MKTG SR - pasek na kartach artykułów

PKP zmieniło kategorię przejazdu. Rolnik: "Zostałem pozbawiony dojazdu do pola"

Anna Borowiak
Anna Borowiak
- Zostałem pozbawiony dojazdu do pola. Sprawa ciągnie się już rok i nikt nie potrafi mi pomóc - mówi Piotr Smaroń, rolnik z Rakoniewic
- Zostałem pozbawiony dojazdu do pola. Sprawa ciągnie się już rok i nikt nie potrafi mi pomóc - mówi Piotr Smaroń, rolnik z Rakoniewic Anna Borowiak
- Zostałem pozbawiony dojazdu do pola. Sprawa ciągnie się już rok i nikt nie potrafi mi pomóc - mówi Piotr Smaroń. Rolnik z Rakoniewic ma żal do urzędników, a burmistrz mówi, że właściciel pola sam jest sobie winien, bo nigdy nie uregulował tej sprawy formalnie.

Zmiana kategorii przejazdu kolejowego przy ulicy Doktora Kamińskiego w Rakoniewicach spowodowała, że - jak narzeka jeden z rolników - nie może teraz dostać się na swoje pole. Jak mówi Piotr Smaroń, odcięto mu drogę dojazdową do ziemi, którą uprawia od lat.

- Kolej zablokowała mi wjazd na pole. Mam tutaj 2 hektary ziemi, których nie mogę uprawiać, bo po prostu nie mogę tam dojechać. Przebudowano przejazd kolejowy, który teraz jest przejściem dla pieszych i nie można przedostać się tędy samochodem. Problem w tym, że za przejazdem jest droga dojazdowa do pola, które uprawiam z dziada pradziada. O planowanej zmianie kategorii przejazdu nikt mnie nie poinformował, dowiedziałem się dopiero po fakcie. Zawinili urzędnicy, a ja zostałem na lodzie - uważa Piotr Smaroń.

Dalej dodaje, że choć próbował interweniować, sprawy nie udało się rozwiązać pozytywnie.

- W tej sprawie zawiniła gmina, urzędnicy zaniedbali ten temat. Nikt nie spojrzał w mapki, wszyscy myśleli, że mam wjazd od strony ulicy Ogrodowej. A tamtędy nie mogę dojechać, musiałbym wykupić fragment gruntu i zrobić dojazd. Dwa hektary ziemi mają leżeć, ale podatki trzeba płacić. Gdzie tu sprawiedliwość? Ludzie wiedzą, że jestem pod ścianą, deweloperzy chcieli odkupić ode mnie ten grunt. Jestem trzecim pokoleniem, które uprawia tę ziemię, nie sprzedam tego pod żadne osiedle- mówi rolnik.

Stowarzyszenie Działkowców im. M. Drzymały w Rakoniewicach również interweniowało

W marcu tego roku działkowcy złożyli petycję. Jak piszą, zamknięcie przejazdu spowodowało poważne utrudnienia dla ich społeczności, szczególnie w kontekście dostępności służb ratunkowych oraz codziennego użytkowania terenu ROD.

- W ostatnich sześciu miesiącach odnotowaliśmy trzy wypadki, w tym dwa poważne z udziałem zespołów ratownictwa medycznego oraz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, podczas których poszkodowane osoby doznały znacznych obrażeń. Opóźnienia w dostępie do służb ratunkowych, spowodowane koniecznością korzystania z alternatywnej bramy przy ul. Ogrodowej znacząco oddalonej od głównego wjazdu - miały bezpośredni wpływ na skuteczność udzielonej pomocy, w których większe opóźnienie interwencji służb ratunkowych mogło mieć tragiczne konsekwencje - piszą działkowcy.

Stowarzyszenie podkreśla, że jego członkowie nie zostali wcześniej poinformowani o planach zmiany kategorii przejazdu, co ograniczyło ich możliwość udziału w dyskusji i wpływania na proces decyzyjny.

Burmistrz Rakoniewic na początku kwietnia skierował pismo do PKP, w którym zwrócił się z prośbą o zmianę kategorii przejazdu. Jak wskazał, obecna kategoria, obejmująca przejście przez tory przeznaczone wyłącznie dla pieszych uczestników ruchu, znacznie utrudnia i ogranicza dostęp do zlokalizowanych w tym rejonie miasta gruntów rolnych oraz do miejskich ogródków działkowych.

PKP: "Zmiany wynikają z konieczności zapewnienia bezpieczeństwa"

Co na to PKP Polskie Linie Kolejowe? Jak przekazał nam rzecznik prasowy spółki, dokonane wcześniej zmiany w komunikacji (na które teraz narzekają działkowcy i rolnik - przyp. red.), zostały ustalone za zgodą gminy Rakoniewice i wynikają z konieczności zapewnienia bezpieczeństwa.

- Bezpośrednio przy ogródkach działkowych w okolicy ul. Doktora Kamińskiego w Rakoniewicach jest obecnie przejście w poziomie toru, odpowiednio zabezpieczone i pozwalające na bezpieczną komunikację pieszych oraz rowerzystów. Samochody mogą pokonać linię kolejową znajdującym się w sąsiedztwie przejazdem w ciągu ul. Ogrodowej (w odległości ok. 200 m). Przed wprowadzeniem zmian samorząd zapowiadał przygotowanie dojazdu do ogródków działkowych dla samochodów od strony ul. Ogrodowej/Piaskowej. Pozostajemy otwarci na współpracę z samorządem i deklarujemy wsparcie merytoryczne w kwestii ułatwienia dojazdu - przekazał nam Radosław Śledziński z biura prasowego PKP PLK.

Burmistrz: "To prywatna sprawa pana Smaronia, a urzędnicy nie pójdą za niego do sądu"

Burmistrz Rakoniewic broni urzędników i mówi, że na tę sytuację gmina nie ma wpływu.

- Pan Smaroń nie miał nigdy prawidłowo uregulowanego dojazdu do swojego pola. Wiedział, że korzysta z terenu PKP, bo to do nich należy grunt, przez który dojeżdżał na swoją ziemię. Niestety nigdy tego nie załatwił prawnie. Urzędnicy starali się mu pomóc i zrobili dużo w tej kwestii, choć wcale nie mieli takiego obowiązku. Niestety to prywatna sprawa pana Smaronia, a urzędnicy nie pójdą za niego do sądu, nie możemy w jego imieniu starać się o dojazd do pola - mówi Gerard Tomiak.

Rolnik z wypowiedzią burmistrza się nie zgadza. Zapowiada, że nie odpuści i będzie walczył o dojazd do swojej ziemi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Euro 2024: STUDIO-EURO ODC-3 PRZED MECZEM POLSKA - AUSTRIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski