Kampania zbierania podpisów, do której przygotowywał się PZD została zawieszona. Działkowcy są rozgoryczeni. Uważają, że wszelkie zastrzeżenia są nieuzasadnione, a decyzja pani marszałek to próba zablokowania obywatelskiej inicjatywy.
- Zapewniano nas, że działkowcy mogą spać spokojnie, ponieważ ogrody nie zostaną im odebrane. Po raz kolejny przekonaliśmy się jednak, że przyszłość ogrodnictwa działkowego stoi pod znakiem zapytania - mówi Zdzisław Śliwa, prezes Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców w Poznaniu.
Opłaty za użytkowanie ogrodu powinny być możliwie najniższe
Projekt nowej ustawy PZD złożył w połowie października. Była to odpowiedź na decyzję Trybunału Konstytucyjnego, który 11 lipca orzekł, że połowa dotychczasowych przepisów jest niezgodna z konstytucją (własny projekt złożyła również Solidarna Polska, nad kolejnym pracuje też Platforma Obywatelska). Największe zastrzeżenia sędziów budził "monopol" Polskiego Związku Działkowców. Za niezgodne z konstytucją uznano jego uprzywilejowaną pozycję w stosunku do innych organizacji. Sędziowie zwrócili uwagę, że przynależność działkowców do PZD jest obowiązkowa. Osoba, która nie należy do organizacji, nie może bowiem otrzymać działki w bezpłatne użytkowanie.
Czytaj także:
Poznańscy działkowcy szukają pomocy w Strasburgu
Dlatego, według założeń projektu Polski Związek Działkowców zastąpi ogólnopolskie Stowarzyszenie Ogrodowe. Tak jak dotychczas, podlegać mają mu jednostki terenowe, koordynujące działanie ogrodów w poszczególnych miastach. Przynależność do stowarzyszenia nie będzie jednak obowiązkowa. Działkowcy mogą w każdej chwili z niego wystąpić, a nawet założyć własną, odrębną organizację. Jednym z postulatów było zapewnienie, że stowarzyszenia nadal będą bezpłatnie użytkować ziemię od miasta. Możliwe miały być również dotacje ze strony samorządu.
- Chcemy, aby ludzie starsi i ubodzy byli w stanie swoją działkę utrzymać. Uważamy, że opłaty za użytkowanie ogrodu powinny być możliwie najniższe - wyjaśnia Zdzisław Śliwa.
Okazuje się jednak, że zarówno dotacje, jak i zwolnienie z opłat na rzecz miasta stanowi jedno z podstawowych zastrzeżeń wobec projektu nowej ustawy. Ucierpi na tym bowiem budżetu państwa i samorządu. Marszałek Sejmu zwróciła także uwagę, że nie dostarczono informacji na temat aktualnego stanu majątku PZD. Nie wiadomo również, jakie odszkodowanie miałoby wypłacić miasto w przypadku likwidacji ogrodu.
Na uzupełnienie projektu członkowie PZD mają teraz 14 dni. Nie zamierzają oni jednak wprowadzać żadnych poprawek.
- Do marszałek Sejmu trafiło już pismo, w którym wyjaśniamy, że nie zgadzamy się z postawionymi zarzutami - mówi Z. Śliwa. - Skutki finansowe wprowadzenia nowej ustawy nie różnią się od tych, jakie funkcjonują obecnie. Trudno więc mówić o dodatkowych stratach. Niemożliwe jest także określenie kosztów likwidacji ogrodów, ponieważ nie wiemy, ile z nich czeka taki los. Analizy finansowej nie ma również w projekcie Solidarnej Polski. Odrzucono jednak wyłącznie naszą propozycję.
Losy ustawy
W lipcu Trybunał Konstytucyjny orzekł, że połowa przepisów ustawy o Rodzinnych Ogrodach Działkowych jest niezgodna z konstytucją. Sprawa trafiła do TK w lutym 2010 r. Z wnioskiem o uchylenie niektórych artykułów wystąpił były prezes Sądu Najwyższego. Pół roku później rozszerzył swój wniosek, stwierdzając, że niekonstytucyjna jest cała ustawa o Rodzinnych Ogrodach Działkowych. Pierwsze posiedzenie trybunału odbyło się 28 czerwca. Wyrok w tej sprawie zapadł jednak dopiero 11 lipca. Na nowelizację przepisów ustawodawcy dostali czas 18 miesięcy.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?