Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podczas awantury rzucił butlą gazową, która eksplodowała! [FOTO, WIDEO]

Andrzej Kurzyński
Na ulicy Kruczkowskiego na kaliskim osiedlu Majków przez dwie godziny płonął dom. 39-letni Radosław W. doprowadził do wybuchu gazu, a budynek omal się nie zawalił!

Eksplozja wstrząsnęła osiedlem Majków w Kaliszu w sobotni wieczór. W jednym z domów przy ulicy Kruczkowskiego wybuchła butla z gazem i wybuchł pożar. Niewiele brakowało, a doszłoby do tragedii. W spalonym mieszkaniu znajdowały się jeszcze dwie inne butle z gazem.

Dom, w którym doszło do zdarzenia, jest podzielony na dwie części. W jednej mieszka brat, a w drugiej siostra. I to właśnie w części zamieszkałej przez kobietę miały miejsce pożar oraz eksplozja. Ofiar nie było, ale początkowo nieznany był los dwójki dzieci. Pijana kobieta nie była w stanie określić, czy w chwili wybuchu były one w domu, czy poza nim. Po ugaszeniu pożaru strażacy przeszukali więc pogorzelisko. Na szczęście okazało się, że dzieci przebywały poza domem. Nikt więc nie ucierpiał.

Wyjaśnianiem okoliczności pożaru zajęła się policja. Jak się okazało, sprawcą był 39-letni Radosław W. Podczas karczemnej awantury z konkubiną, mężczyzna chwycił za podłączoną do kuchenki 11-litrową butlę z gazem propan-butanem i rzucił nią o podłogę. Butla rozszczelniła się, a chwilę później doszło do eksplozji, która naruszyła konstrukcję domu. W wyniku wybuchu pękła jedna ze ścian i strop budynku, co groziło nawet jego zawaleniem. Pomieszczenia momentalnie stanęły w płomieniach. Wyposażenie mieszkania doszczętnie spłonęło. Strażacy wstępnie oszacowali straty na około 20 tysięcy złotych. Część budynku nie nadaje się jednak do zamieszkania.

- Tam wiecznie dochodziło do awantur. Nieszczęście wisiało na włosku - powiedział nam jeden z sąsiadów.

Policjanci przekazali zebrane materiały do kaliskiej prokuratury, a ta w środę, 1 czerwca postanowiła o wszczęciu śledztwa.

Wiadomo, że w chwili zajścia Radosław W. był pijany. Podczas wybuchu sam został lekko ranny. Jeszcze tego samego dnia trafił do szpitala, ale po udzieleniu pomocy został wypisany. Teraz czekają go poważne kłopoty.

Radosławowi W. przedstawiono zarzut popełnienia przestępstwa sprowadzenia „zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach”.

- Zastosowano wobec niego wolnościowy środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji. Podejrzany będzie musiał dwa razy w tygodniu stawiać się w Komendzie Miejskiej Policji w Kaliszu. Grozi mu kara pozbawienia wolności od roku do dziesięciu lat - poinformowała prokurator Agata Kobiela-Kurczaba, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski