Ich stan nie był najlepszy. Niedawno właściciel jednego z nich postanowił dokonać rozbiórki. Gdy to zrobił, okazało się, że dom sąsiadki nie ma swojego muru. Z konieczności zostawił fragment własnego szczytu, bo inaczej kobieta zostałaby zupełnie bez ścian.
Rozbiórka miała miejsce w kwietniu i od tego czasu na posesji przy ulicy Poznańskiej można oglądać rzadki widok domu z "doklejoną" ścianą. Gołym okiem widać, że nie da się tego utrzymać na dłuższą metę.
- Mój dom pozbawiony został zabezpieczenia. Spadają w nim belki, naruszone też zostało podłoże, bo rozbiórkę przeprowadzono ciężkim sprzętem. Na dodatek bez żadnych zabezpieczeń dla przechodniów i przejeżdżających samochodów. Teraz w czasie opadów ściany nasiąkają i kruszą się. Obawiam się, że podczas burzy dojdzie do zerwania dachu i zawalenia się budynku - mówi Ewa Kosnowicz.
Kobieta interweniowała u inspektora budowlanego, ale ten z góry uprzedził, że rozpatrzenie sprawy zajmie więcej czasu.
- Wszczęliśmy postępowanie w tej sprawie, ale drugiej strony nie ma w tej chwili w kraju. Konieczne jest wezwanie właściciela w celu złożenia wyjaśnień. Z tego powodu nie da się sprawy załatwić w terminie przewidzianym w kodeksie postępowania administracyjnego. Nowy termin wyznaczyliśmy na 31 sierpnia, o czym poinformowaliśmy autorkę pisma - tłumaczy Remigiusz Madej z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Ostrowie.
Urzędnicy zapewniają, że budynkowi przy Poznańskiej nie grozi zawalenie, gdyż podczas rozbiórki pozostawiono 50- centymetrowy fragment ściany. Przyznają jednak, że sprawa jest trudna.
- Budynek ten nie miał swojej ściany, co było błędem. Po prostu "doklejono'" go do sąsiedniego domu. Niestety, tak kiedyś budowano i nikt się tym nie przejmował. Być może problem rozwiąże się, gdy powstanie nowy budynek, który jest od tej strony planowany - dodaje Remigiusz Madej.
Nie wiadomo jednak kiedy sąsiad wzniesie nowy dom na miejscu starego. W rozmowie z nami przyznaje, że ma takie plany, ale jest zdegustowany postępowaniem kobiety.
- Zostawiłem jej z dobrej woli fragment swojej ściany, ale jej się to nie podoba i robi zadymę. Jeśli nie chce mojego szczytu, to go rozbiorę i będzie musiała zbudować swój - mówi.
Pani Ewa jest osobą samotną. Posiada grupę inwalidzką i utrzymuje się z najniższej renty. Nie jest w stanie pokryć kosztów remontu. Zwróciła się o wsparcie do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Ten najpierw zapowiedział przeprowadzenie wywiadu środowiskowego i zasięgnięcie opinii fachowców. Ośrodek zapewnia, że jeśli pani Ewa spełnia kryteria dochodowe nie zostanie bez pomocy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Leszno: Zawaliła się ściana kamienicy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?