Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nurkowanie to ich pasja. Sukcesy kobiet pod wodą [ZOBACZ ZDJĘCIA]

Marek Zaradniak
Renata Jackowska z córką Małgorzatą nurkują w Blue Hole czyli w jednej z podwodnych jaskiń Morza Karaibskiego w Belize.
Renata Jackowska z córką Małgorzatą nurkują w Blue Hole czyli w jednej z podwodnych jaskiń Morza Karaibskiego w Belize. Archiwum Renaty Jackowskiej
Nurkowanie przestało być sportem elitarnym. Coraz częściej staje się ono pasją kobiet i odnoszą one w nim sukcesy. Przykładem poznanianka Renata Jackowska, autorka książki "Nurkowanie to moja pasja" i warszawianka Elżbieta Benducka, mistrzyni Polski w nurkowaniu, która zeszła na głębokość 191 metrów - pisze Marek Zaradniak

Poznanianka Renata Jackowska dopiero w wieku 45 lat mogła oddać się w pełni swojej pasji - nurkowaniu. Dzięki temu zjechała już sporą część świata i wydała książkę "Nurkowanie to moja pasja".

O nurkowaniu marzyła jeszcze w czasach licealnych, mieszkając w rodzinnym Międzyrzeczu. Fascynowały ją filmy Jacquesa Cousteau, w których świat podwodny był pięknie pokazany, a ludzie w nich występujący byli wspaniale wysportowani.

- Dla nas takie nurkowanie było wtedy niedostępne. Owszem, nurkowałam w okolicznych jeziorach i chociaż robiłam to bez sprzętu, nie bałam się. Gdy w Poznaniu nadarzyła się okazja i poznałam ludzi, którzy nurkują powiedzmy profesjonalnie, stwierdziłam, że warto spróbować i spodobał mi się ten sport - wspomina pani Renata.

Do dziś zaliczyła wody Ameryki Środkowej i Afryki, ale początki to basen w Poznaniu i zajęcia w najstarszym polskim klubie płetwonurków "Akwanauta" działającym od 1956 roku. Tam spotkała instruktorów, którzy pierwsi powiedzieli jej, że najpierw trzeba spróbować, czy w ogóle nadaje się do nurkowania. Okazało się, że się nadawała i dlatego przeszła kurs. To było 4 lata temu. Miała wtedy 45 lat. Wkrótce zanurzyła się w polskich jeziorach, a po zdaniu kursu pojechała do Egiptu, by nurkować w Dahabie.

Na początku nurek powinien zainwestować w sprzęt podstawowy - maskę, fajkę i płetwy. Reszta znajdzie się w klubie. Tu można wypożyczyć to, co się przyda na głębokich wodach: jacket, balast, butlę i automat do oddychania.

Do nurkowania rekreacyjnego wykorzystuje się butle 12-litrowe. Renata Jackowska wspomina, że na początku taka butla wystarczała jej zaledwie na 20-25 minut nurkowania, co było typowe dla nowicjusza. Człowiek oddycha wtedy bardzo intensywnie. Obecnie taka sama butla pozwala pani Renacie na 45-55 minut nurkowania.

Swoją pasją poznanianka zaraziła też rodzinę, męża Janusza i córkę Gosię.
- Gosia dobrze pływała już wcześniej. Nie miała problemów z zanurzaniem się. Nauka poszła jej lepiej niż mi. Natomiast mąż już kiedyś próbował nurkować i tak naprawdę musiał tylko skończyć kurs - opowiada Renata Jackowska.

Po Egipcie przyszedł czas na Morze Karaibskie, w okolicach Meksyku i Belize. Jest tam inna flora i fauna niż gdziekolwiek na świecie

- W Belize nurkowaliśmy tuż obok rekinów. Można je było nawet pogłaskać, to wielka frajda - opowiada pani Renata. - W takich atrakcyjnych dla nurków miejscach, powstało wiele baz, które zatrudniają specjalnych przewodników - z nimi można zobaczyć najpiękniejsze podwodne tereny.

Poznanianka zaliczyła też wody w pobliżu Kuby. To jedne z najbardziej atrakcyjnych na świecie miejsc do nurkowania, na dodatek tamtejsze kluby współpracują z polskimi.

- Na takie eskapady jeżdżą też ludzie, którzy po prostu chłoną klimat - tłumaczy poznanianka. - Ale jeśli ktoś chce, może zrobić sobie nitro, czyli pierwszy krok - odbyć nurkowanie z instruktorem. Ale są tacy, którzy nie wytrzymują napięcia związanego z nurkowaniem i nigdy więcej nie próbują zejść pod wodę. Ja to napięcie przelałam na papier i tak powstała moja książka.

Ludzie uprawiający nurkowanie - inaczej niż my na powierzchni - oddychają pod wodą ustami. Tego po prostu trzeba się nauczyć. Renata Jackowska tłumaczy, że także samego przebywania środowisku wodnym potrzebna jest świadomość, że pod wodą jest bezpiecznie - wystarczy nauczyć się podstawowych zachowań - mówi pani Renata.

Wśród nurków istnieją stopnie, które można by porównać do harcerstwa. P1 CMAS umożliwia nurkowanie do głębokości 20 metrów. Natomiast kolejny stopień P2 CMAS pozwala na nurkowanie do 40 metrów. Tu już jest potrzebny kurs technik ratownictwa.

- Bo musimy umieć pomóc partnerowi - nurkowanie to sport partnerski - tłumaczy pani Renata. - Zawsze nurkuje się z partnerem i jeden na drugim musi polegać. Gdy partnerowi zabraknie powietrza, dzielimy się z nim. Gdy on zgubi okulary, to bierzemy go za rękę i wypływamy. P3 CMAS to już stopień bardzo wysoki i chyba go nie będę zdobywać, jest jeszcze P4 CMAS, a później są już stopnie instruktorskie.

Pani Renata marzy, aby zanurkować w klatce z rekinem, bo podoba się jej ich majestatyczność, siła i spokój.
- To władcy oceanów. Chciałabym, aby kiedyś koło mnie przepłynął taki biały żarłacz - marzy kobieta .

Nurkowanie nie ma granic wieku. Córka pani Renaty, Gosia, rozpoczęła tę przygodę w 12. roku życia. W 14. roku mogła już zdobyć stopień P1 CMAS.

Elżbieta Benducka z Warszawy jest rekordzistką Polski w nurkowaniu. Udało jej się zejść na głębokość 191 metrów pod poziom morza. Jej przygoda z nurkowaniem rozpoczęła się trochę przypadkowo, ale wiąże się z tym, że lubi wodę. W czasach nauki szkolnej i podczas studiowania pływała nawet wyczynowo i miała znakomite wyniki.

Któregoś roku podczas wakacji w Chorwacji spróbowała nurkowania - nie spodobała się jej ta zabawa. Ale zmieniła zdanie podczas pobytu nad jeziorami w województwie lubuskim.

- Zielona trawa, żółte kwiaty i piękne słońce przebijające przez wodę przekonały mnie - opowiada rekordzistka Polski.
Ciągle jednak uważała, że poniżej 8 metrów jest nieciekawie, ale zmieniła zdanie na wodach południowych. Znów pojechała do Chorwacji, nurkowała we Włoszech, Francji, Hiszpanii. Potem był Egipt.

- Do Egiptu jeżdżą wszyscy, aby nurkować, bo tam po prostu szybko można się przemieścić. Chodziło też o to, aby przebywać w ładnych miejscach, gdzie obok siebie ma się ściany porośnięte koralami i sporo życia. Płynąc dwie godziny w morze można zaliczyć jedno lub dwa nurkowania - mówi pani Elżbieta.

Warszawianka nurkuje w Polsce w każdy weekend, a 2-4 razy do roku również w ciepłych wodach Egiptu. W Polsce zanurza się również w temperaturze +4 stopnie, a nawet 0 stopni. Tak niskie temperatury występują w polskich wodach najczęściej na głębokości poniżej 40 metrów (w jeziorach i w Bałtyku). W temperaturze 0 stopni schodzi pod wodę tylko zimą. Nurkowała zimą w jeziorze Hańcza na Suwalszczyźnie i w Jeziorze Powidzkim niedaleko Gniezna.

- Zanim zanurkuje się pod lodem, trzeba się zabezpieczyć. W lodzie wykuwa się przerębel w kształcie trójkąta. Na powierzchni staje osoba lub dwie, która trzyma linę, do której podczepiona jest osoba schodząca w dół. Tutaj łatwo możemy przekonać się, że nurkowania rekreacyjne to zawsze sport partnerski w przeciwieństwie do nurkowań technicznych, gdy często nurkuje się samemu. Są one bardzo głębokie i musimy polegać wyłącznie na sobie. Osoby biorące udział w nurkowaniu rekreacyjnym, ale podlodowym, muszą ustalić pomiędzy sobą i osobą na powierzchni system sygnalizacji - np. jedno pociągnięcie liny jest OK. Dwa pociągnięcia - wyciągnij nas szybko - wyjaśnia pani Elżbieta, dodając, że na tlenie nurkuje się tylko do sześciu metrów. Natomiast głębiej do oddychania używane są różne mieszanki gazowe, a nie tylko powietrze.

Elżbieta Benducka jest instruktorem nurkowania rekreacyjnego i technicznego. Aby nim zostać, musiała zaliczyć ponad 100 nurkowań i przejść przez wiele specjalistycznych kursów, w tym m.in. kurs udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej.

- Dziś w Polsce panuje moda na nurkowania, toteż sporo osób zgłasza się na naukę - uważa warszawianka. - To efekt łatwego dostępu do morza, do sprzętu i do baz, szczególnie w Egipcie.

Największy sukces Elżbiety Benduckiej to rekord Polski w zanurzeniu na głębokość 191 metrów. Nurkowała w wodach Morza Czerwonego. Jest to jednocześnie kobiecy rekord świata w morskiej wodzie.

- Aby to się mogło udać, trzeba zacząć od ćwiczeń na powierzchni. Od siłowni, kondycji, wytrzymałości, bo np. butle i te stalowe, i te aluminiowe są ciężkie. Do tego dochodzą automaty oddechowe, ołów, gazy. Pewne ograniczenia ruchowe stwarza też skafander. Ważną sprawą jest umiejętność przebywania w samotności, odporność na stres, świadomość, że nie można liczyć na nikogo. Trzeba dużo nurkować solo i samemu powtarzać procedury awaryjne - tłumaczy pani Elżbieta.

Dotąd najgłębiej nurkowała Verna Van Schaik z RPA, która zeszła w wodzie słodkiej na 221 metrów. Rekord ten znalazł się w Księdze Guinnessa. Elżbieta Benducka też stawia przed sobą kolejne zadania, ale nie chce na razie ich zdradzić.
Marek Zaradniak

GŁOS WIELKOPOLSKI POLECA:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski