Ukrainka została przyjęta do szpitala w ciężkim stanie. Trafiła na oddział intensywnej terapii. Lekarze dwa miesiące walczyli o jej życie. W tym czasie dyrektor szpitala kontaktował się z ambasadą Ukrainy. Tam zaproponowano tylko, żeby kobietę odwieźć do granicy, a tam ją ktoś odbierze. Stan pacjentki wykluczał jednak jej transport. Mimo wysiłków pilskich lekarzy, kobieta zmarła. Szpitalowi został natomiast kilkunastotysięczny dług.
- Pieniędzy nie udało się wyegzekwować. Nie zapłacił Narodowy Fundusz Zdrowia, nie zapłaciła też strona ukraińska, ani rodzina, która zaprosiła dziewczynę do siebie - informuje Grzegorz Wrona, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Pile.
Stanowisko NFZ w Poznaniu jest niezmienne: to leczenie nie jest pokrywane z naszych środków - mówią urzędnicy.
Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że nie była to obywatelka kraju należącego do Unii Europejskiej. Nie ma przepisów, które dokładnie regulowałyby taką sytuację. W Departamencie Ubezpieczeń Zdrowotnych przy Ministerstwie Zdrowia nad stworzeniem takich przepisów dopiero się pracuje. Istnieje więc luka w prawie: szpital ma obowiązek ratować każdego pacjenta, ale nie określono, kto za to ma zapłacić, jeśli okaże się, że osoba ta nie była ubezpieczona.
- Nie wiadomo, co w takiej sytuacji mamy robić - komentuje dyrektor Wrona. Dyrektorowi szpitala w Pile pozostaje jedynie droga prawna. Mógłby on wystawić rachunek leczonej osobie, ale w tym przypadku jest to niemożliwe, bo pacjentka zmarła. Może jeszcze rozmawiać z ambasadą Ukrainy, a w ostateczności wejść na drogę sądową. Tylko przeciw komu?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?