jest też Metoda Projektów (wg prof. Liliana G. Katza). Zakłada ona aktywne zdobywanie przez dzieci wiedzy o świecie oraz praktyczne jej wykorzystanie. Maluchy, które pracują w myśl tej idei, stają się badaczami i odkrywcami. Istotnym założeniem projektu YALE było rozwinięcie tej metody pracy.

- Dzieci otrzymały na wakacje zadanie. Miały zebrać do woreczka skarby, które znajdą w czasie wypoczynku. Okazało się, że są to głównie kamienie - wspomina Ilona Żurawska. Przedszkolaki miały pójść do Muzeum Archeologicznego. W międzyczasie okazało się, że bardziej interesuje ich temat kamieni szlachetnych. Wycieczka się odbyła. Dzieci udały się jednak do... jubilera.

Dziecko uczy się samo
„Wszystko, co dziecko potrafi - nauczycielowi zrobić nie wolno” - taką zasadą kierują się nauczyciele poznańskiego Przedszkola nr 148 „Mali Europejczycy”. W pracy realizują założenia planu daltońskiego.

Jak wyjaśnia Teresa Grad, dyrektorka Przedszkole nr 148, główne założenia edukacji daltońskiej zawarte są w szkolnym motto. To właśnie: odpowiedzialność, samodzielność i współpraca. - Dziecku można pomóc, ale nie należy go wyręczać - wyjaśnia Teresa Grad.

Dlatego „Mali Europejczycy”, po przyjściu na zajęcia, sami ściągają kurtki i buty, a przy wyjściu samodzielnie się ubierają. W szatni wisi instrukcja, jak mają to zrobić. Podobne wskazówki można zobaczyć w łazience i przy kącikach zabaw. Przedszkolaki muszą zostawić te miejsca w takim samym stanie, jak je zastały - tak jak na zdjęciu.

To kolejna zasada planu daltońskiego - wizualizacja. W czasie wykonywanej pracy, dziecko otrzymuje instrukcje, jak ma coś zrobić. Jeśli nie jest w stanie samo sobie poradzić z zadaniem, najpierw pomagają mu inne dzieci, a dopiero na samym końcu nauczyciel. Z pomocą spieszą kolegom i koleżankom „prawa i lewa ręka nauczyciela”. Każdego dnia do tej misji wyznaczana jest dwójka dzieci. Codziennie jedna osoba pełni też rolę dyżurnego. Kiedy trzeba donieść coś w trakcie śniadania czy obiadu, robi to właśnie dyżurny. Przedszkolaki jedzą ze szwedzkiego stołu.

- Kiedy nadchodzi pora jedzenia, dzieci nakrywają do stołu, rozkładają talerze, a po jedzeniu sprzątają - tłumaczy Teresa Grad. - Same też przygotowują podwieczorek.

W planie daltońskim ważny jest rytm dnia i tygodnia. W każdej sali znajduje się zegar - „strażnik czasu” oraz tablice - kalendarze, które są jednocześnie kartami pracy. Dzięki tym narzędziom przedszkolaki wiedzą, w jakim momencie dnia się znajdują oraz co czeka ich za chwilę.

Zadania na dany dzień i tydzień dzieci określają wspólnie z nauczycielami. Następnie odznaczają ich wykonanie.

- W ten sposób czują się odpowiedzialne za program dnia, uczą się planować pracę i pilnują utrzymanie porządku - tłumaczy dyrektorka Przedszkola nr 148.

Nauka przez doświadczenie
Pomóż dziecku zrobić to samemu - to także jedno z przykazań nauczyciela, pracującego według założeń metody Montesorri. Jej autorka uważała, że dziecko ma prawo do wyrażenia indywidualności. Pomóc można mu tylko wtedy, gdy zostaniemy o to poproszeni. Metoda Montessori zakłada, że dziecko ma wrodzoną chęć do nauki. Uczy się liczyć i pisać w sposób naturalny. Musi jednak pracować w zgodzie ze swoim tempem i możliwościami.

W tej metodzie stawia się na poznawanie przez doświadczenie. Układając klocki, dzieci poznają ich ciężar, wielkość czy kolor. Przelewając płyny, uczą się pojęć pusty, pełny. Zdobywaniu wiedzy służyć mają takie pomoce, jak np. ściereczki do wycierania kurzu, miejsce do mycia rąk, zestaw do czyszczenia butów czy szklane lub porcelanowe dzbanuszki, kubeczki i buteleczki.

Mają one swoje stałe miejsce na półkach, do których dziecko ma łatwy dostęp i są zwykle... w jednym egzemplarzu. To uczy dzieci cierpliwości. Charakterystyczne dla placówek montessoriańskich są też tzw. kąciki tematyczne.

Bawią się pieńkami, kasztanami i kamieniami
Wyposażenie sali to też ważny element pedagogiki waldorfowskiej. Dzieci same decydują, czym się bawią. W poznańskim Przedszkolu „Lipowa Alejka”, w którym jest realizowana pedagogika waldorfowska, do wyboru mają m.in. pniaki i korzenie drzew, kasztany, żołędzie, szyszki, kamienie... i drewniane zabawki (nie plastikowe). Podczas zabawy dziecko ma uruchomić wyobraźnię, wykazać się kreatywnością. Nauczyciele wspólnie z maluchami sprzątają, szyją, filcują, pieką bułeczki, lepią z wosku...
W przedszkolach, realizujących założenia waldorfowskie, dzieciom nie wtłacza się do głowy treści programowych. Nie ma tam też odgórnych nakazów. Maluchy uczą się, naśladując osoby dorosłe, bawiąc się, zdobywając doświadczenia. Kiedy jest godzina swobodnej zabawy, dzieci bawią się wszystkim, co znajduje się w sali. Dorośli nie ingerują w ich działania.

- Chyba że dochodzi do przepychanek - zaznacza Maja Jakubowska, nauczycielka z Przedszkola „Lipowa Alejka”. - Nawet wtedy dajemy jednak dzieciom czas na to, by same rozwiązały konflikt, tłumaczy. Jak mówi, nauczyciele do każdego dziecka podchodzą indywidualnie. Maluch ma prawo rozwijać się w swoim własnym tempie.

Dzieci w „Lipowej Alejce” podzielone są na grupy, ale nie wiekowe. W każdej są maluchy w wieku od 3 do 6 lat.

- Młodsze dzieci uczą się od starszych. Te starsze opiekują się młodszymi - tłumaczy Maja Jakubowska.

Wszystko odbywa się według rytmu dnia, tygodnia i pór roku. Każdy dzień w przedszkolu zaczyna się od korowodu, czyli zajęć rytmiczno-ruchowych. Jest czas na posiłek, codzienną zabawę na świeżym powietrzu oraz w sali.

Wybór musi być świadomy
Jak zauważają eksperci w dziedzinie edukacji, rodzice coraz częściej poszukują dla swojego dziecka czegoś nowego. Rezultatem tych poszukiwań jest coraz szersza oferta nauczania.

- Te metody nie są nowe. Zostały opisane w literaturze już dużo wcześniej. Teraz jednak do nich wracamy - tłumaczy prof. Hanna Krauze-Sikorska z Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu. - Rodzice coraz częściej chcą odchodzić od tradycyjnych metod nauczania. Nie dziwię się, że poszukują czegoś nowego. Wybór musi być jednak świadomy.

Jak wyjaśnia, rodzic musi brać pod uwagę przede wszystkim możliwości dziecka - jego zdolności oraz ograniczenia.

- Nie ma metod uniwersalnych, które byłyby dobre dla każdego. Metoda jest skuteczna, kiedy służy dziecku - mówi prof. Hanna Krauze-Sikorska. - Jeśli rodzicowi jest bliska dana filozofia i chce wychowywać dziecko w określony sposób, może to zrobić. Nie powinien jednak ulegać modzie.

Ojciec i matka dziecka nie zawsze są jednak obiektywni. Dlatego największa odpowiedzialność spoczywa na nauczycielach. Muszą oni nie tylko obserwować dziecko, ale być elastyczni i szczerzy w stosunku do jego rodziców.

- Zanim podejmą wybór, rodzice powinni poznać cele i założenia każdej metody. Wiedzieć, co się z nią wiąże i dlaczego jest ona skuteczna - wylicza prof. Hanna Krauze-Sikorska. - Ważna jest też elastyczność nauczycieli. Może zdarzyć się, że jakaś metoda nie sprawdzi się w przypadku określonego dziecka. Nie ma metod uniwersalnych. Zawsze można ją jednak zmodyfikować. Błędem jest trzymanie się sztywnych zasad.

Inne ciekawe idee
Leśne przedszkole
Interesująca idea zrodziła się w latach 60. w krajach skandynawskich. Postanowiono stworzyć tam leśne przedszkola. Zamiast klocków dzieci mają do dyspozycji szyszki, patyki i kamienie, zamiast zabawy w gotowanie uczą się gotować na prawdziwym ogniu, wspinają się na drzewa i przeskakują przez zwalone pnie. Jak informuje portal internetowy Ulica Ekologiczna, leśna pedagogika czerpie zarówno z inspiracji waldorfowskich, Montessori, jak i flow learning Josepha Cornella, a przede wszystkim z cyklów natury, pór roku, zmian pogody. Obecnie idea leśnego przedszkola staje się coraz bardziej modna. Przyjęła się już w Szwecji, Danii i Norwegii, ale także w Niemczech, Szkocji, Austrii i Czechach.

Bez krzyków i rozkazów
Coraz więcej rodziców poszukuje miejsc, w których opiekunowie nie stosują żadnych form przemocy. I nie chodzi tu o oczywistą przemoc fizyczną, ale także słowną, do której zalicza się poniżanie, zawstydzanie, wymuszanie pewnych zachowań. Naprzeciwko potrzebom takich rodziców wychodzą placówki, których personel został przeszkolony w zakresie NVC (Nonviolent Comunication). To metoda w Polsce znana jako Porozumienie bez Przemocy, język empatii albo język serca. Zakłada on, że skupiając się na uczuciach i potrzebach oraz posługując się odpowiednim językiem do ich wyrażenia, można całkowicie wyeliminować z dialogu przemoc słowną. Taka komunikacja pomaga pielęgnować w dziecku poczucie własnej wartości, uczy szacunku do innych, rozpoznawania i nazywania swoich potrzeb. W przedszkolach stosujących NVC dzieci są zachęcane do samodzielnego rozwiązywania konfliktów między sobą. Nauczyciel nigdy nie jest sędzią, nie ocenia, nie krytykuje, bywa jedynie mediatorem w sporach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski