Po sukcesie, wielka kompromitacja - w Lechu Poznań to nic nowego. Nasze wnioski po szczecińskiej klęsce
3. Lech Poznań odnosi sukces tylko sporadycznie, bo nie to jest jego celem
Trzeba powiedzieć sobie jasno, Lech Poznań odnosi sporadyczne sukcesy, bo wygrywanie nie jest jego głównym celem. Wyjątkiem był 2022 rok, kiedy zatrudniono Macieja Skorżę, szkoleniowca, który miał obsesję wygrywania. Dostał odpowiednią władzę i narzędzia, bo w 100-lecie klubu mistrzostwo było priorytetem. Lech robił wszystko by zabezpieczyć się też personalnie, a wiosenne wypożyczenia Kownackiego czy Kędziory, były wręcz zaprzeczeniem jego poprzedniej polityki. Po odejściu Skorży, wszystko wróciło do normy. Sfinalizowano transfery Kamińskiego i Skórasia, ligowe wpadki przykryły występy w europejskich pucharach, drużyną kieruje trener, który jest zadowolony z kadry i traktuje kompromitacje, jako wypadek przy pracy lub kiepską formą w danym dniu. Takie podejście pasuje władzom klubu, bo ostrze krytyki koncentruje się na błędnych decyzjach szkoleniowca. Dopóki nie ma pożaru, a sytuacja w tabeli nie jest jeszcze tragiczna, van den Brom może być spokojny o posadę.
Zatrudnienie Marka Papszuna, pewnie przyniosłoby sukcesy, ale zachwiałoby całą filozofią prowadzenia klubu. W to, że Piotr Rutkowski jest zdolny do takiego ruchu, nikt chyba nie wierzy.