MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odkryła nowy gatunek niesporczaka i nadała mu nazwę ze świata Star Wars. Nauka i fantastyka w jednym? Poznanianka łączy obie te dziedziny!

Marta Jarmuszczak
Marta Jarmuszczak
Naukowczyni ze społecznością Mandalorian
Naukowczyni ze społecznością Mandalorian archiwum prywatne
Okazuje się, że astrobiologia i fantastyka mają ze sobą więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać! Doktor Weronika Erdmann to astrobiolożka z Poznania, która odkryła nowy gatunek niesporczaka, a nazwa, którą mu nadała pochodzi ze świata “Gwiezdnych Wojen”. W ten sposób badaczka nawiązała do swojej drugiej pasji jaką jest cosplay.

Nauka i fantastyka w jednym? Dla dr Weroniki Erdmann to oczywiste połączenia. Astrobiolożka z Poznania niedawno odkryła nowy gatunek niesporczaka. Te maleńkie zwierzęta (mierzące od 0,1 do 1,2 mm) to najodporniejsze organizmy na Ziemi. Są w stanie przetrwać temperaturę zera absolutnego, ciśnienie 6 tys. atmosfer, niektóre gatunki także ekpozycję na promieniowanie kosmiczne. Nowy, odkryty przez siebie gatunek niesporczaków dr Weronika Erdmanna nazwała Mesobiotus mandalori. Nawiązała tym samym do swojej drugiej pasji - uczestnictwa w popularnej grupie cosplayowej, której członkowie wcielają się w postacie z uniwersum Star Wars, przede wszystkim w wojowników - Mandalorian.

Jak twierdzi badaczka, nauka i fantastyka mają ze sobą więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać!

Z jednej strony wydaje się, że nauka i fantastyka nie mają ze sobą nic wspólnego, bo jedno polega na ustalaniu faktów, a drugie to cóż… całkowita fikcja. Ta fikcja jednak bazuje na realnym świecie. Niektórzy mówią, że przy postrzeganiu dzieła fikcyjnego nie należy szukać dziury w całym, czyli pytać, dlaczego w tym świecie coś działa tak, a nie inaczej. Ale tak naprawdę to jest taki sam proces myślowy, jaki badacz podejmuje, kiedy próbuje dojść do tego jak coś działa w realnym świecie. Więc jest to świetny poligon np. dla młodszych osób udzielających się w fandomie, żeby zadać sobie to pytanie jak coś działa. Nauczą się tego podstawowego systemu, który ukształtował naszą ziemską naukę - tłumaczy Weronika Erdmann. 

"Każdy od czegoś zaczyna" 

Naukowczyni, dr Weronika Erdmann, z fantastyką związana jest od wczesnych lat dziecięcych. Już wtedy próbowała kompletować stroje z dostępnych ubrań, tak, aby jak najbardziej przypominały kostium różnych bohaterów. 

Fanką fantastyki jestem właściwie od dzieciństwa, dokładnie od ósmego roku życia. Wtedy cosplay, zwłaszcza w Polsce, nie był aż tak popularny. Natomiast jeszcze jako dziecko próbowałam sobie robić proste stroje - mówi dr Weronika - Pamiętam, że jak mieliśmy 10 lat to z kolegą stwierdziliśmy, że przebierzemy się za Bestię Dyżurną z opowieści o królu Arturze. Ten strój przeszedł u nas w domu do historii. Mama do tej pory śmieje się z tego jak próbowaliśmy go stworzyć przy użyciu ręczników plażowych, maski z papieru i ogona ze sznurka - kontynuuje. 

Jako pierwszy cosplay ze "Star Wars" stworzyłam strój Jedi – on był najprostszy do zrobienia. Na początek wystarczyło uszyć tylko płaszcz i pasy oraz zdobyć miecz świetlny. Właściwie można było go zrobić używając zwykłych ubrań. Każdy od czegoś zaczyna - mówi dr Weronika Erdmann. 

W liceum jednak zainteresowanie stawało się coraz bardziej poważne i to wtedy dr Erdmann zaczęła tworzyć pierwsze stroje postaci z "Gwiezdnych Wojen".

- Jako pierwszy cosplay ze „Star Wars” stworzyłam strój Jedi - on był najprostszy do zrobienia. Na początek wystarczyło uszyć tylko płaszcz i pasy oraz zdobyć miecz świetlny. Właściwie można było go zrobić używając zwykłych ubrań. Każdy od czegoś zaczyna - mówi dr Weronika Erdmann.

Z czasem umiejętności dr Weroniki się rozwijały, a kostiumy stawały się coraz bardziej skomplikowane. Pierwszą zbroję badaczka stworzyła w 2014 roku już po wstąpieniu do polskiej społeczności Mandalorian.

Od tego czasu ją rozwijałam - stopniowo, bo nigdy nie było tak, że wyrzuciłam cały kostium i zaczęłam od nowa. Dotyczyło to wymiany pojedynczych elementów, które za pierwszym razem się nie udały, albo się zepsuły. Najpierw były wymieniane te, które były całkowitym błędem i potem te, które z czasem się zepsuły albo wchodziły lepsze technologie i dlatego je wymieniałam. Na przykład teraz niektóre elementy stroju pochodzą z druku 3D. Za pierwszym razem natomiast, kiedy robiłam zbroję, wszystko wykonywałam sama z PCV - mówi dr Weronika. 

Miłość do dinozaurów 

Gdy chodzi o zainteresowania naukowe, dr Erdmann przyznaje, że faktycznie są one powiązane z jej hobby, jednak zaczęło się to też od... miłości do dinozaurów. 

Na pewno moje zainteresowanie “Gwiezdnymi Wojnami” i w ogóle fantastyką miało wpływ na wybraną przeze mnie ścieżkę kariery, choć nie tylko. Do pewnego stopnia nauką - choć bardziej paleontologią - interesowałam się też, kiedy byłam dzieckiem. Miłość do dinozaurów - wiadomo – wiele dzieci przez to przechodzi i po prostu niektóre z tego nie wyrastają - mówi doktor. 

Literatura Stanisława Lema 

W stronę kosmosu, czyli astrobiologicznych zainteresowań, skierowała się jednak dopiero w liceum, a zainspirowały ją do tego nie tylko “Gwiezdne Wojny”, ale także literatura sciencie fiction Stanisława Lema.

Wtedy wśród moich zainteresowań poza “Gwiezdnymi Wojnami” były też powieści Lema, które uwielbiam. Natomiast większość powieści Lema jest oddzielna, właściwie chyba tylko postać pilota Pirxa powraca w kilku opowiadaniach. Nie jest to spójne uniwersum, więc przez to nawet jeśli fanów twórczości Lema nie brakuje, to nie ma i tak bardzo rozbudowanego fandomu - mówi dr Erdmann.  

Być razem

Górę nad Lemem wzięły zatem „Gwiezdne Wojny” ze względu na społeczność fanów skupioną wokół tego uniwersum. Udział w niej Weronika Erdmann ceni sobie najbardziej. - Część bycia fanem, która jest dla mnie najbardziej radosna to współistnienie w fandomie. To, że wymieniamy się opiniami, pomysłami. Możemy dyskutować. Czasami te dyskusje są bardziej gwałtowne niż inne, ale to jest część zabawy. Cosplay jest jednym, niewielkim elementem tego całego fenomenu fandomu, nie tylko w przypadku „Gwiezdnych Wojen”, ale także „Harrego Pottera”, „Władcy Pierścieni” czy innego szerzej znanego uniwersum. Właśnie cała ta żywa społeczność jest wspaniałym aspektem tego wszystkiego - mówi dr Weronika. Fandom łączy ludzi z różnymi zainteresowaniami. 

Część bycia fanem, która jest dla mnie najbardziej radosna to współistnienie w fandomie. To, że wymieniamy się opiniami, pomysłami. Możemy dyskutować. Czasami te dyskusje są bardziej zaognione niż inne, ale to jest część zabawy. Cosplay jest jednym, niewielkim elementem tego całego fenomenu fandomu, nie tylko w przypadku “Gwiezdnych Wojen”, ale także “Harrego Pottera”, “Władcy Pierścieni” czy innego szerzej znanego uniwersum. Właśnie cała ta żywa społeczność jest wspaniałym aspektem tego wszystkiego - mówi dr Weronika. 

Fandom to zatem nie sam cosplay, a społeczność ta potrafi połączyć ludzi z różnymi zainteresowaniami. 

W samym fandomie “Gwiezdnych Wojen” mamy zrzeszenia typowo cosplayowe, których 90 procent działalności dotyczy właśnie tworzenia cosplayu, ale skupiamy się nie tylko na tym. Ludzie przychodzą do nas z różnymi zainteresowaniami, różnymi umiejętnościami. Na przykład jeden nasz kolega prowadzi kanał na youtube. Część z nas rysuje, kilka osób poza cosplayem zajmuje się też fotografią. Mamy naprawdę duży rozstrzał zainteresowań. Ja jestem na co dzień naukowcem, ale są też ludzie, którzy są nauczycielami, niektórzy pracują jako informatycy, mamy też osoby w wieku ok. końca liceum czy początku studiów, które jeszcze nie wiedzą do końca co chcą robić w życiu, ale wiedzą, że chcą być w tej społeczności - mówi doktor. 

Tworzenie fandomu to nie tylko dobra zabawa. Oprócz zawierania ciekawych znajomości, obcowanie w gronie tak zróżnicowanych osób to wyzwanie i doświadczenie, które może przydać się w czasie wykładów prowadzonych dla studentów. W końcu z pewnością niełatwo jest opowiadać humanistom o naukach ścisłych.

Kiedy opowiadam swoim kolegom o swojej pracy, jest dla mnie świetny test, czy potrafię dotrzeć do ludzi z tematem, o którym chcą porozmawiać. Jeśli umiem wytłumaczyć to ludziom z tak różnych dziedzin, którzy nie mają zupełnie pojęcia o tym czym zajmuję się na co dzień, to wiem, że nie zawiodę też, kiedy będę musiała o tym mówić do studentów - mówi naukowczyni. 

Dlaczego postanowiła poświęcić się astrobiologii?

Doktor zapytana o to, co fascynuje ją w astrobiologii przyznała, że jest to tak szeroka dziedzina, że trudno wskazać jej jedną fascynującą ją rzecz. 

Astrobiologia to tak szeroka dziedzina i właściwie ona obejmuje wszystko – od początków życia na ziemi po szanse spotkania go na innej planecie. Myślę, że ujęła mnie w niej właśnie interdyscyplinarność. To szerokie spojrzenie na świat, bo niestety wiele współczesnych gałęzi nauki skupionych jest na spojrzeniu bardzo szczegółowym. Z jednej strony jest to dobre, bo możemy jeden problem poznać we wszystkich szczegółach, ale czasami zatraca się przy tym szerszy obraz tego, jak te małe fragmenty układanki tworzą całość - mówi Weronika Erdmann. 

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski