Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżony o zabójstwo mieszkaniec Skórzewa nie przyznał się do winy

Barbara Sadłowska
Oskarżony o zabójstwo mieszkaniec Skórzewa nie przyznał się do winy
Oskarżony o zabójstwo mieszkaniec Skórzewa nie przyznał się do winy archiwum Polskapresse/zdjęcie ilustracyjne
- Nie przyznaję się - powiedział Jerzy G., oskarżony o zabójstwo znajomego w kwietniu ubiegłego roku. - To był dla mnie najlepszy kolega. Nigdy nie był mi złotówki winien, nigdy się nie pokłóciliśmy. Nie wiem, co się stało, bo byłem pijany.

Przed poznańskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces 58-letniego mieszkańca Skórzewa, który 14 kwietnia ubiegłego roku kilka razy ugodził nożem swojego kolegę. Biegli stwierdzili u Jerzego G. znacznie ograniczoną poczytalność. Ciało 56-letniego Piotra O. znalazł na trawniku za domkiem jednorodzinnym obok kościoła brat oskarżonego Bronisław G. Błyskawicznie zawiadomił jego córkę, która wezwała pogotowie. Jednak dla Piotra O. lekarze już nic nie mogli zrobić...

Mieszkańcy podpoznańskiego Skórzewa spodziewali się, że wcześniej czy później w domu Jerzego i Zofii G. dojdzie do tragedii. Oboje leczyli się psychiatrycznie. U niej choroba powodowała coraz silniejsze podporządkowanie mężowi. Jego dręczyła chorobliwa zazdrość. Był przekonany, że żona zdradza go ze szwagrami oraz innymi mężczyznami.

- Awanturował się, bił żonę, zarzucał jej zdrady - zeznała jedna z sąsiadek. - Liczba interwencji policji i pogotowia była niezliczona. Jego brat, Bronek, który jest wspaniałym człowiekiem, nieustannie się bał, że go zabije.

- Tego dnia rano wyjechałem na wieś - rozpoczął Bronisław G., który mieszkał na piętrze domu. - Kiedy wróciłem, O. leżał na podwórzu... Pojechałem rowerem do jego córy i ona zaraz samochodem przyjechała. Pytałem bratową, co się stało. Ona, że "dwóch karków"wyciągnęło Piotra z domu i mu natłukli. Bronisław G. zeznał, że bratowa była spokojną kobietą, ale Jerzol cały czas się nakręcał. Nawet Piotr O. ostrzegał go, że Jerzy specjalnie dla niego trzyma też nóż na stole.

Podczas pierwszej rozprawy zeznawała również żona oskarżonego, Zofia G. - Ja tego nie widziałam, bo byłam w pokoju, a to stało się w kuchni. Piotr przyszedł i razem pili - powiedziała. - Usłyszałam hałas, weszłam do kuchni, ale Piotra tam nie było. On leżał na dworze, cały podźgany. Chciałam dzwonić po pogotowie, to mnie wyzywał, że zabije. W tym czasie mąż się położył i spał, a ja zmywałam krew w kuchni.

Wcześniej wyznała, że to Jurek dźgnął Piotra, czego nie widziała, chociaż była w kuchni. - Oni się kłócili o pieniądze - powiedziała. Jeszcze później, że Jurek nie chciał dać koledze pieniędzy na piwo, ale wtedy w kuchni nie była. Cały czas zarzekała się jednak, że to nie ona zabiła Piotra.

Biegły psycholog, który przysłuchiwał się zeznaniom Zofii G. wyjaśnił, że jeżeli świadek konfabuluje, to tylko dlatego, żeby zapełnić luki w pamięci. W jej przypadku zmywanie krwi nie miało cech racjonalnego działania. Automatycznie posprzątała, podobnie jak automatycznie zaprzecza, że była w kuchni - z obawy, że coś źle zrobiła.

- Nie przyznaję się - powiedział Jerzy G. - To był dla mnie najlepszy kolega. Nigdy nie był mi złotówki winien, nigdy się nie pokłóciliśmy. Nie wiem, co się stało, bo byłem pijany.

Sędzia Antoni Łuczak zapytał, czy Piotr O. też pił tego dnia w jego kuchni. - Mam nadzieję, że tak, bo on lubił alkohol, a z czego miał kupić, jak nie pracował?

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski